Demoniczna Maskotka i ..Layla?

258 17 1
                                    

*Perspektywa Ciphera*

   Mimo iż zachowywał się w miarę spokojnie to w środku coś nie dawało mu spokoju. Demon wiedział że chodzi właśnie o ten wyjazd chłopaka.. nie wiedział tylko czemu się tym tak bardzo przejmuje?

Obowiązywała ich przecież umowa, co mogło oznaczać że i tak mimo tych wszystkich kilometrów będą mogli się kontaktować. W końcu jego umowy nie należały do tym które mogły się same złamać. Był na to zbyt potężny, jednak wciąż.. niepokój ciągle rósł w środku demona.

-Bill na co masz dziś ochotę?- nagle demon usłyszał głos chłopaka w głowie.. nie zaraz to nie było to.. Dipper faktycznie stał tuż za nim.. tuż przy jego uchu. Przeszły go ciarki co bardzo zdziwiło blondyna.

-Sam n..nie wiem- odpowiedział i przeczesał swoje blond włosy. Dziwiło go jego własne zachowanie jednak uznał że później będzie się tym martwić.

-W sumie mogę poszukać jakiegoś dobrego przepisu i coś zrobić.. co Ty na to?- Demon dostał się do kuchni w której nikogo nie było. Podejrzewał więc że wszyscy już zjedli i zabrali się do swoich codziennych obowiązków.

-A może zamiast grzebać ludziom w głowach to sprawdził byś książkę kucharską? Albo na przykład poszlibyśmy do Leniwej? -zaproponował brunet. -Teraz mają tam takie pyszne kawowe naleśniki!

Demon zmarszczył brwi. W sumie nie jednokrotnie widział Dippera w tej karczmie wraz z resztą rodziny jednak kompletnie wyleciało mu to z głowy..

-To może najpierw dowiedzmy się czy Twoi wujowie nie mają dla nas na dziś żadnych planów..podejrzewam że będą chcieli nas trochę powykorzystywać..- zauważył demon.

-Racja.. więc zostaje zwykle śniadanie.. hmm może jakieś kanapki i kakao?- uśmiechnął się. Demon tylko odwzajemnił lekko uśmiech i zabrał się za robienie napoju gdy tymczasem Dipper przygotowywał kanapki.

Po skończonym posiłku obaj poszli do części w której znajdywał się sklepik. Tak jak i też podejrzewali było tam Soos, Stanley i Wendy. Podeszli bliżej starego Pinesa i przywitali się z nim.

-Hej wujku.. masz dziś dla nas jakieś zadania? Bill i ja mamy dziś wolne ale może potrzebujesz czegoś?- Stanley spojrzał na nas i przez chwilę przysiągł bym że coś było nie tak w jego spojrzeniu.. jednak zaraz się uśmiechnął i podszedł bliżej.

-W sumie to mam dla was jedno zadanie..- uśmiechnął się w ten swój typowy hazardziarkski sposób i już po chwili demon czuł że coś jest na rzeczy.

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••

Było już południe i Dipper kończył obsługiwać kolejnego z klientów gdy tymczasem Bill został zmuszony do noszenia gigantycznego stroju maskotki Chaty.. czyli dużego znaku zapytania. Demon nie był z tego powodu zadowolony a tym też bardziej że chłopak wreszcie użył swojej siły jako jego pan i zmusił go do tego.

-Dziekuje bardzo i zapraszam ponownie.- chłopak uśmiechnął się urokliwie po czym spojrzał na demona.- I jak tam sobie radzisz Bill?

-Nie odzywam się do Ciebie..- warknął blondyn na co chłopak odpowiedział śmiechem.

-Nie przesadzaj, dobrze wyglądasz w tym pytajniku.. tak jakoś o kilkaset lat młodziej.

-Wiesz co Sosenko? Chyba jednak zdecyduje się na tortury..- demon podszedł do Dippera i uśmiechnął się lekko- więc przygotuj swój tyłek.

-Yhymm~ Skoro tak mówisz.- chłopak zasiał się po czym spojrzał na zegar. -Dobra możesz wyjść z tego kostiumu nasza zmiana się skończyła.

Bez ŻaluUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum