8

12.9K 766 339
                                    

Midoriya

Jak mogłem powiedzieć to mojej alfie! Znaczy dobrze, że nie mam przed nią tejemnicy, ale... Teraz kacchan może...ughhh CO JA ZROBIŁEM!! Spojrzałem na blondyna zalanego łzami. To jego pierwsza ruja...nie dziwie się, że tak cierpi...ja swojej nie pamiętam, on pewnie też dużo nie zapamięta. Wyszedłem z pomieszczenia. Zabrałem ze sobą mój i jego plecak. Jest godzina 00.00 ziewnąłem

-zamknij mordę ty pryszczata...ugh aaauu..s..sama się do niej idź!-też chce do swojej alfy...westchnąłem. Otworzyłem plecak Kacchana to nie tak, że mu grzebie! P..po prostu...może ma ze sobą swoje leki! Moje są dla niego stanowczo za słabe. Zacząłem wyciągać wszystko...bluza woda telefon portfel bluza....dwie bluzy!?  Jedna nie jest jego. Powąchałem ją. To bluza Kirishimy! Mamy farta!! Szybko wróciłem do pokoju Kacchana. Podałem mu przedmiot. Od razu nawet nie myśląc, wtopił swój nos w materiał. Nasiąknięty zapachem kawy i cynamonu. Uciekłem z jego pokoju, zostawiając go samego. Położyłem się na łóżku. Czuje się jak matka, której syn dostał pierwszej ruji! Gdy myślałem, że już zasnę. Usłyszałem ciche...i trochę głośniejsze jęki kacchana. Chyba dziś za szybko nie zasnę.

Bakugo

Obudziłem się rano. Zegarek na szafce obok łóżka wskazywał 08.05. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Nie wiem, gdzie jestem. Pomieszczenie jest w jasnych kolorach. Duże okno jest zasłonięte ciemną firaną. Obok mojego łóżka są drzwi a po drugiej stronie pokoju następna para. Jedne są zapewne do łazienki drugie do wyjścia a trzecie do innego pokoju. Zorientowałem się, że jestem nagi! Co? Moje ubranie leżało obok mnie na łóżku. Pamiętam, tylko że wczoraj na ulicy...chyba dostałem ruji. Szybko się ubrałem. Zobaczyłem, że mam jedną rzecz więcej. Bluza gówno włosego? Wstałem z łóżka, ale to był błąd. Złapałem się za brzuch. Jakbym miał zakwasy!

-kacchan?-przez jedne drzwi wszedł deku. Uśmiechną się lekko. I podał mi 2 pigułki i butelkę wody.

-co się tu? Gdzie my jesteśmy!?

-dostałeś wczoraj ruji, pamiętasz?

-coś tam pamiętam...-wypiłem dokońca wodę-jak wracaliśmy, nagle poczułem zapach...kawy i cynamonu...to ta alfa, która mnie uratowała!-krzyknąłem!-Musiałem się z nią minąć

nasza alfa nasza

usłyszałem znów ten irytujący głosik. Nie mówcie, że teraz będzie mi to tak ciągle pierdolić w głowie?!

-morda!-krzyknąłem na moją omegę-zamilcz!

-kacchan musisz się zaprzyjaźnić ze swoją ome...

-ciebie też zabije!...ale zanim to zrobię, powiedz mi. Co to robi tu?-podniosłem bluzę gówniano włosego

-uumm ciągle krzyczałeś, że chcesz do alfy...a...no chciałem cię...uspokoić...a Kirishima jest alfą...i pomyślałem, że jak powąchasz coś, co pachnie alfą to, będzie ci lepiej...-podrapał się po policzku, odwracając gówniany wzrok

-co kurwa!? Mówisz mi, że waliłem konia, wąchając zapach Kiriego!? - Nerd pokiwał głową na tak. Zaczerwieniłem się bardzo. Nie mogę oddać tej bluzy mu. Nie wyobrażam sobie, że on teraz będzie ją nosić jakby niby nic- nawet nie wiem, jak ona pachnie!-podniosłem rzecz i powąchałem. Nic...

-p-podobnie do twojej alfy-wyjąkał cicho

-skąd wiesz, jak ona pachnie?

-n..no..bo...wczoraj...mówiłeś, jaki to boski zapach i w ogóle! Więc pomyślałem, że Kirishima ma podobny!-kłamał, ale nie będę tego komentować. Coś ukrywa! Dowiem się co

-dobra...ale nie powinniśmy być z klasą na tren...-nagle zadzwonił telefon, Nerda

Midoriya

odebrałem telefon. Nie patrząc, kto dzwoni

-halo?

-gdzie jesteście?-usłyszałem Shoto

- Kacchan dopiero wstał

-musicie wracać! Powiedziałem Kirishimie, że mieliście mały wypadek i postanowiliście przenocować w hotelu, ale musicie wrócić przed rozpoczęciem treningu

-rozumiem, ale Kacchan nie da rady uczestniczyć w treningu...nawet nie wiem, czy da rade wstać

-dobra przyjdźcie na plac treningowy i coś wymyślimy!

-dobrze. Kocham cię

-ja ciebie też-rozłączył się. Kacchan się na mnie dziwnie patrzył. Powinienem mu powiedzieć, że Todoroki jest wtajemniczony w jego sekret?

-co jest?-zapytał

-Wczoraj powiedziałem Todorokiemu, że miałeś mały wypadek. I nie dasz rady dojść do naszego klasowego hotelu. Dzwonił powiedzieć, że musimy jak najszybciej wrócić, bo Aizawa nas zabije!

-rozumiem-kacchan złapał się za brzuch, ale wstał i chwiejnym krokiem poszedł do łazienki, uprzednio ciągnąc za zła klamkę.

Kirishima

Po śniadaniu, które zjadłem jako pierwszy. Postanowiłem zobaczyć czy mój bro i deku się znaleźli. Zapukałem do drzwi. Nikt mi nie odpowiedział. Złapałem za klamkę i wszedłem do środka. Usiadłem na łóżku Bakugo. Todoroki powiedział mi ze bro miał wczoraj wypadek. Martwię się o niego!. Ziewnąłem, moja alfa przez całą noc nie dała mi spać. Teraz siedziała wyjątkowo cicho. Korzystając, z okazji położyłem się, na łóżku i zamknąłem oczy

-ej Shitty hair co ty odpierdalasz w moim łóżku?!-usłyszałem, krzyk Bakubro

Bakuś

Deku poszedł na trening, a ja do pokoju. Mam jeszcze "zakwasy" po wczoraj. Nerd mówi, że to normalne ughhh wszedłem do mojego pokoju i widzę idiotę. Krzyczę do niego, żeby wypierdalał! Boli mię jak kurna, nie wiem co, a ten jakby niebywale nic se śpi w moim łóżku!

-bakuś...-mruknął, wtulając się w moją poduchę. Kurwa, jaki on słodki! Fak! Nie! Znowu to! Moje policzki są czerwone!

-posuń się idioto-mruknąłem lekko do idioty. Gdy dostałem swoje miejsce, położyłem się obok rudego.

-dobranoc- usłyszałem cichy szept Kirishimy.
///
Uwaga!! Następny rozdział pojawi się dopiero 27!  Bo właśnie wyjechałam. Musicie wytrzymać! Myślę że dacie radę!!

bądź moim alfą | kiribakuWhere stories live. Discover now