12. Liga złoczyńców

2.6K 229 163
                                    

Każdego dnia mieli wykańczające treningi. Dwa dni przed końcem wyjazdu stało się coś nieoczekiwanego i na początku uczniowie wzięli to jako niewinny żart ze strony nauczycieli, jednak ich profesorowie też byli w dość głębokim szoku. Obóz został zaatakowany. Napadli ich złoczyńcy, a wśród nich byli też członkowie mafii z niższych stanowisk, co niesamowicie zdziwiło podwójną czerń. Czemu mafii tu była? Zapomnieli, że mają misje? Takie pytania krążyły po myślach partnerów. Kiedy wszyscy się rozproszyli i zgubili swoich nauczycieli podczas starć, Dazai i Nakahara postanowili w wirze walki odciągnąć jednego z pachołków i po prostu zapytać.

- Co wy tu robicie do cholery?! - Chuuya był zły. Mężczyzna którego "złapali" i odciągnęli od reszty, zajmował jedno z miejsc w oddziale Dazaia. Co on tu robił?

- P-pan Nakahara? Pan Dazai? - Wystraszony młody chłopak o blond włosach, zadał pytania, aby się upewnić. - My zostaliśmy wysłani tu przez Pana Ango. Mamy pomóc Lidze złoczyńców w złapaniu zakładnika. Ale co Panowie tu robią? - Chłopak był zdziwiony widząc przełożonych. Nie spodziewał się, że ich spotka.

- Ango? On nie ma nad wami żadnej władzy! Masz zebrać wszystkich i wracać do Jokohamy! To jest nasza misja i ma inne szczegóły! - Osamu był wściekły. Sakaguchi był jego przyjacielem, ale nie miał prawa decydować o jego ludziach.

- Ale Pan Ango powiedział... - Brunet mu przerwał.

- Nie interesuje mnie to. Macie wracać, inaczej nasza misja pójdzie na marne. Jeśli mi się sprzeciwicie, osobiście was rozstrzelam. - Ciemnooki zakomunikował zimnym i spokojnym tonem. - Masz reszcie przekazać mój rozkaz po cichu. Tak aby bohaterowie się o tym nie dowiedzieli. - Dodał.

- Tak jest, Panie Dazai. - Blondyn skinął głową i ruszył po swoich towarzyszy. Para Soukoku poszła w innym kierunku. Chcieli się dowiedzieć kogo ci złoczyńcy chcieli porwać. Domyślali się, że mógł być to zwycięzca festiwalu sportowego, ale chcieli się upewnić i sprawić, aby Osamu również został porwany. Po prostu chcieli wiedzieć więcej, a zwłaszcza to, co robiła ich organizacja.

Przypuszczenia się sprawdziły. Bakugou Katsuki został porwany. Dazaia złoczyńcy uprowadzili nieświadomie i przypadkiem. Brunet wślizgnął się między nich, kiedy Kurogiri otworzył portal za pomocą swojej zdolności. Kiedy Liga się zorientowała postanowili, że również go zakują skoro już jest. Głupie, ale skuteczne rozwiązanie.

Z pierwszych obserwacji Osamu wywnioskował, że Liga złoczyńców to zorganizowana grupa przestępcza, która składa się z dość silnych uzdolnionych, a także tych słabych. Kiedy Bakugou rzucał się przywiązany do jakiejś pryczy, w kącie pokoju w jakim się znajdowali, w kryjówce złoczyńców, on był spokojny. Tylko obserwował. Zauważył, że ich przywódcą jest facet z przyczepionymi do siebie, poodcinanymi dłońmi. Przedstawiał się jako Tomura Shigaraki. Ciekawy typ. Zachowywał się jakby miał jakieś zaburzenia psychiczne, nie żeby to była jakaś nowość dla Osamu. Często takich torturował w Mafii. Było tam jeszcze kilka osób. Ludzki portal, Kurogiri. Choć cały czas mówił, że to czarna dziura a nie portal. Dazai wiedział swoje. Jakiś koleś z niebieskimi płomieniami, Dabi. Potem jeszcze jakaś zwariowana laska, która nie mogła nawet do niego podejść i ktoś tam jeszcze. Szczerze mówiąc, nudziło mu się i cały czas denerwował wszystkich swoimi piosenkami o samobójstwie.

