6

13.2K 809 427
                                    

Bakugo

-ona pach...a co cię to obchodzi nerdzie! Idę się myć-odwróciłem się do nerda tyłem. Poszedłem do łazienki, słysząc jak deku wzdycha z rozczarowania. Odłożyłem swoje ubrania na podłogę tak samo, jak nie proszone elementy znajdujące się na mojej głowie. Wszedłem pod prysznic, a woda zmywała wszelki bród. Rana lekko szczypała. Moja przeznaczona alfa.... Jej zapach... 

Od dziecka miałem problem z węchem. Nie czuję zapachu alf w ludzkiej formie. Mam z tym problem. Mogło być tak, że stałem obok przeznaczonego nie wiedząc o tym. Wcierałem płyn w ciało. Spłukałem i się wytarłem. W samym ręczniku szybko poszedłem do mojej szafki. Ubrany w piżamę, która składa się ze spodni dresowych, poszedłem do łóżka. Deku już spał. Położyłem się u siebie i zasnąłem.

Kirishima

Wstałem rano, od razu poczułem zapach mojej omegi. Zerwałem się na równe nogi, ale nagle przestało pachnieć. Zdziwiony i lekko smutny podszedłem do okna. Musiał mi się przewidzieć...znaczy, przewąchać czy coś. Mój współlokator jeszcze spał. Na razie nie wyglądało, żeby wstał. Zegarek wskazywał 7.00, a pobudka jest o 8.00. Czyli wstałem za wcześnie. Po porannej toalecie postanowiłem się przejść. Gdy wyszedłem z pokoju i poczułem znowu znany mi zapach. Wszedłem do pokoju bro. Deku nie było. Jego łóżko było idealnie pościelone tak samo, jak łóżko Bakugo. Nagle po całym pokoju rozsiał się duży i mocny zapach pieprzu i cynamonu. Wrócił!!

-nie umiesz pukać!?-powiedział spokojnie, ale głośno Katsuki.

-baku!-rzuciłem mu się na szyje-tak się martwiłem, gdzie ty byłeś!-chłopak objął mnie, ale po chwili, która trwała jakąś minutę odskoczył ode mnie. Zauważyłem, że jest ubrany w spodnie dresowe i...tylko w nie. Musiał przed chwilą wstać. Jego włosy były w męskim nieładzie. Wyglądał sumie bardzo seksownie i uroczo  jak na alfę. W ręku trzymał otwartą butelkę. Zarumieniłem się tak samo, jak on. Szybko się odwrócił i odłożył przedmiot na szafkę nocną. Zobaczyłem Duży opatrunek na jego szyji.

-jesteś ranny!-od razu ręka chłopaka wylądowała na opatrunku zasłaniając go. Widocznie nie chciał mi tego pokazywać.

-wczoraj pogryzłem się z jakąś alfą.....oczywiście wygrałem!

-rozumiem-coś mi tu śmierdzi. I nie mówię o zapachu Baku bo jego zapach jest fajny!

DEKU

Po śniadaniu zrobiliśmy z klasą rozgrzewkę. Biegaliśmy wokół pola treningowego. Rozciągaliśmy się itp. Potem każdy zaczął robić swoje ćwiczenia wykreowane przez wychowawcę. Pod koniec ćwiczeń podzieliliśmy się na pary i walczyliśmy ze sobą. Jednak szybko to nam zeszło. Nawet nie wiem, kiedy trafiliśmy na stołówkę, jedząc obiad. Po obiedzie dostaliśmy wolne, które postanowiłem spędzić z Todorokim. Poszliśmy do miasta się przejść. Niespodziewanie po drodze spotkaliśmy Kirishime ciągnącego Kacchana za sobą.

-chodź! Patrz, jak tu jest pięknie!

-puszczaj mnie albo wybuchnę cię!-potraktował jego rękę wybuchami, ale czerwono włosy się ochronił swoją mocą.

-Kacchan! Kirishima!-krzyknąłem, ciągnąc alfę za sobą. Zrozumiałem to. Kirishima i Kacchan są przeznaczonymi, ale Kacchan tego nie wie, bo nie czuje Kirishimy, a Kirishima nie czuje prawdziwego zapachu Kacchana, bo ten bierze tabletki. Trzeba to zmienić!

