Rozdział 4

5.6K 206 54
                                    


-Nie boisz się, że mogę wykorzystać ten moment i uciec ci?- no i palnęłam głupotę, zaraz zmieni zdanie, karze mi zostać tutaj i po co to mi było? Skarciłam się w myślach.

-Powiedzmy, że mam do ciebie zaufanie- nie odezwałam się tylko ruszyłam przed siebie.

Podeszłam do schodów i wychyliłam się przez poręcz. Dom był ogromny i naprawdę zrobił na mnie wrażenie, jest piękny, a to dopiero hol.

Kuchnia była widoczna na samym dole schodów.

Usiadłam przy wysepce kuchennej i obserwowałam co robi Sam.

-Chcesz coś do picia?- zapytał odwracając się w moją stronę i nalewając sobie wody.

-Jeśli jest to sok poproszę- powiedziałam nieśmiało.

Pomyśleć, że kiedyś byliśmy parą, a teraz głupia rozmowa sprawia nam tyle problemu.

Spośród trzech, które stały na blacie wybrał jabłkowy, nalał i postawił szklankę przede mną.

-Proszę twój ulubiony- uśmiechnął się. Zaskoczyło mnie to, że pamiętał jaki smak soku lubię, myślałam że nalewa pierwszy lepszy. Po co mu to pamiętać skoro i tak nie jesteśmy ze sobą i nic już nas nie łączy, ewentualnie tylko to, że mnie tu przetrzymują.

-Dzięki

-Zastanowiłaś się na co masz ochotę?

-Na jajecznicę, jeśli to nie sprawi ci problemu.

-Nie ma sprawy już się robi- wyciągnął patelnię, jajka z lodówki, jest zajęty.

Rozejrzałam się dookoła, nie widzę żadnych kamer, jedne drzwi w kuchni, oprócz wejściowych zapewne spiżarka. Mam nadzieję, że nigdzie nie są ukryte.

Spojrzałam przez okno widzę huśtawkę, grilla, altankę, a w około wysokie krzaki. Super w taki sposób nie dowiem się czy jest ogrodzenie czy nie. A poza tym całkiem ładny ten ogródek.

Zastanawia mnie jedna rzecz, gdzie jest Nathan i reszta? Może, gdzieś wyjechał i zostawił mnie pod opieką byłego chłopaka, mimo wszystko widać, że ma do niego zaufanie. Przecież nie zapytam się wprost, gdzie oni są, bo będzie to zbyt podejrzane.

Z zamyślenia wyrwał mnie Sam stawiający talerz z jajecznicą przede mną,ale pachnie. Od razu zabrałam się za jedzenie posiłku.

-Smacznego

-Dziękuję- odpowiedziałam z pełną buzią

A jeśli dodał coś do jedzenia i chce mnie zatruć. Chociaż ja wiem, czy byłby zdolny do czegoś takiego? Patrzeć jak umiera osoba, którą kiedyś kochał? Albo tylko udawał, stanęło mi wszystko w gardle.

-Pomału nikt ci tego nie zabierze- zaśmiał się i sam usiadł naprzeciwko mnie ze swoim talerzem pełnym jajecznicy.

Zdałam sobie sprawę, że zachowuje się jakbym nie jadła przez tydzień. To prawda, że mało co jadłam, bo nie miałam ochoty, ale teraz jak poczułam ten zapach to chęć wróciła, chociaż sama się dziwię, że mam apetyt. Ale przynajmniej obawy co do zatrucia zniknęły, mogę jeść spokojnie.

Sam naprawdę dobrze gotuje. Pamiętam jak nieraz robił dla nas kolację albo obiad. Co spotkanie wymyślał nowe pyszne potrawy.

-Dziękuję, było bardzo dobre- odezwałam się, kiedy mój talerz był już całkiem pusty.

-Cieszę się, że ci smakowało

-Przecież wiesz, że zawsze lubiłam jak gotowałeś- pożałowałam tych słów, za dużo gadam.

Widziałam, że posmutniał, ale nie chciał dać tego po sobie poznać. Wstał i zaczął wkładać naczynia do zmywarki. Kiedy skończył odwrócił się w moją stronę.

-Może masz ochotę obejrzeć jakiś film?- czy ja się przesłyszałam, czy on naprawdę chce coś ze mną oglądać? Nie wierzę żeby Nathan się zgodził na to, coś mi tu nie pasuje...

...

Miłego czytania kochani!

Nieznajomy 3Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin