1. Zadanie

5.3K 258 329
                                    

UWAGA! NIE JESTEM DUMNA Z TEJ PRACY. SĄ W NIEJ PRZEDSTAWIONE ZŁE WZORCE ZACHOWAŃ.

~~~~~~~~~~~~

- Żartujesz sobie?! - Wykrzyczał, niski szesnastolatek o miedzianych włosach.

- Otóż nie tym razem, krasnalu. To rozkaz szefa i kazał mi go Tobie przekazać. - Wyjaśnił wysoki brunet, jego rówieśnik.

Ta dwójka była znana w świecie przestępczym jako "Podwójna czerń" lub też "Soukoku" i pochodzili z Jokohamy. Stolicy dystryktu Kanagawa w Japonii. Niższy z nastolatków nazywał się Nakahara Chuuya. Rudowłosy chłopak o pięknych błękitnych oczach, zazwyczaj przyodziany w ciemne spodnie i płaszcz, białą koszulę, szarą kamizelkę, choker oraz oczywiście swój ukochany czarny kapelusz z nieco jaśniejszym dodatkiem w formie paska. Dawniej należący do gangu Owiec. Teraz jednak był partnerem Dazaia Osamu. Bruneta o czekoladowych oczach, ubranego zazwyczaj w czarny garnitur oraz tego samego koloru płaszcz i oczywiście białe bandaże, obwiązane wokół głowy, przysłaniając przy tym jedno oko, szyi i rąk. Obydwoje mieli szesnaście lat i należeli do Mafii Portowej, organizacji uzdolnionych w Kobe.

- Nie, nie wierzę Ci. Szef w życiu by nas w to nie wrobił. Mumio od siedmiu boleści... - Starszy nadal nie dowierzał.

- Mam, szczerze mówiąc, gdzieś to czy mi wierzysz. Zapytaj szefa jeśli chcesz. - Osamu wzruszył ramionami i tylko spojrzał na kapelusznika zimnym wzrokiem. - Ufasz mi? - Zapytał nagle.

- Głupie pytanie... - Warknął. - Tak. - Również spojrzał na bruneta i po chwili westchnął.

Wbrew pozorom byli zgranymi partnerami, choć się nie lubili, ufali sobie bezgranicznie. Często się kłócili, choć były to sprzeczki o nic, tak naprawdę. Przezywali się i wyzywali, lecz była to norma. Wiele ich różniło, ale jeszcze więcej łączyło. Mieli różne charaktery. Nakahara był impulsywny, wybuchowy. Najpierw działał. Dazai za to spokojny i opanowany. Musiał mieć wszystko obmyślone. Każdy krok. Uzupełniali się. Nawet ich zdolności to robiły. Chuuya manipulował grawitacją. "Dla splugawionego smutku", bo tak nazywał się jego dar, był niebezpieczny. Dla otoczenia i dla niego, gdyż kiedy uaktywniał pełną formę siebie, niszczył wszystko na swojej drodze i nie miał nad nią kontroli. Mógł przy tym nawet zginąć. Osamu posiadał "Zatracenie", czyli anulacje i tylko on potrafił powstrzymać partnera w jego działaniach. Poprzez dotyk, dzięki zdolności dezaktywował inne dary. Często ratował rudzielca od śmierci.

- Więc teraz też mi zaufaj. - Brunat dodał spokojnie i poprawił bandaż na nadgarstku.

- Jeśli dobrze zrozumiałem... Mamy iść do liceum? Po co? - Rudzielec był zdziwiony. Nigdy nie chodził do szkoły. Wszystko co umiał, zawdzięczał Mafii i Owcą. Nie potrzebował do-edukowania. Fizyka nie była mu potrzebna, gdyż jej przeczył, a historia go nie interesowała. Wolał stawiać na praktyczną wiedzę w czym też mu pomagała fotograficzna pamięć.

- Zgadza się. Dokładnie do Liceum U.A., czyli do akademii, w której uczą się i trenują uczniowie, którzy chcą zostać "zawodowymi bohaterami". Ta szkoła znajduje się w pobliżu Tokyo, dokładniej w mieście Musutafu. - Objaśnił brunet i oparł się o oparcie fotela.

Obydwoje znajdowali się w biurze szefa Mafii, jednak przełożonego z nimi nie było. Wyszedł na "zakupy" dla swoje zdolność. Małej, krzykliwej, blondwłosej dziewczynki. Pomieszczenie było duże i nieco przyciemnione kolorami, światło padało przez ogromne okno na całą ścianę. Trwał wieczór, a słońce zaczęło zachodzić, przez co zrobiło się nieco klimatycznie przez różowe oraz pomarańczowe barwy promieni.

