2. Kac

3.1K 218 361
                                    

- Łeb mi pęka... - Wymamrotał Chuuya, kiedy się przebudził. Nadal nie otwierał oczu, ale czuł, że nie leży w swoim łóżku. Było zbyt twardo, tylko po swoim prawym boku wyczuwał miękkość i coś od czego biło przyjemne ciepło. Nie myśląc, przytulił się do "tego czegoś".

- Nie tylko tobie... - Usłyszał głos partnera. Dopiero po jego słowach postanowił uchylić powieki. Kiedy zauważył, że leży właśnie na brunecie szybko się odsunął. Przez nagły ruch jęknął przez gól głowy. - Gdzie ci tak śpieszno? Nie pogryzę, a sam też mam kaca i zakładam, iż nie jesteś smaczny... - Wymamrotał Osamu, sam nadal nie otwierał swoich czekoladowych ślepi.

- Skąd wiesz? Nie kosztowałeś mnie. - Zaśmiał się cicho błękitnooki i znów jęknął. - Po cholerę tyle piłem? - Pomyślał.

- Nie masz pewności. - Dazai po omacku zdjął szarą poduszkę z kanapy i przykrył nią sobie twarz. Światło padające zza okna wcale nie pomagało mu się rozbudzić, choć bardzo tego chciał.

- Hę?! - Rudzielcowi na jego słowa nagle przeszedł jakikolwiek ból. Właściwie to o nim zapomniał. Zarumienił się nieznacznie i spojrzał na przyjaciela, choć wolał go tak nie nazywać na głos. Nieco się wystraszył i zaczął badać dłonią swoją szyję.

- Żartowałem. Nie panikuj. - Nastolatek wymamrotał spod poduszki, na tyle głośno aby drugi to usłyszał. Starszy warknął.

- Nie strasz mnie tak, makrelo! - Wydarł się, jednak ból powrócił i z powrotem położył głowę na ramieniu partnera.

- Nie drzyj ryja, przypominam, że mi też głowa pęka. - Zdjął miękki przedmiot z twarz i w końcu odważył się uchylić powieki. Zamrugał kilka razy i się rozejrzał. Zauważył, iż spali na podłodze. Choć trafniej, trzeźwieli.

Ogarniali się i dochodzili do siebie przez pół dnia. Nie wiedzieli czemu, wcześniej zajmowało im to mniej czasu. Na szczęście, mieli dzień wolny, jednak musieli unikać swoich starszych przyjaciół, bo gdyby się zorientowali, w jakim byli stanie, byłoby nieciekawie. Oczywiście ktoś skapnąć się musiał, a był to Oda.

- Piłeś, przyznaj się. - Sakunosuke, po przyjacielsku nazywany przez Osamu "Odasaku" od razu zauważył, stan młodszego. Znali się już dłuższy czas i kiedy Dazai był nieobecny lub nie odzywał się tak często jak zazwyczaj, starszy zakładał, że albo przyjaciel miał kaca mordercę, albo znowu nie wyszła mu próba samobójcza.

Oda był mężczyzną o rudawobrązowych, lekko potarganych włosach i niebieskich oczach. Posiadał także niewielki zarost na twarzy. Zazwyczaj ubierał się w ciemne ubrania, które kontrastowały z beżową marynarką. Także był uzdolnionym. Za pomocą "Bez skazy" mógł zajrzeć pięć lub sześć sekund w przyszłość. Dzięki temu już znał odpowiedź młodszego.

- Nie... - Dazai odwrócił wzrok. Nie lubił okłamywać błękitnookiego, dlatego wolał na niego nie patrzeć.

- Nie kłam. Przecież widzę. Nie jesteś tak przygaszony z powodu nieudanego samobójstwa, bo to trochę inaczej wygląda. - Oznajmił i zapalił papierosa.

- Tak, piłem. Tak, z Nakaharą. Tak, sam to zaproponowałem. - Odpowiedział na niezadane pytania i położył głowę na blacie.

Znajdowali się w dobrze im znanym barze, "Lupin". Często tu przychodzili w trójkę, jednak tym razem nie było z nimi Ango. Musiał uzupełniać zalegające przez Osamu raporty. Młody herszt nie oddawał ich od dwóch miesięcy, a szef zaczynał się o nie dopominać. Ktoś musiał je wypełnić.