- Błagam, Shigaraki. Zatkaj go czymś, bo mam tego dzieciaka dosyć! - Kurogiri nie wytrzymywał.

- Ale czym?! Jakbyś nie zauważył on potrafi anulować nasze dary! - Tak. Złoczyńcy próbowali uciszyć Osamu nawet swoimi indywidualnościami. To nic nie dawało, a tylko pogarszali swoją sytuacje, choć to przecież brunet był skuty. Oczywiście nie wpadli na to aby użyć, na przykład ścierki aby go uciszyć.

- Zabijcie go czy coś! Dazai zamknij japę! - Nawet Bakugou się wkurwił.

- Naprawdę nie mogliśmy porwać kogoś cichszego?! Na pewno by się ktoś znalazł! Ale nie... bo musimy porwać "najlepszego". - Dabi też był zły. Niby ich zakładnikom nie miała stać się żadna krzywda, ale zaczynał rozważać wysłania szczątków dwójki, pocztą.

- Dobra, już przestaję śpiewać. W ogóle nie macie gustu do muzyki! - Zakomunikował Osamu, a wszyscy w pokoju odetchnęli z ulgą. Do pomieszczenia weszli członkowie z niższych stanowisk w mafii portowej. Brunet się zaciekawił. Mafia nie miała zwracać na siebie uwagi herosów, więc co wyprawiał Mori, skoro ich tu wysłał?

- Nasz szef dowiedział się kogo porwaliście. Miał być to ktoś nieznaczący, więc dlaczego złapaliście tego blondyna? - Zapytał jeden z pachołków, tym razem z oddziału Ango. Najwidoczniej jeszcze nie rozpoznali Osamu.

- Plany się zmieniły. - Shigaraki się zaśmiał.

- I dlatego szef chce zerwać umowę. Nie chce aby bohaterowie się mieszali w jego interesy. Macie czego chcieliście... Pan Dazai?! - Chłopak dostrzegł znudzonego wszystkim ciemnookiego. - Co pan tu robi?! - Podszedł do zirytowanego herszta.

- Właśnie patrzę jak pięknie psujesz mi misję. - Warknął i pstryknięciem palców otworzył kajdanki, którymi był przykuty do pryczy.

- To wy się znacie?! - Wykrzyczeli pytanie złoczyńcy i Bakugou.

- Ta... - Brunet się rozprostował. - Co nowego u szefa? Będzie zły, że popsułeś mi misje, wiesz? - Zapytał zimnym tonem i spojrzał na niewielki mafijny oddział.

- Kim ty jesteś?! - Wrzasnął wściekły Katsuki. Nie sądził, że jego kolega z klasy może należeć do przestępczego świata. To było niemożliwe.

- Koszmarem moich wrogów. - Odpowiedział krótko i zabrał telefon jednemu z mafijnych psów. Wykręcił numer do szefa Mafii Portowej i zadzwonił. - Szefie. Tu Dazai. Misja się posypała, ale to nie jest moja wina! To wszystko przez twoje pieski! - Wykrzyczał kiedy Mori odebrał.

- Nie przejmuj się. Nie mają dowodów na twoją przynależność do Mafii. Jesteś czysty, tak samo jak Chuuya. Kto wie? - Mori był spokojny.

- Liga złoczyńców i Bakugou Katsuki. - Odpowiedział krótko.

- Przestępcą nikt nie uwierzy, a jeden bohater jak cię oskarży bez dowodów, będzie niewiarygodny. - Objaśnił. - Pozbądź się tych, którzy puścili parę. - Posłał jasny rozkaz i się rozłączył.

- Rozkaz, szefie. - Osamu uśmiechnął się diabelnie.


Zdrajcy (Bungou Stray Dogs and Boku no Hero Academia) //FanfictionOnde histórias criam vida. Descubra agora