- Aha. - Wydusił z siebie starszy. - A po co? - Powtórzył swoje poprzednie pytanie.

- Mamy podłapać niektóre techniki i sprawdzić jak bardzo są silni. Może też się czegoś nowego nauczyć oraz dowiedzieć, jednak najpierw musimy zdać egzaminy wstępne, co raczej nie będzie trudne. - Zapewnił. - Mori obawia się, że bohaterowie mogą kiedyś zainteresować się działaniami Mafii i... "Podwójną czernią", czyli nami. Jak wiesz z resztą. Musimy troszeczkę powęszyć, a że najciemniej jest pod latarnią, będziemy udawać zwykłych uczniów, chcących zostać herosami. - Wstał z zajmowanego miejsca i podszedł do obszernego okna. - Może być zabawnie. - Potarł dłonie.

Osamu był podekscytowany. To zadanie było interesujące. Mógł namieszać w świecie herosów udając jednego z nich. Nawet nie brał pod uwagę tego, że mogą ich odkryć, gdyż według prawa, on i Chuuya byli czyści. Bez skazy. Będą mogli nazbierać informacje, które w ciszy wykorzystają. Co prawda mącenie nie było ich zadaniem, jednak też nie mieli zakazu. Robili co chcieli, tylko w tak umiejętny sposób, żeby nikt nie zauważył. To było w pewnym stopniu ekscytujące.

- Owszem. - Rudzielec się zgodził, choć rzadko to robił. - Dostaliśmy wolną rękę. - Zaśmiał się. Widział te radość w oczach partnera. Znał go na wylot, cieszył się razem z nim. Ich odczucia były zwykle takie same.

- Egzamin wstępny mamy za kilka dni. Trenujemy czy pijemy? - Wyższy się zaśmiał. Doskonale wiedział co wybierze błękitnooki.

- Pijemy, oczywiście. - Chuuya pociągnął przyjaciela za skrawek czarnego płaszcza w stronę wyjścia z biura przełożonego. Mieli zamiar skierować się do ich wspólnego apartamentu, gdzie, jak można się domyślić, mieli ukryty alkohol.

Dotarli na miejsce po kilku minutach. Musieli tylko wjechać windą kilka pięter wyżej, w biurowcu organizacji. Ich mieszkanie było dość duże. Dwie sypialnie, salon połączony z kuchnia, łazienka i niewielki korytarz. Cały apartament urządzony w jasnych kolorach, stonowanych. Jak tylko weszli od razu skierowali się w stronę kanapy w salonie, jednak nie po to aby na niej usiąść. Mieli w niej ukryte trunki, przed oczami Ozaki. Jednej ze swoich nadopiekuńczych, starszych koleżanek. Właściwie to jedynej, ale mniejsza z tym. Chowali je także przed szefem i starszymi przyjaciółmi Dazaia, Sakunosuke Odą i Ango Sakaguchi. Partnerzy nie chcieli się upić, tylko trochę uczcić nadchodzącą "wolność od kontrolowania dwadzieścia cztery godziny na siedem dni w tygodniu". Mieli po szesnaście lat, a przez nadopiekuńczość członków Mafii, czuli się jakby mieli sześć i w tym stwierdzeniu byli zgodni.

- W tym liceum będą mieli nas dość już po tygodniu. - Oznajmił miedzianowłosy wyciągając butelkę whisky zza oparcia białej kanapy.

- Albo po trzech dniach. - Brązowowłosy się zaśmiał i podszedł do partnera w celu odebrania szklanej butelki.

- Też może być... - Przerwał, kiedy musiał wsunąć dłoń nieco dalej, między oparcie a siedzisko. - Moje wino wpadło za daleko. - Nagle warknął, czując iż nie sięga.

- Nie ma wina, nie ma picia. - Jego partner parsknął śmiechem, lecz podszedł i wyjął wspomniany alkohol. - Masz za krótkie rączki, maluszku. - Podał starszemu trunek.

- Nie jestem mały, cholero! Jeszcze rosnę! - Wykrzyczał rozeźlony.

- Wmawiaj sobie. - Uśmiechnął się zadziornie w stronę chłopaka, za co dostał, z wcześniej leżącej na kanapie, poduszki w twarz.

Zdrajcy (Bungou Stray Dogs and Boku no Hero Academia) //Fanfictionحيث تعيش القصص. اكتشف الآن