Rozdział 16

4.2K 174 75
                                    

Po lekcjach postanowiłaś pochodzić trochę po szkole. Napotkałaś po drodze paru gryfonów, którzy w dziwny sposób ci się przypatrywali. Odwróciłaś wzrok i udałaś, że ich nie zauważyłaś.

- Hej, Tara! - usłyszałaś za sobą głos. W twoją stronę biegła Hermiona z książkami w rękach.

- O, cześć! - przywitałaś ją uśmiechem.

- Masz ochotę iść ze mną do Hagrida? - zapytała.

- Jasne!

Skierowałyście się do wyjścia.

- Powiedz - zaczęła Hermiona. - Ty naprawdę spotykasz się z Malfoyem?

- Tak... - odparłaś niepewnie.

- Uważaj na niego. - powiedziała brunetka.

- Chcesz mi teraz napisać rozprawkę, dlaczego nie powinnam zadawać się z Malfoyem? - mruknęłaś lekko zirytowana.

- Nie, nic z tych rzeczy! - zaprzeczyła Hermiona. - Nie będę się zachowywać jak reszta gryfonów.

- Harry i Ron nie są źli, prawda? - zapytałaś.

- Nie są. Po co by mieli? Zadajesz się z kim chcesz.

- Ale w końcu Ron jest bratem Freda i Georga, więc...

- Nie martw się, ani on ani Harry nie są źli. Może nie lubią Malfoya za jego arogancję, ale...

- ... Przy mnie jest inny. - przerwałaś dziewczynie. Nic nie odpowiedziała, tylko kiwnęła głową. Weszłyście do Hagrida i pogrążyłyście się z nim w rozmowie. Kiedy zbliżał się czas kolacji, pożegnałyście się z gajowym i poszłyście do zamku. Weszłaś do Wielkiej Sali, kierując się do stołu krukonów. Spojrzałaś w lewo, na stół ślizgonów i napotkałaś wzrok Malfoya. Uśmiechnęłaś się do niego i usiadłaś na swoim miejscu.

- Już w piątek wyjeżdżamy! - odparł Eric, rozmarzonym tonem.

- Nareszcie! - dodała Cho.

- O niczym innym nie marzę jak o wolnym - przyznała Jennifer, zajadając się kanapkami z serem.

Po kolacji rozeszliście się do łóżek. W środę Zabini zaprosił was na imprezę z okazji świąt Wielkanocnych, z czego nie byłaś zbytnio zadowolona. Wiedziałaś jednak, że teraz nie mogłaś odmówić ze względu na dziewczyny, które zapewne nie dałyby ci spokoju, jakbyś odmówiła oraz ze względu na Malfoya, który był wręcz uradowany, jak się dowiedział, że przyjdziesz.

- Idziesz na imprezę, tak? - zapytał któregoś razu blondyn, kiedy spacerowaliście po błoniach.

- Chyba nie mam wyboru. - zaśmiałaś się.

- Można zawsze wymknąć się do mojego dormitorium.

- Ten pomysł bardziej mi się podoba - stanęłaś na przeciwko niego i zaczęłaś bawić się jego szmaragdowym krawatem. - Albo wiesz, w ogóle nie wychodźmy z twojego pokoju...

Przygryzłaś wargę i zerknęłaś na twarz ślizgona, którą przyozdobił ten czarujący, piękny uśmiech. Zastanowiłaś się, czemu nie uśmiechał się tak na codzień.

- Jak sobie życzysz - oblizał usta, a potem namiętnie cię pocałował.

***

Czwartkowe lekcje minęły ci dość szybko. Siedziałaś właśnie z przyjaciółkami w dormitorium. Po podłodze walały się ubrania i buty, a na łóżkach kosmetyki i szczotki do włosów.

- Dziewczyny! - krzyknęła Cho i wyszła z łazienki, do której przed chwilą weszła. - Prysznic się popsuł!

- No to go napraw zaklęciem! - odparłaś ze śmiechem.

Przystojny ŚlizgonWhere stories live. Discover now