Rozdział 1

6.2K 240 49
                                    

Minął tydzień od ostatnich wydarzeń , a ja nadal co noc mam koszmary związane z rodzicami, codziennie zadaje sobie pytanie, co tak naprawdę było dalej kiedy my odjechaliśmy, czy zostali tam sami bez żadnej pomocy, czy ktoś przejeżdżał akurat tamtędy i im pomógł, czy bardzo musieli cierpieć przed śmiercią w skutek wykrwawienia się...

Siedzę zamknięta w pokoju, okno bez klamki, zabite dechami, nie pozwalają mi w ogóle z niego wyjść, wolałabym umrzeć niż przeżywać tego całego koszmaru, jak będzie wyglądało moje dalsze życie? Będę już do końca moich dni siedziała w czterech ścianach, nigdy nie będę mogła wciągnąć do płuc tego zapachu porannego powietrza, ujrzeć światła dziennego?

Usłyszałam zgrzyt zamka w drzwiach, szybko się położyłam plecami do drzwi, nie miałam ochoty patrzeć kto przyszedł było mi obojętne, to co się ze mną stanie, tak naprawdę w głębi duszy pragnęłam już umrzeć, ale bałam się sama przyznać sobie rację, może po prostu bałam się śmierci?

Drzwi się zamknęły, podszedł do szafki nocnej postawił coś na niej, zapewne jedzenie, po co mi je przynosi jak widział, że poprzednich nie ruszyłam i je zabierał z powrotem.

Poczułam jak gładzi ręką moje włosy, wzdrygnęłam się.

-Cornelia... Musisz coś wreszcie zjeść.- usłyszałam głos Sama. Chyba teraz najbardziej czego potrzebowałam to usłyszeć głos osoby, którą kiedyś kochałam, no właśnie kiedyś... Serce dalej za nim tęskni, ale rozum nienawidzi. Przestałam już dawno słuchać głosu serca, za każdym razem się na nim zawodziłam. Jego głos wydawał się taki spokojny i kojący, chciałam się w niego wtulić, poczuć jego zapach. Nie stop Cornelia, nie możesz tak myśleć, to błąd znów zmierzasz na złą drogę, muszę się opanować.

-Proszę zrób to dla mnie- słyszałam smutek w jego głosie, ale wiedziałam, że nie mogę się poddać.

-Myślisz, że wzbudzisz we mnie współczucie, że będę jadła bo o to poprosisz? To posłuchaj uważnie nic dla mnie nie znaczysz, jesteś nikim, zrozum to...- wysyczałam przez zaciśnięte zęby, nie odwracając się nawet w jego stronę.

Usłyszałam jak wypuścił powietrze, myślał że mu się uda mnie przekonać, pewnie oni kazali mu tu przyjść myśleli, że on mi przemówi do rozumu. To się rozczarują. Odwrócił się i wyszedł, zamykając drzwi na klucz.

Wybuchłam płaczem, zasłoniłam buzię poduszką tak żeby nikt nie usłyszał. Mimo tego wszystkiego co mi zrobił, jak potraktował, tak naprawdę nie umiałam o nim zapomnieć, nie umiałam bez niego żyć, jego dotyk wywoływał ciarki na moim ciele. Chciałam, żeby wrócił, usiadł na łóżku obok mnie.

Cornelia stop, co ty wygadujesz, przecież on pozwolił cię skrzywdzić, jemu nigdy nie zależało na tobie.

Wstałam i otworzyłam drugie drzwi, weszłam do środka łazienki, dobrze chociaż, że mam dostęp do niej. Spojrzałam w lustro, siniaki pod oczami, oznaki nie przespanych nocy, w których górował płacz i tęsknota. Ściągnęłam ubrania, odkręciłam kurek, muszę zmyć z siebie jego dotyk, teraz to górował rozum, jesteś dla mnie nikim Sam słyszysz nikim! Weszłam pod prysznic i skuliłam się w kulkę, pozwoliłam gorącej wodzie spływać po moim ciele, widziałam jak pod wpływem gorąca robi się czerwona, ale nie przeszkadzało mi to, mogę się tu rozpłynąć, tak by było najlepiej, znów wybuchłam płaczem.

Nieznajomy 3Donde viven las historias. Descúbrelo ahora