10. Wolał bym nie.

1.1K 59 2
                                    

Stanęłam i z uśmiechem wymalowanym na twarzy patrzyłam na mężczyznę przed siebie. Siedział wpatrzony w ognisko. Moje tętno podskoczyło i pojawiła mi się gęsia skórka.

- Dixon cholera jasna!- brunet podskoczył i przeklął pod nosem. Odwrócił się w moją stronę i wstał by mnie mocno przytulić. Poczułam mocny uścisk na tali i brak gruntu pod nogami. Chociaż mocno się cieszyłam byłam zła że mi nie pomógł. Odłożył mnie na ziemię a ja uderzyłam go z pięści w ramie zapominając o szwach i tym całym cyrku. Ukryłam ogromny ból przed Daryl'em który zdziwiony patrzył mi prosto w oczy.- Czemu kurde mi nie pomogłeś co?! Krzyczałam, nawet użyłam twojego imienia!- zmarszczyłam brwi.

- Nie słyszałem nic, naprawdę.- wystawił ręce ku górze jak przed pieprzoną policją, chwile stałam poważna w ciszy ale zaczęłam się śmiać i jeszcze raz go przytuliłam- Co ty tu robisz [T.I.]?

POV. Daryl

- Jak to co?! Sprawdzam czy żyjesz gnomie.- ominęła mnie i podeszła do ogniska które szybko zgasiła. Nie wiem czego się spodziewałem,ja poszedłem jej szukać, nie znalazłem jej po czym gdy upewniłem się że jest cała i w bezpiecznym miejscu,postanowiłem nie wracać. Sam w sumie nie wiem dlaczego, podświadomie chciałem żeby mnie znalazła.- Wracamy.

- Musimy?- jej mina mówiła "A co chcesz tu robić, wracamy natychmiast!"- Może poogladamy niebo?- spojrzałem do góry a później znowu na jej twarz

- Wiesz że chętnie, ale nie tym razem Daryl. Idziemy.- zabrała moje rzeczy które po chwili odebrałem i poszliśmy w stronę więzienia. Trochę mi opowiedziała co się stało gdy ją zgubiłem i pokazała rany do których podchodziła optymistycznie.- Będę miała blizny, ale to dobrze, będą mi przypominać jak wam pomogłam. Rick mi powiedział że jestem już oficjalnie jedną z was. Jesteśmy rodziną Dixon.

- Wolał bym nie.- zaśmiałem się cicho, dziewczyna szturchneła mnie ramieniem i udała obrażoną

- Bo byś mnie nie mógł podglądać brudasie- zamurowało mnie- To by było kazirodztwo.- teraz ona się zaśmiała

- Coo?! Nie prawda!- nie zrobiłem już ani jednego kroku. Dziewczyna szła dalej śmiejąc się głośno

- Jak chcesz to wystarczy poprosić Dixon.- rzuciła we mnie kamyczkiem i zniknęła za drzewami. Pokiwałem głową i poszedłem dalej.

Weszliśmy na teren obiektu, ciemnoskóra zbiegła z wieży by otworzyć nam bramę. Podbiegł do nas również Glenn.

- Jak go znalazłaś [T.I.]?- nikt z naszej dwójki nie zdąrzył odpowiedzieć, azjata uśmiechnął się cwaniacko i chwycił Michonne za ramię

- Oni mają swoje tajne miejsce w lesie.- poruszył kilka razy brwiami, przekręciłem oczami natomiast na jego widok [K.W.] zaczęła się głupawo uśmiechać.- Dobra ja lecę powiedzieć innym że jesteście.- Rhee znikł nam z oczu w przeciągu kilku sekund

- Mamy nową osobę.- obróciła się do nas brunetka- Edwarda. Na pewno go polubicie, bardzo miły.- kobieta udała się znowu na wieżę a ja spojrzałem ukradkiem na [T.N.]. Miała wystraszoną minę, podszedłem do niej i złapałem za ramię. Syknęła z bólu, od razu zabrałem dłoń.

- Przepraszam.- kiwnęła głową- Co jest? Znasz tego Edwarda?- znowu kiwnęła głową po czym ominęła mnie i poszła do Rick'a który obserwował nas przy drugiej bramie. Zaczęła mu coś tłumaczyć, mina Grimes'a spoważniała, kilka minut później poklepał ją po policzku i ruszył do więzienia.- Rick?

- Nie teraz Daryl!- spławił mnie więc zasięgnąłem po informacje od drugiej strony.

POV. [T.I.]

- Rick? Mogę z tobą porozmawiać.- podeszłam do szeryfa zostawiając w tyle Dixon'a- Ten Edward, ja go poznałam jak poszłam szukać Daryl'a.

- Jak to, gdzie?- brunet założył ręce i wyprostował się

- Em no w lesie, pomógł mi wyjść z pułapki, ale Rick on jest jakiś dziwny. Nie mam pojęcia jak tu trafił tak szybko. Wymknęło mi się że mam grupę i obóz ale nic więcej, on musiał mnie śledzić. Nie możemy mu ufać, po za tym kłamał prawdopodobnie jak pytałam go ilu ludzi zabił. Później nie chciał mnie puścić.- Grimes przytakiwał z bardzo skupioną twarzą

- Mi powiedział że zabił 6 ludzi, gdy był ze znajomymi po zapasy, zabili wszystkich więc on ich.- wiedziałam że kłamał

- Mi że pięciu i zabili jego siostrę. Rick a co jeśli chce komuś z nas zrobić krzywdę, albo odebrać więzienie. Jak ci więźniowie, o Rick przepraszam, nie chciałam cie zasmucać.- mężczyzna kiwnął głową i poklepał mnie delikatnie po policzku po czym ruszył do więzienia spławiając Daryl'a po drodze który ruszył pewnie do mnie.

~~~~~~

Może mały maratonik zrobię zobaczę jeszcze. Co wy na to?

Daryl Dixon X CzytelnikTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon