7. Jak smakujesz?

2.8K 225 213
                                    

Ten uczuć, kiedy czytałaś "Tokyo Ghoul'a" i przyszedł ci pomysł aby dać taki tytuł i przy okazji wpleść go w rozdział~

Mam nadzieję, że rozdział się spodoba, bo jest dość... zresztą zobaczycie. Miłego czytania!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Interesujące. - Wymruczał Dazai, kiedy transmisja z Festiwalu się zakończyła.

- Ta. Bardzo. - Mruknął siedzący obok niego Nakahara.

Obydwoje znajdowali się w swoim mafijnym apartamencie. Oglądali cała transmisje telewizyjną z zawodów. Niestety siedzieli i po prostu patrzyli się w ekran. Szczerze, na początku myśleli, iż choć trochę ich to zainteresuje. Jednak skończyło się na nudzie. Potrafili przewidywać, każdy ruch uczestników i już robili to po prostu z przyzwyczajenia i nieświadomie. Wszystko było dla nich tak zwyczajne, że aż zaczęli przysypiać. Siedzieli oparci o siebie na kanapie. Zdążyli zjeść, dwie pełne miski chipsów i popcornu.

- I pomyśleć, że my też mieliśmy brać w tym udział. Przecież to głupie. Teraz przestępcy mogą sobie kogoś upatrzyć, porwać i wyłudzić okup. Pokazali zdolności, właściwie wszystkich. Ich poziomy. Wszystko tylko po to, aby byli bardziej rozpoznawalni. - Osamu się zaśmiał. To naprawdę było głupie. Wystawili fakty o wszystkich jak na tacy. Teraz już wiedział wszystko. Dopomógł mu w tym też, notatnik Izuku. Miał bohaterów w garści.

- "Bardziej rozpoznawalni"... - Powtórzył rudzielec. - Wiemy już o nich wszystko, lecz liczmy się z tym, że ich poziom się zmieni. Niedługo praktyki u bohaterów. Później obóz treningowy. Wszyscy wskoczą o kilka poziomów wyżej. - Zauważył oczywiste.

- Może i racja, ale nasz poziom jest na tyle wysoki, że go nie dogonią. Przynajmniej na razie. - Brunet oparł głowę na jednej z szarych, kanapowych poduszek. Był spokojny, zrelaksowany.

- Ta. Pokazałeś swój jakże "wysoki" poziom na testach sprawnościowych. - Chuuya zachichotał. Doskonale pamiętał, kiedy partner nie potrafił trzymać piłeczki palantowej, a co dopiero nią rzucać.

- Mówiłem ci już. Jestem taktykiem. Nigdy nie musiałem robić takich rzeczy. Od prowadzenia walki mam ciebie. - Powiedział i zakrył swoją minimalnie zarumienioną twarz poduszką. Nie chciał, aby błękitnooki go widział w tak dziwnym, jak na siego, stanie.

- Niby racja. To ja zawsze walczę. Nie lubię jak mi się wtrącasz. - Jakże wielka była jego radość z zakrytej twarzy czekoladowookiego. Przynajmniej nie widział jego rumianych policzków.

-I dlatego tego nie robię. - Wymruczał w materiał. Nagle się uśmiechnął. Przypomniało mu się coś, czego wcześniej nie przemyśleli. - Ne, Chuuya. Skoro wszyscy bohaterowie powybierali sobie uczniów z festiwali... na praktyki, to do kogo my pójdziemy? Zastanawiałeś się nad tym? - Doskonale wiedział, że partner o tym nawet wcześniej nie myślał. Spojrzał na niego. Wyraźnie był zmieszany. - Spokojnie, Ozaki przekupiła ostatnio jednego "bohatera" najniższej klasy. Nawet nie będziemy musieli iść na te praktyki. On podpisze świstek i tyle. - Zaśmiał się widząc zdziwioną minę starszego.

- To po cholerę mnie denerwujesz?! - Rozeźlił się. Musiał przyznać, że lekko się zestresował, ale po słowach bruneta poczuł ulgę.

- Bo to zabawne. - Parsknął śmiechem, lecz uciszył się sekundę później, gdyż wylądował na podłodze. Niższy zepchnął go z miękkiej kanapy i dodatkowo oberwał poduszką. - To bolało. Nie lubię bólu, Chuuya. - Wstał i potarł dłonią swój odziany w czarny dres tyłek.

- Ale za to ja lubię sprawiać ci fizyczny ból. - Położył się całym sobą na niewielkiej kanapie i obserwował kolejne poczynania młodszego.

- Ne, suń się. - Nakazał, lecz miedzianowłosy ani drgnął. - Sam tego chciałeś. - Położył się na jego brzuchu i zaczął się w niego wpatrywać. Błękitnooki jęknął na nagły ciężar i popatrzył na chłopaka. Brązowowłosy na dźwięk wydany przez rówieśnika, uśmiechnął się zadziornie. - Co to było? - Zapytał.

