Rozdział 6

5K 200 158
                                    

Obudził cię jakiś hałas. Za oknami świeciło już słońce. Zobaczyłaś, że twoje przyjaciółki także wybudziły się ze snu. Zauważyłyście, że nie było Diany w łóżku. Usłyszałyście głosy z pokoju wspólnego. Szybko wstałyście i poszłyście sprawdzić, o co chodzi. Zeszłyście na dół i ujrzałyście dość spore zgromadzenie ludzi.

- Co tu się dzieje? - zapytała Cho jakiegoś chłopaka z siódmego roku.

- Carlos zaatakował Elijaha. - odpowiedział.

Wcisnęłyście się pomiędzy tłum. Zobaczyłyście, jak Elijah i Carlos szarpali się nawzajem. Ty podeszłaś do Carlosa i próbowałaś odciągnąć go od Scotta, A Cho i Jenn zrobiły to samo z Elijahem.

- Carlos! Zostaw go! Słyszysz? - krzyknęłaś. - Co się stało?

- Ten dziwkarz wykorzystał Dianę! - warknął i ponownie próbował zbliżyć się do Scotta, ale go powstrzymałaś. Spojrzałaś na Dianę, która była cała we łzach.

- Diana, to prawda? - zapytałaś. Ona kiwnęła głową, a po jej policzku spłynęło kilka kolejnych łez. Zwróciłaś się do Carlosa. - Wiem, że cię to wkurzyło i zrobiłabym to samo, ale bójką niczego nie załatwisz!

- Oczywiście, że załatwię! Zabiję tego gnoja! - wyrwał ci się z ramion i powalił Elijaha na ziemię.

- Carlos! - krzyknęłaś. Zauważyłaś, że Eric schodził po schodach i podbiegł do was jak najszybciej. Spojrzał na ciebie, a potem podszedł do Carlosa i zaczął ciągnąć go jak najdalej od Elijaha. Zauważyłaś, że Scott miał rozwalony nos i wargę. Po chwili podeszli do niego jego koledzy i wyprowadzili go z pokoju wspólnego.

- Koniec zbiegowiska! Wypieprzać! - powiedział Eric, a wszyscy świadkowie zdarzenia rozeszli się.

- Czy ty do reszty zwariowałeś?! - krzyknęła Jenn, kiedy cała wasza piątka szła na śniadanie.

- Wiecie, co on jej zrobił? - warknął Carlos. - Wykorzystał ją seksualnie. Dawał jej nadzieję, a potem powiedział, żeby spieprzała!

- Rozumiemy cię! I Elijah poniesie tego konsekwencje. Ale nie możesz tego tak załatwiać. Będziesz mieć kłopoty. - odparł Eric. Carlos już nic nie odpowiedział. Weszliście do Wielkiej Sali. Po chwili weszła też Diana.

- Eric? - szepnęłaś do ucha przyjaciela. - Idę pogadać z Dianą.

- Dobrze, idź! - odpowiedział.

Podążyłaś do miejsca, gdzie usiadła Downey. Twarz miała ukrytą w dłoniach. Usiadłaś koło niej, a ta spojrzała na ciebie szklanymi oczami.

- Diana? - zaczęłaś. - Jak się czujesz?

- Bywało lepiej. - uśmiechnęła się smutno i przetarła dłońmi policzki.

- Co on ci zrobił? - zapytałaś.

- Pewnie Carlos już wam powiedział.

- Ale nie wszystko.

- Wstałam dość wcześnie, więc postanowiłam iść do Elijaha. Poszłam do jego dormitorium. I wiesz, on jest prefektem, dlatego ma własny, oddzielny pokój. Kiedy tam weszłam, Elijah już nie spał. Była u niego jakaś dziewczyna. Zaczęła go całować, a on nie protestował. Kiedy tylko mnie zauważył, nie przejął się, że zobaczyłam to co zobaczyłam. Kazał mi spieprzać z jego pokoju. Wybiegłam cała rozpłakana, a Carlos to zobaczył. - ucichła na chwilę, by wziąć wdech. - Zapytał co się stało. Nie chciałam mu mówić, ale on naciskał, więc to zrobiłam. Niepotrzebnie. Wściekł się i od razu jak tylko Elijah wyszedł z dormitorium z tą dziewczyną, rzucił się na niego. - dokończyła i zaszlochała. Wzięła chusteczkę i zaczęła w nią płakać. Ty szybko ją przytuliłaś.

Przystojny ŚlizgonWhere stories live. Discover now