10

2.9K 190 283
                                    

.☆。• *₊°。 ✮°。

»»-------------¤-------------««

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

»»-------------¤-------------««

Bursztynowe odcienie poranka wkradają się niewinnie przez duże okno, promienie słoneczne padają na delikatną twarz blondyna, który jeszcze pogrążony jest w głębokim śnie i nie zanosi się na to żeby z własnej woli postanowił wstać. 

Zmierzwiona pościel, porozrzucane poduszki i panujący w tym pokoju harmider są naturalnym stanem jego pokoju, jedyną nowością paru miesięczną  jest trochu większy już kotek leżący w rogu jego dużego łóżka. Jeśli spytacie gdzie pozostała dwójka, to uprzedzając, są bezpieczne u jednej ciotki chłopaka i jego babci. Kobiety, które złożyły im niezapowiedzianą wizytę jakiś czas temu od razu zauroczyły się w małych stworzeniach i z niechęcią Jisung musiał wybrać, który z nimi zostanie, chociaż wraz z czasem, mimo ciągłego powtarzania, że nie lubi kotów, sam zaczął pałać do nich uczuciem i było mu również smutno kiedy wraz z Minho, żegnali dwójkę rodzeństwa.

Jisungowi śnią się ulotne dotknięcia, gwiazdy w oczach i obojczyki, przechodzi go nieprzyjemny dreszcz gdyż chłopak zapomniał wieczorem zamknąć okno, a pora roku nie pozwala już na taką przyjemność, chyba, że ktoś lubi o poranku wstawać i czuć się jak na Syberii. 

-Jisung mogę wejść?- zagląda przez otwarte drzwi matka chłopaka, oceniając stan zmarnowania jego syna decyduje się głośniej wejść do pokoju i od razu zacząć budzić chłopaka. Podchodzi do jego zmierzwionego łóżka i lekko zaczyna potrząsać ramionami blondyna wypowiadając przy tym jego imię. 

Jisung otwiera pierw jedno oko, słysząc rodzicielkę się trochu krzywi, bo która do cholery jest godzina żeby musiała budzić go? Wydaje mu się, że jest całkiem zdrowy psychicznie i nie przespał miliona lat, a inni nie mogli go dobudzić. Chyba, że go zamrożono i właśnie powrócił do żywych po pięćdziesięciu latach, zaraz wyskoczą do niego reporterzy z milionem lamp błyskowych i śmiesznie wyglądającymi mikrofonami i będą wypytywać się go o samopoczucie i to co czuł podczas eksperymentu, a na sam koniec rząd da mu miliard złotych za poświęcenie w imię nauki i będzie żył długo i szczęśliwie... 

-Mamo proszę jeszcze pięć dni...

-Jisungie dzwonił pan Kim-Te słowa wystarczają by blondyn podniósł się do pionu i spojrzał pytającym wzrokiem na matkę. Przełyka głośno i ciężko ślinę niezbyt wiedząc czego ma oczekiwać, pan Kim to jego stary nauczyciel śpiewu, który uczył Jisunga podstaw w jego dzieciństwie. Mężczyzna zawsze potrafił podnieść na duchu małego chłopca i blondyn przez pewien okres czasu traktował go jak swojego własnego ojca, bo ten którego kiedyś dostał w zestawie był zjebany.

-Co chciał?-Pyta chcąc jak najszybciej dowiedzieć się wieści, które niesie mu jego imperatorowa.

-Lubisz jeszcze śpiewać Jisungie?- Patrzy się przeciągle na matkę jakby domyślając się gdzie zmierza ta rozmowa. Chwile zastanawia się nad odpowiedzią nie wiedząc jak by mógł zareagować. Po chwili niezręcznej ciszy decyduje się odpowiedzieć.

Kitty // MinsungWhere stories live. Discover now