Rozdział 3

5.6K 196 37
                                    

Puścił mnie, słyszałam jak się oddala, otwarcie drzwi i zgrzyt zamka, otworzyłam powoli powieki, pokój był pusty. Podeszłam do łóżka, szybkim ruchem weszłam pod kołdrę i szczelnie się nią owinęłam, mam dość, nie dam rady już.

Musiałam zasnąć, bo gdy otworzyłam oczy w pokoju panował już półmrok. Przetarłam ręką zaspane oczy i powoli wstałam, do pozycji siedzącej. Muszę wymyślić jak stąd się wydostać, wszystko musi być zaplanowane od A do Z. Trzeba przemyśleć każdą ewentualność, to musi być naprawdę dobry plan. Teraz będę udawała posłuszną, aby uśpić ich czujność. Trzeba rozejrzeć się po pomieszczeniach zobaczyć czy nie mają nigdzie zamontowanych kamer, tak samo jak alarmów, czy ktoś nie pilnuje wyjścia, jak wysoki jest płot na podwórku, o ile w ogóle on tam się znajduje. Nie mam bladego pojęcia, nie widziałam zewnątrz, a dlatego, że oni uśpili moją czujność.  

Kiedy po całym zajściu z rodzicami, zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej, po przebyciu długiej drogi, poprosiłam ich tylko o wodę, bardzo byłam spragniona. Dostałam to o co prosiłam, ale niestety z dodatkiem. Po krótkim czasie zaczęło kręcić mi się w głowie, poczułam się bardzo słabo, ledwo mogłam oddychać. Nathan przyglądał się całemu zajściu z zaciekawieniem, ja byłam przerażona, czy oni chcą mnie zabić, to mój koniec. Moje ciało odmówiło posłuszeństwa. Wszystko co pamiętam to tylko to jak Nathan położył moją głowę na swoich kolanach i zaczął ją głaskać.

-Chłopaki nie przesadziliście z tym trochę...?- do kogo on mówi, to wszystko co pamiętam.

Potem nastała ciemność i tak oto znalazłam się w tym pokoju. Ucieknę stąd wyjadę jak najdalej, zmienię tożsamość, wygląd. Zacznę wszystko od nowa. Zostawię przeszłość za sobą i otworzę nowy rozdział. 

Słyszę czyjeś kroki, ktoś zbliża się do ''mojego'' pokoju, zgrzyt przekręcającego się kluczyka w zamku, naciśnięcie na klamkę. 

Do pomieszczenia wpada światło, teraz już jestem pewna, że jest wieczór, znów zapada ciemność.

-Dlaczego siedzisz po ciemku?- słyszę łagodny głos Sam'a. 

-Bo tak.- udaje mi się tylko te słowa wydobyć z siebie. Wiem, że brzmi to jak ''odwal się''. Ale tak naprawdę cieszę się, że przyszedł, potrzebuję jego obecności, tutaj przy mnie.

Podchodzi do łóżka i zapala lampkę stojącą na szafce nocnej.

-Może dasz się namówić na kolacje? Tylko, że tym razem zapraszam do kuchni.- wypowiadając te ostatnie słowa wiem, że się uśmiechnął.

Założę się, że chciał mnie tam zabrać od samego początku, tylko oni się nie zgodzili. To co się takiego stało, że nagle zmienili zdanie. 

Wiem jedno nie mogę przepuścić takiej szansy, muszę rozejrzeć się po domu.

-Nie, dzięki- muszę udawać, że mi nie zależy na tym.

-No daj się namówić. Obiecuję, że zjesz to no co będziesz miała tylko ochotę. Wiem, że to mało przekonujące, ale zawsze coś.- stanął na wprost mnie i wyciągnął rękę w moją stronę. 

-To co?- jego oczy były pełne nadziei

-Niech będzie- powiedziałam i wstałam bez jego pomocy, niech nie wyobraża sobie za dużo.

Skierował się w stronę drzwi

-Panie przodem- wskazał ręką na otwarte drzwi

Wydaje mi się to dość podejrzane, jest zbyt miły, to znów jakiś spisek...?

-Nie boisz się, że mogę wykorzystać ten moment i uciec ci?- no i palnęłam głupotę, zaraz zmieni zdanie, karze mi zostać tutaj i po co to mi było? Skarciłam się w myślach.

-Powiedzmy, że mam do ciebie zaufanie- nie odezwałam się tylko ruszyłam przed siebie.

Podeszłam do schodów i wychyliłam się przez poręcz. Dom był ogromny i naprawdę zrobił na mnie wrażenie, jest piękny, a to dopiero hol.


                                                                                  ...

Dawno mnie tu nie było, ale spróbuję teraz dodawać rozdziały na bieżąco. Może ktoś ma jakieś propozycje na dalsze rozdziały? Możecie pisać do mnie na priv. Jestem otwarta na każdą podpowiedź. Miłego czytania kochani. Do następnego rozdziału. 

Nieznajomy 3Where stories live. Discover now