16. Zmiany

2.5K 196 198
                                    

Jeśli jest tu jakiś fan All Might'a to przepraszam i chyba już pójdę kopać grób~

To miłego czytania!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Od opuszczenia liceum przez Soukoku, minęły cztery lata. W tym czasie uczniowie klasy do której należeli, stali się zawodowymi herosami. W czasie tych lat, dość dużo się pozmieniało. Kilka miesięcy temu Liga Złoczyńców zaatakowała bohaterów. Wybuchła wojna domowa, w której Mafia Portowa nie brała udziału, nie było to konieczne. Herosi poradzili sobie z zagrożeniem i wpakowali przestępców do więzienia, niestety nie obyło się bez strat. Podczas największego starcia, zginął All Might. Został zamordowany, przez jednego ze złoczyńców. Nie wiadomo którego dokładnie. Było zbyt duże zamieszanie, aby ktokolwiek zauważył. Jednak kiedy kurz opadł, a zagrożenie minęło, wybuchła rozpacz. Cywile, jak i bohaterowie nie kryli płaczu i smutku po utracie "Znaku pokoju", którym niedawno okrzyknięto Izuku Midoritę, za jego heroiczne czyny. Wielu uważało, iż było to nie na miejscu, gdyż ogłoszono go nim, niecałą godzinę po stwierdzeniu zgonu Toshinori Yagi'ego. Największe oburzenie okazywał Enji Todoroki i Bakugou Katsuki, którzy również ubiegali się o ten tytuł. Inni byli niezadowoleni, gdyż uważali iż to za szybko. Niestety rząd nie miał skrupułów i nie zmienił swojej decyzji, o ogłoszeniu Izuku numerem jeden. Sam zielonowłosy też nie był zachwycony, uważał, iż to mogło poczekać chociaż do pogrzebu herosa, który miał się odbyć już za dwa dni.

- Szefie, list do pana. Przyszedł na oficjalny adres pańskiego miejsca zamieszkania. - Jeden z najniżej postawionych ludzi mafii, zapukał do biura głowy organizacji, a kiedy uzyskał pozwolenie od przełożonego i ochrony, wszedł do środka. Stanął w wejściu do pokoju i na wstępie przekazał list ochroniarzowi w pomieszczeniu.

- Kto go przysłał? - Zapytał szef, odwrócony na fotelu, tyłem do podwładnego. Ochroniarz podał mu wiadomość w białej kopercie i cofnął się z powrotem na swoje miejsce przy wejściu.

- Jest zaadresowany do pana i pana zastępcy. Przysłał go Izuku Midoriya. Bohater z Musutafu. Od niedawna jest numerem jeden. - Oznajmił na jednym wydechu.

- Dobrze. Możesz odejść. Nie będę cię już stresował, choć jest to zabawne... - Zabandażowana dłoń wychyliła się zza fotela i pomachała wychodzącemu z pokoju chłopakowi.

- Co napisał nasz dawny kolega? - Zapytał rudowłosy mężczyzna wychodząc z niewielkiego pokoju połączonego z biurem.

- Zaprasza nas na pogrzeb All Mighta... - Brunet podał list Nakaharze.

Dazai po śmierci swojego najlepszego przyjaciela, Ody, zamordował poprzedniego szefa Port Mafii, Ougai'a Moriego. Odasaku zginął z powodu, według Osamu, głupoty dawnego przełożonego. Brunet przejął organizacje, a Chuuyę uczynił swoim zastępcą. Podwójna czerń zaczęła rządzić Yokohamą i powoli zabierała tereny innych, sąsiednich organizacji przestępczych. Nie ukrywali, że wojna domowa bardzo im w tym pomogła. Kiedy inni walczyli, oni po kawałeczku zaczynali przejmować kraj. Nikt nawet o tym nie wiedział, ale rząd miasta należał do nich. Zasiedli w nim psy Mafii, którzy tylko posłusznie czekali na rozkazy, z obawy przed partnerami.

- Jedziemy? - Chuuya znał odpowiedź, ale zapytać mógł.

- Tak. Jak nie patrzeć, on nas uczył, co prawda, nie dowiedzieliśmy się nic nowego na jego zajęciach, ale próbował. - Zaśmiał się ciemnooki. - Trzeba powiedzieć Akutagawie i Nakajimie, że wyjeżdżamy do innego miasta. - Wstał z zajmowanego miejsca i podszedł do ogromnego okna. - Przejmą dowodzenie na czas naszej nieobecności. - Oznajmił wpatrując się w panoramę miasta.

