Rozdział 13

4K 185 53
                                    

Napisanie eseju nie zajęło ci długo, pewnie dlatego, że radziłaś sobie na Transmutacji wyjątkowo dobrze. Byłaś jedną z ulubionych uczennic profesor McGonagall. Po skończeniu pracy, wyszłaś z biblioteki i poszłaś na Obronę Przed Czarną Magią. Ze Snapem często ćwiczyliście zaklęcia niewerbalne, tak też było i tym razem.

Ten tydzień wyjątkowo ci się dłużył. Czekałaś niecierpliwie na święta Wielkanocne, żeby spotkać się z ciocią. Z Draco miałaś co raz lepszy kontakt. Zazwyczaj chodziłaś do niego do dormitorium, rzadziej on do ciebie, dlatego, że twoje przyjaciółki w nim przebywały.

W sobotę rano, postanowiłaś do niego pójść. Po drodze zaczepiłaś Blaise'a, żeby wpuścił cię do pokoju wspólnego ślizgonów, co chętnie zrobił. Weszłaś do niego, zeszłaś po schodach i zatrzymałaś się przed drzwiami. Zapukałaś kilka razy, a drzwi otworzyły się, więc weszłaś do środka. Spojrzałaś na Draco. Widać było, że co dopiero wstał, bo był bez koszulki, włosy miał nieułożone, a twarz zaspaną. Uśmiechnęłaś się.

- Teraz codziennie będziesz przychodzić tak wcześnie, żeby mnie budzić? - zapytał blondyn i zamknął drzwi. Przetarł twarz dłonią.

- Wcześnie? Jest 10.00. - zaśmiałaś się i położyłaś się na jego niepościelonym łóżku.

- Złaź stąd! - powiedział i podszedł do ciebie. Wziął cię na ręce i położył na podłodze obok łóżka, a sam do niego wskoczył, okrywając się kołdrą.

- Hej! - krzyknęłaś i wstałaś z podłogi. - Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo! - weszłaś na jego łóżko, a potem położyłaś się na nim.

- Daj mi spać! - mruknął i zepchnął cię z siebie na łóżko. Ty się nie poddałaś i ponownie na niego weszłaś, kiedy przewrócił się na plecy. Usiadłaś mu na brzuchu, a potem cmoknęłaś go w usta. On otworzył oczy i się uśmiechnął łobuzersko. Zaraz potem zrzucił cię po raz kolejny i on sam przygniótł cię swoim ciałem i złapał twoje ręce, żebyś nie mogła nimi ruszać. Ponownie się uśmiechnął. - I co teraz zrobisz? - szepnął ci do ucha.

- Puść mnie! - wrzasnęłaś i próbowałaś się wyrwać, ale na darmo.

- Nie ma potrzeby - odparł Malfoy. - To za to, że nie pozwalasz mi spać.

Prychnęłaś, a blondyn zaczął cię namiętnie całować. Puścił twoje ręce, więc założyłaś je na jego szyję, a on złapał cię za udo.

- A to za co? - zapytałaś, kiedy się od siebie oderwaliście.

- Za to, że jesteś piękna. - odpowiedział i zaczął odagrniać z twojej twarzy pojedyncze kosmyki długich włosów. Uśmiechnęłaś się, a on zszedł z ciebie i pozwolił, żebyś się w niego wtuliła. Położyłaś głowę na jego klatce piersiowej, a on zaczął głaskać cię po włosach. Zamknęłaś oczy i zatraciłaś się w myślach.

- Co chcesz robić? - zapytał Draco.

- Wiesz - zaczęłaś. - Polatałabym na miotle.

- A coś ciekawszego? - spojrzałaś na niego i przewróciłaś oczami z uśmiechem. Przytuliłaś się do niego mocniej i ponownie zamknęłaś oczy.

Przesiedziałaś u Malfoya prawie cały dzień. Pod wieczór postanowiłaś wrócić do siebie. Pożegnałaś się z nim i wyszłaś z jego dormitorium. Kiedy byłaś w pokoju wspólnym, wpadłaś na Parkinson.

- Myślisz, że możesz sobie tutaj tak po prostu przychodzić? - warknęła szatynka.

- Jakoś nikomu oprócz tobie to nie przeszkadza. - zmierzyłaś ją wrokiem.

- Twój chłopak chyba nie będzie zadowolony, że zadajesz się z Malfoyem. - uśmiechnęła się szyderczo.

- Ja nie jestem już z Fredem, a zadawać się mogę z kim chcę.

Przystojny ŚlizgonWhere stories live. Discover now