Kacchan

Czemu właśnie deku i mieszaniec!? Czemu właśnie ich musieliśmy spotkać? To jest następny powód do powrotu do mojego pokoju!

-Puszczaj mnie!-wrzasnąłem, gdy przerzucił mnie przez ramię. Czułem się bardzo niezręcznie. Wszystkie oczy przypadkowych ludzi były skierowane na mnie, szczególnie że jestem ''alfą''. Zabije go!-zabije cię!

-jak cię puszcze to uciekniesz-wytłumaczył. Deku cicho się chichrał, a gorący lód tylko się patrzył.

-puść albo wysadzę ci łeb! A ta twoja moc nawet ci nie pomoże!-warknąłem groźnie.

-dobra korzystając, że jesteśmy tu razem, to może gdzieś pójdziemy razem-zapytał deku. Idiota od razu się zgodził, a mieszaniec tylko był zły. Chyba popsuliśmy mu randkę z nerdem. Pff co mnie to popsuje mu ją bardziej. Zabijając tą nerdowatą głupią omegę!! Przeszliśmy kawałek. I gdy obiecałem, że będę ''grzeczny'' Kiri mnie postawił na ziemię. Grzeczny chodziło, że nie będę uciekał do naszego hotelu.

No dobra...nie chce, ale muszę to przyznać...trochę dobrze się bawiłem. Byliśmy najpierw w jakiejś kawiarence, gdzie deku i mieszaniec musieli się migdalić. Oczywiście, że im przeszkodziłem jakimś sławnym mojego autorstwa tekstem. Potem poszliśmy do kina na horror. Film był fajny, nie był straszny bardziej....obrzydliwy? Tak to dobre słowo. Oczywiście deku się go bał i co mnie zdziwiło Kiri też. Na zakończenie poszliśmy sobie pozwiedzać. Zbliżała się godzina 20, więc musieliśmy już wracać, bo Aizawa nas zabije. Szliśmy zatłoczonym chodnikiem. Dużo ludzi wracało z pracy lub z czegoś. Kilka osób trącało mnie niechcący ramieniem. Omegi i bet przepraszały, ale alfy tylko na mnie warczały. Wkurzyły mnie, miałem ochotę rzucić się na nie. Tak mnie, denerwowały. Nagle poczułem zapach co wtedy w lesie. Zapach alfy. Zdziwiłem się, bo nigdy w tej formie nie czułem alf. Kawa z cynamonem mmmm...tak pięknie pachniało. Zorientowałem się, że zostałem sam w tłumie. Moi towarzysze zniknęli mi z pola widzenia. Ze znajomego zapachu czułem tylko Deku. Postanowiłem pójść w tamtą stronę, gdy naglę, usłyszałem dziwny głos

Dużo alf! Gdzie nasza alfa!? Czemu nie czuje zapachu alf? Czuje moją alfę!

Ten głos był bardzo denerwujący. Trochę piskliwy, ale stanowczy. Z każdym wypowiedzianym słowem przez to coś głowa mnie jeszcze bardziej bolała. Nie wiedziałem co się dzieje. Zapach Midoriy zaczął się zbliżać. Czułem dużo innych zapachów...j..ja czuje alfy!? Właśnie poczułem 30 parę zapachów alf, których nigdy nie czułem. Zatkałem nos, gdyż one mnie po prostu zaatakowały. Nagle nogi się pode mną ugięły.

-c..co się dzieje...?-wyszeptałem, siadając na zimnym chodniku. Mój oddech był ciężki a głos, który prawdopodobnie był moją wewnętrzną omęgą. Mówił, doprowadzając mnie do szaleństwa.

Czuje naszą alfę! Jest daleko! Bardzo daleko! Chodź do niego!!

-zamknij się albo cię wybuchnę!-krzyknąłem, gdy nagle poczułem ból w brzuchu. Ostry ból.-proszę ktokolwiek...niech ktoś mi pomoże.

///

bądź moim alfą | kiribakuWhere stories live. Discover now