9 (III)

95 9 11
                                    

Wzięłam dziecko na ręce. Nie wiedziałam czy robię to dobrze, czy może jestem na drodze do zabicia go. Nigdy nie miałam kontaktu sam na sam z niemowlęciem, a co dopiero z boskim niemowlęciem. Nadal płakało, zaczęłam chodzić z nim dookoła pokoju próbując przypomnieć sobie, co robiły kobiety na moim miejscu, chociażby w filmach. Dobra, wzięłam się w garść, mały na chwilę się uspokoił, postanowiłam przejrzeć arsenał, który zostawiła mi Hestia. Jedną ręką wyciągnęłam kocyk, który wystawał z torby, starając się nie opuścić dziecka i rozłożyłam go na stole. Przypatrzyłam się mojemu dziełu i stwierdziłam, że to zły pomysł. Przeniosłam moje próby na łóżko. Nie powiem było ciężko, a właściciel tego kolorowego skrawka materiału zaśmiewał się z moich starań do społu z moim lustrem. Udało się, położyłam małego na kocyku i wywaliłam wszystko na stół. Butelka, pieluchy, mokre chusteczki, jakieś kremy i mleko w proszku. Kto to wymyśla? Dwa smoczki jeden niebieski, a drugi czerwony. Nie chciałam wiedzieć, czyi to był wybór. I od cholery zabawek, jakiś grzechotek, grzechotek połączonych z pluszowymi zwierzątkami, gryzaków. I kilka ciuchów. Zastanawiałam się, czym zabawić dziecko. Wybrałam pszczołę a może to był motyl, w każdym razie jedno z pluszakochotek. Mały był tym zainteresowany przez kilka minut.

– Nie będziesz sprawiał problemów co? – zapytałam go, wiedząc, że i tak nie odpowie. Zagaworzył. A może rozumiał? W końcu to boskie dziecko. – Czy może wdałeś się w ojca, co? W każdym razie jestem ciekawa, od czego będziesz bożkiem. – Zamachałam mu nad głową zabawką, próbował ją złapać w te swoje małe rączki. – Zastanawiam się, co by można ci było dać? Co powiesz na wiadomości miłosne? – Skrzywił się. – Nie? A może randki internetowe? Też nie. Mam – zaśmiałam się cicho, dziecko zaprzestało na chwilę próby dorwania zabawki, – Co powiesz na bycie bożkiem fangirlingu? – Chłopczyk popatrzył na mnie przez chwilę, a potem zaczął się cieszyć i wymachiwać wszystkimi czterema kończynami. – Żartujesz, trafiłam?

W tamtym momencie za plecami usłyszałam hałas, odwróciłam się gwałtownie i zobaczyłam mój stół, cały roztrzaskany a na jego odłamkach, jakiegoś chłopaka. Podniósł się z bólem i zagroził mi kawałkiem kija i jakimś dziwnym mieczem. Odskoczyłam od niego z krzykiem, on zrobił to samo, gdy ja dobyłam własnej broni. Powtórzyliśmy zabawę jeszcze dwukrotnie. Nawet dziecko się do nas przyłączyło. Proszę was, za dużo przeżyć na jeden dzień. O wiele. Nagle usłyszałam odgłos otwieranych drzwi i Patricka, informującego mnie o swoim powrocie. Przestraszyłam się. Sytuacja wyglądała nie za ciekawie. Miałam w pokoju dziecko, nie moje, co prawda i jakiegoś obcego chłopaka. De facto przystojnego, spoglądał niepewnie, wyczekując zagrożenia dochodzącego teraz ze strony korytarza. Ale jakie miał błękitne oczy, do tego blond włosy z grzywką, która opadała mu na te oczka. Mógłby być w wieku Patricka, góra dwa lata młodszy. Zrobiłam, więc jedną z najgłupszych rzeczy, które mogłam. Ruszyłam na niego i wepchnęłam go do szafy z ubraniami. Na szczęście był jeszcze trochę obolały po spotkaniu z moim stołem. Nie stawiał więc zbyt dużego oporu.

– Mamy problem – powiedziałam, zanim zamknęłam drzwiczki. – Tam to mój chłopak – Wskazałam palcem podłogę. – Jest momentami za bardzo zazdrosny, więc może... – Przejechałam palcem po gardle. Gość patrzył na mnie jak na wariatkę. – Chociaż może lepiej on niż mój ojciec. Ten to jest dopiero impulsywny.

Dziecko zaczęło płakać, wzięłam je na ręce, po drodze zabierając butelkę i mleko w proszku.

– Mam nadzieję młody, że jesteś głodny – powiedziałam do niego. – I że jesteś dobrym aktorem.

Lethal teraz pora się ogarnąć, zeszłam na dół z drącym się dzieckiem. Byłam pewna, że decybele, które wydobywały się z jego płuc miały o wiele większą wartość niż te u normalnego ludzkiego niemowlaka. Spojrzałam na Patricka, który robił sobie właśnie kanapkę, w oczy rzucił mi się jego telefon leżący na blacie, który właśnie donośnie oznajmił, że przyszła wiadomość. Tylko nie myśl o Claudii. Tylko nie myśl o tej...

Córka ŚmierciWhere stories live. Discover now