Akutagawa Ryuunosuke i Atsushi Nakajima byli znani jako Shin Soukoku i trenowano ich na zastępstwo podwójnej czerni. Starszy, Ryuu, miał czarne włosy z białymi końcówkami na przodach i szare oczy. Był zazwyczaj przyodziany w czarny płaszcz, z którego wyłaniała się jego zdolność - Rashoumon, pożerający wszystko na swojej drodze. Jinko natomiast był tygrysołakiem. Zamieniał się w białego, księżycowego tygrysa, ze zdolnością przecinania pazurami innych darów. Chłopak miał jasne włosy i dwukolorowe oczy, w odcieniach fioletu i złota. Ubierał się w ciemne ubrania, jak na mafiozo przystało. Ta dwójka była partnerami. Nie przepadali za sobą i często się sprzeczali na misjach i treningach. Zostawianie Mafii pod ich opieką było ryzykowne, ale konieczne, jeśli mieli się bardziej zgrać.

- Przekaże im, coś jeszcze? - Rudzielec stał kilka kroków za nim i czekał.

- Tak. - Dazai szybko się odwrócił i zmniejszył dzielący ich dystans. Teraz stali dosłownie dwa centymetry od siebie. Brunet złączył ich usta w krótkim i delikatnym pocałunku, obejmując przy tym kapelusznika. Kompletnie zignorowali stojącego w kącie ochroniarza, który widząc to odwrócił głowę w drugą stronę. Bał się, że przełożeni nie skończą tylko na pocałunku. Nie chciał być jednym ze swoich kolegów, którzy przeszli tę traumę. - Teraz możesz iść im przekazać.

- Pocałunek czy informację? - Błękitnooki posłał w stronę partnera zadziorny uśmiech.

- Ani z tego, ani tego, raczej nie będą zadowoleni, więc możesz oba. Choć pocałunek może być tylko w policzek. - Osamu zagroził palcem, po czym się zaśmiał.

- Nie, wiesz? Pocałuje każdego z nich z języczkiem. - Odparł sarkastycznie i zniknął za drzwiami.

- O! Ty tu jeszcze jesteś? - Dazai przypomniał sobie o zaczerwienionym ochroniarzu. Chłopakowi było bardzo niezręcznie.

- T-tak, szefie. - Wydukał, nieco wystraszony.

- Zrób mi kawy. Zaraz tu wpadnie dwójka wściekłych dzieci. Muszę mieć czym ich oblać. - Parsknął brunet. Nie pomylił się. Kilka minut później drzwi do jego biura otworzyły się z hukiem, a do pomieszczenia wpadło Shin Soukoku. Rudzielec wszedł za nimi spokojnym krokiem.

- Szefie! Dlaczego z nim?! Dam sobie radę sam! - Wykrzyczał zły Akutagawa.

- Bo tak. - Czekoladowooki wzruszył ramionami i zabrał parującą, czarną ciecz od ochroniarza. - Bo tak chcę i macie wykonać ten rozkaz. - Posłał w stronę chłopaków zimne spojrzenie. Obydwoje struchleli. - Podważacie moją wolę? - Zapytał tonem wypranym z uczuć.

- N-nie, szefie. Po prostu zgłaszamy, iż jeśli będziemy razem zarządzać organizacją do twojego powrotu, może to się źle skończyć. Na pewno pan wie, jak było ostatnim razem. - Odpowiedział niepewnie Atsushi. Ostatni raz kiedy Dazai wyjechał, źle to skończyło się dla portówki. Musieli wyremontować kilka pięter, gdyż młodsi nie mogli się powstrzymać od walki między sobą.

- Więc teraz macie się bardziej dogadać. Nie interesuje mnie to. Nie chcę obciążać mafii kolejnymi remontami. Jeśli się nie dogadacie, możecie się pożegnać ze swoim stanowiskiem. Nie ważne którego będzie to wina i który pierwszy by zaczął. Jak wrócę, wszystko ma wyglądać tak, jak to zostawiłem i wy macie współpracować. W przeciwnym razie, zdegraduje was. Będziecie czyścić kuwetę mojego kota. - Zagroził i wylał lekko ostygnięty napar na dwójkę, która tylko się wzdrygnęła. Na jego słowa młodsi postanowili chociaż spróbować nie wywoływać kłótni. Sierściuch, którego starsi przygarnęli był najzwyczajniej w świecie wredny. Najwidoczniej przejął nawyki swojego rudowłosego właściciela. Drapał bez powodu, syczał i dawał się dotknąć tylko Osamu. Chuuyi ewentualnie też, jak miał lepszy dzień. Akutagawa nie chciał upaść tak nisko. Kuwetę tej małej poczwary czyścili nowi członkowie organizacji, do których szef nie miał zaufania. Gdyby przełożony go zdegradował, nigdy w życiu by się z tym nie pogodził. Nakajima myślał tak samo.

Głowa organizacji wyjechała razem ze swoim zastępcą, jeszcze tego samego wieczoru. Zarezerwowali hotel, w którym mieli się zatrzymać i wyruszyli. Organizacja została pod nadzorem młodszych i... kota. Tak, Prezes Black pilnował fotela swojego właściciela, na którym nie pozwalał nikomu usiąść, a nawet go dotknąć palcem.

Zdrajcy (Bungou Stray Dogs and Boku no Hero Academia) //FanfictionDonde viven las historias. Descúbrelo ahora