- N-nic, kretynie. Nie gnieć mnie i złaś. - Manipulator grawitacji się nieznacznie zarumienił. Dazai na nim leżał. Głowę opierał na jego klatce piersiowej, tak samo jak dłonie. Było dziwnie, a zwłaszcza w momencie, kiedy Osamu się poruszył i przyczepił do jednej z jego nóg, tymi swoimi.

- Ale mi jest tak wygodnie... Tak ciepło i miło. - Zachichotał i popatrzył partnerowi w oczy. - Ne, jak smakujesz? - Wypalił, po dłuższej chwili ciszy.

- Co? - Zdziwił się. To było tak niecodzienne i głupie pytanie, że zastanawiał się, czy leżący na nim na pewno był w jego wieku.

- No, jak smakujesz? - Powtórzył.

- Skąd wzięło ci się to pytanie? - Odparł. Dazai jednak był dziwny.

- To pytanie, jak każde inne. Więc jak? - Dopytywał dalej, a Chuuya zaczął się nieco irytować.

- Chyba nie wiesz jak wygląda normalne pytanie. - Pstryknął młodszego w nos. - Ale nie wiem. Nie mam pojęcia jaki mam smak. Satysfakcjonuje cię taka odpowiedź? - Zapytał ze sztucznym uśmiechem. Naprawdę nie rozumiał o co mogło chodzić.

- Nie, nie satysfakcjonuje. - Nagle odparł. - Mogę sprawdzić? - Uśmiechnął się cwaniacko.

- Niby jak? - Nakahara się minimalnie wystraszył. Osamu potrafił być nieprzewidywalny, a takie pytania byłe dziwne. Do niczego dobrego to raczej nie prowadziło.

- Nie będzie boleć, jeśli tym się martwisz. - Zaśmiał się i zsunął się nieco niżej. Rudzielec się zaniepokoił. Robiło się coraz dziwniej. Poczuł jak wyższy łapie go za dłoń. Chuuya zamknął oczy. Naprawdę wolał nie wiedzieć co zrobi brunet. Sekundę później poczuł coś wilgotnego na zewnętrznej stronie swojej ręki.

- Co ty robisz? - Otworzył z powrotem swoje ślepia. Dazai całował jego dłoń. Tak po prostu. Zaczął od zewnętrznej strony i powoli, delikatnie cmokając bladą skórę, przechodził do części wewnętrznej. Brunet się rumienił, tak samo błękitnooki. Chuuya nie zabrał ręki.

- Smakuję cię. Jesteś trochę słony. - Oderwał się na chwilę, ale zaraz znów kontynuował.

- Bo jadłem nią solony popcorn. - Dogryzł. Teraz nie wiedział co miał zrobić. Nigdy wcześniej nie był w takiej sytuacji. Zarumieniony postanowił poczekać, aż partner skończy, ale jak na razie się na to nie zapowiadało. Wyższy wydawał się jakby czekał na jakiś ruch ze strony starszego, lecz na to również się nie zapowiadało. - Wylizałeś mi cała doń. O to ci chodziło? - Zapytał po dłuższej chwili.

- Po części. - Oznajmił i już zostawił rękę niższego w spokoju. - Na drugą część też przyjdzie czas. - Wstał z kapelusznika i poszedł do swojego pokoju. Zostawił go. Zamknął drzwi i usiadł na łóżku. - Jestem egoistą. - Uderzył się poduszką w twarz. Wiedział co zrobił. Zasiał ziarno niepewności, ale też ciekawości w umyśle rudzielca. Teraz tylko czekał. Pięć minut później usłyszał jak jego drzwi wylatują z zawiasów. Chuuya je wyważył swoją zdolnością. - Wiesz, że nie były zamknięte na klucz? - Podniósł się z miękkiego materaca i obserwował.

- Co to miało być, ja się pytam?! - Nakahara, kiedy do niego wszystko dotarło, nie mógł odpuścić partnerowi. Chciał wiedzieć.

- Wstęp do drugiej części. - Zaśmiał się i podszedł do złośnika.

- Niby jakiej... - Przerwały mu usta młodszego. Osamu go pocałował, a on odruchowo oddał pocałunek, który był delikatny, był muśnięciem warg. Jednak kiedy dotarło do niego to co zrobił, odepchnął partnera. - Dazai... - Nie potrafił dokończyć. Nie wiedział do ma powiedzieć.

- Wiem. - Brunet przytulił niższego.

Zdrajcy (Bungou Stray Dogs and Boku no Hero Academia) //FanfictionWhere stories live. Discover now