5. Teraz cicho.

1.5K 75 16
                                    

Wstałem z małym bólem głowy, ubrałem się i zabierając kusze poszedłem obudzić [T.N.]. Odsłoniłem delikatnie koc wiszący na wejściu do jej celi. Zauważyłem jak z górnego łóżka zwisa mała stopa, a trochę dalej reka. Dziewczyna leżała dosłownie na całym materacu.
Stanęłem bardzo blisko śpiącej [T.I.], wyglądala tak niewinnie, całkiem inaczej niż normalnie. Dotknąłem jej policzka a jej oczy momentalnie się otworzyły i dostałem z nogi w głowę, przewróciłem się na podłogę, [K.W.] od razu wstała i uklękła przy mnie.

- Czemu mnie tak straszysz?- wydarła się na mnie a mi zadzwoniło w uszach.

- Nie krzycz.- przymknąłem oczy i złapałem się za głowę. Chwilę później powoli wstałem. Dziewczyna już się ubierała, zdziwiło mnie to że robi to przy mnie w ogóle się nie krępując.

- Idziemy?- z bananem na twarzy spojrzała na mnie z dołu. Dokładnie widziałam teraz jej [K.O] wielkie oczy, w których w kącikch miała jeszcze śpiochy. Lekkie sińce pod nimi od braku porządnego snu odznaczały się w świetle padającym zza małego okna.

- Ta.- wzięłem sprzęt i szybkim krokiem udałem się do motoru. Szukałem nerwowo kluczyka, okazał sie byc w stacyjce

- Nie możemy iść pieszo, będzie łatwiej.- w sumie ma rację- Dalej chodź.- złapała mnie za dłoń przyprawiając mnie tym o gęsią skórkę i uczucia którego chyba nigdy nie doświadczyłem. Pociągnęła do wyjścia z obiektu. Szliśmy dobre kilkanaście minut w ciszy. Zauważyłem jelenia, rzadko się je widuje więc zamarłem w miejscu zatrzymując ręką dziewczynę.

- Teraz cicho.- szepnęłem, powoli zbliżaliśmy się do zwierzyny, nagle trzask łamanej gałęzi i zwierzę uciekło- Serio! Trzeba patrzeć pod nogi!- wydarłem się na [T.I.] ona zaczęła robić się czerwona. Nie wyglądała już tak potulnie jak rano, wyglądała jakby miała wybuchnąć

- Jakbyś nie zauważył to ty na nią nadepnąłeś!- jej dłonie zacisnęły się w pięści, przez chwilę myślałem że mi przywali.

- To nie możliwe, bo ja wiem co robię a nie jak ty!- nie zamierzałem dać jej wygrać skoro to ona zawiniła.

- Tak to bardzo ciekawe, bo to ja uratowałam cię ostatnio od śmierci.- tym razem skrzyżowała ręce i podniosła jedna brew ku górze

- Jak ci się nie podoba to spierdalaj!- posunełem się za daleko, czekałem aż dziewczyna odpowie ale ona ze złością na twarzy odwróciła się i poszła w głąb lasu. Wzięłem głęboki oddech i opuściłem głowę. Zauważyłem jak pod moją nogą leży patyk, szybko rozejrzałem się na ziemi gdzie stała [T.I.], nic tam nie leżało. Zrobiło mi się strasznie głupio. Stwierdziłem że ją poszukam, musiała szybko iść, bo już dosyć długo tu chodzę i nie mogę jej znaleźć. Poczułem jak coś przytłacza mnie od tyłu. Upadłem, dwóch sztywnych przygwoździło mnie do gleby. Na szczęście byli już martwi. Usłyszałem ciche kroki, po czym zobaczyłem [T.I.].

- Przepraszam. Znowu.- mruknąłem. Nie zastanawiałem się co powiedzieć, jakoś się tak wyrwało.

- No okej.- założyła ręce na piersiach i stanęła jakby czekając na coś.

- Pomożesz mi?- znowu przygryzła warge i się roześmiała. Zsuneła ze mnie trupy i podała mi rękę. Otrzepałem się trochę i poprawiłem spodnie.- Ej [T.I.] ja naprawdę nie chciałem, byłem zły ale zauważyłem później że miałaś rację.

- No raczej że miałam rację, tak jak miałam rację że cię znowu uratuje i że wszedłeś do łazienki specjalnie bo dobrze słyszałeś wodę.- jej brwi powędrowały do góry a ona zastygła patrząc mi prosto w oczy

- Dziękuję że mnie uratowałaś i teraz i wtedy.- nadal na mnie patrzyła i chociaż poraz kolejny raz zapatrzyłem się w jej śliczne [K.O.] oczy to ten wzrok był tak przenikliwy że nie dało się tak ustać dłużej niż minutę może dwie. Objąłem dziewczynę ręką i poszliśmy dalej. Nadal czułem jak oczekuje że się do tego jakoś odwołam.- No co mam ci powiedzieć. Może specjalnie może nie.- wzruszyłem ramionami, [K.W] spojrzała na mnie ze zażenowaniem i się roześmiała

- Zaczynam cię lubić Dixon.- szturchneła mnie ramieniem. To zdanie wywołało u mnie uśmiech, dobrze to słyszeć.

- Doceniam.- obróciłem głowę w inną stronę i zacząłem gwizdać. [T.I.] kręciła głową z niedowierzaniem. Spojrzałem na nią po krótkiej chwili,  podeszła do sterty liści i rzuciła się w nie jakby były łóżkiem.leżała na stercie liści- Co ty robisz?- nawet nie spojrzała

- Leżę nie widać. Chce odpocząć, ty możesz wracać, tylko wiesz co się stanie.- po raz kolejny się zaśmiała, zauważyłem że nawet uroczo to robi

- Co takiego?- nie wiem czemu nadal kontynuuję tą rozmowę, jest tak bez sensu. Normalnie bym już dawno sobie poszedł, nawet bym jej nie szukał, w sumie nawet bym jej nie wziął ze sobą. Nie wiem co się ze mną dzieje.

- Umarłbyś, bo nie byłoby mnie przy tobie i nie uratowała bym cię.- otworzyła jedno oko i spojrzała na mnie z uśmiechem. Nikt się nie odezwał, a dziewczyna nie chcąc być w tej sytuacji posunęła się trochę i poklepała miejsce obok dłonią.- No chodź, połóż się. Ładnie widać niebo.- czemu nie. Położyłem się obok niej, robiło się ciemno i było widać pierwsze gwiazdy.

- Nie długo musimy iść.- [T.I.] drgnęła na moje słowa po dłuższej chwili totalnej ciszy.

- Wiesz co?- wzięła moją rękę i oparła się głową o moj tors. Odruchowo objąłem ją ramieniem. To co teraz się że mną dzieje jest nienormalne i z jednej strony chce przestać ale ta druga mi nie pozwala.- Przyjemnie tu.- poczułem jak jej kącik ust leci do góry. Musiałem przyznać że mi też było przyjemnie więc patrząc na dziewczynę zapomniałem o całym świecie dookoła nas.

~~~~~~~~~~~~

Uhuhu kochani co tu się porobiło

Daryl Dixon X CzytelnikWhere stories live. Discover now