- Jesteście za młodzi! Nie wiesz, że alkohol zabija szare komórki?! - Rudawobrązowowłosy się zdenerwował. Był nieco nadopiekuńczym przyjacielem i zdawał sobie z tego sprawę, jednak był starszy i choć trochę musiał bruneta upominać.

- Wiem, wiem... - Wymamrotał. Wiedział, że przyjaciel zaczyna się nakręcać. Wolał tego uniknąć i miał zamiar wyjść. Musiał to zrobić tak, aby Oda tego nie przewidział. Złapał go za dłoń, w razie potrzeby, żeby anulować jego zdolność przewidywania.

- Więc po co piliście? - Zadał pytanie, a czekoladowooki zmarszczył brwi.

- Niedługo jedziemy do Musutafu. Będziemy chodzić do jakiegoś liceum dla przyszłych bohaterów. Nie zakładaj iż robimy to z własnej woli. Ja i ten krasnal mamy tam za zadanie trochę powęszyć. Nawet się cieszymy z dłuższej misji. Ma plusy i minusy. Chcieliśmy to jakoś opić, a sokiem pomarańczowym się nie da. - Wstał z zajmowanego miejsca i nie czekając na odpowiedź wyszedł.

W czasie, kiedy Dazai zmierzał w stronę biurowców Mafii Portowej. W Musutafu pewien chłopak, Midoriya Izuku, trenował. Biegał, dźwigał i ćwiczył wytrzymałość. Starał się. Chciał zostać zawodowym bohaterem, w czym miał mu pomóc heros numer jeden, All Might.

Izuku był nastolatkiem o dużych, zielonych oczach, ciemnozielonych, bujnych włosach i ośmiu piegach, które były równomiernie rozłożone na jego obu policzkach. Deku, bo tak był przezywany, nie posiadał daru od narodzin. Jednak dzięki swojemu heroizmowi zwrócił na siebie uwagę numeru jeden i stał się jego uczniem. Ćwiczył, gdyż miał przejąć "One For All" i stać się jego dziewiątym użytkownikiem.

- Wiesz, Midoriya. Zapomniałem ci o czymś powiedzieć. - All Might podrapał się po karku.

Bohater był w swojej wątłej formie, gdyż przez ranę poniesioną w walce nie mógł utrzymać swojej "napompowanej" formy zbyt długo. Miał rozczochrane blond włosy i błękitne oczy. Powoli się wypalał. Nie był już na tyle silny aby utrzymywać swoją umiejętność. Cieszył się, iż młodzieniec jest gotowy na przejęcie "One For All", gdyż jego czas jako herosa właśnie mijał.

- Czego mi Pan nie powiedział? - Chłopak po jego słowach się nieco wystraszył. Starał się jak mógł, a nadal bał się iż mentor zmieni zdanie.

- Nie powiedziałem Ci w jaki sposób przejmiesz mój dar... A uważam iż przyszedł czas abym ci go przekazał. - Zaśmiał się nerwowo. Nie wiedział jak zareaguje nastolatek. Spojrzał na niego. Izuku nie wyglądał na przejętego, a raczej na zszokowanego. Miał szeroko otwarte oczy i usta.

- J-już przyszedł czas?! Dzisiaj dostanę tę moc?! - Wydukał głośno pytania.

- Tak. W końcu już niedługo egzamin wstępny. - Odpowiedział krótko. Po tych słowach obciął jeden ze swoich włosów i podał go chłopakowi. - Zjedz go. - Oznajmił nagle.

- Mam zjeść twój włos? - Zielonooki się zdziwił i skrzywił. To było obrzydliwe, ale wykonał polecenie herosa. - Fuj.

- Tak, ale ciesz się, że nie mam łupieżu. - Blondyn się zaśmiał.

Przez ten jakże niecodzienny posiłek, Izuku otrzymał niesamowitą siłę. "One For All" było mutacją, która była połączeniem dwóch innych darów. Jednego, który gromadził moc i możliwości przekazywania. Umiejętność pozwalała uzyskać dostęp do zgromadzonej mocy, która zapewniała użytkownikowi chwilową nadludzką siłę na najróżniejszych niszczycielskich poziomach, zwiększoną zwinności i słuchu oraz nadludzką prędkość.

Zdrajcy (Bungou Stray Dogs and Boku no Hero Academia) //FanfictionWhere stories live. Discover now