19. Pójdę to sprawdzić.

879 48 3
                                    

Dawno nie spało mi się tak dobrze, tak wygodnie, pod ciepłym okryciem. Niestety ten piękny moment przerwał płacz Judith. Przetarłam oczy i powoli usiadłam na skraju materacu. Wsunęłam nogi do zepsutych już adidasów i wyszłam z celi. Carol składała pranie, grzecznie się z nią przywitałam po czym zabrałam jedną puszkę z tuńczykiem i usiadłam przy stole.

- Chyba nikt się nie obrazi jak trochę zjem.- wbiłam scyzoryk i nie czekając na odpowiedź bo przecież było to pytanie retoryczne otworzyłam jedzenie.- Hej, Carol reszta śpi czy co?- kobieta przesłała mi uśmiech otrzepując jakąś bluzkę.

- Pojechali już.- kiwnęłam głową i jadłam dalej. Po chwili dotarło do mnie gdzie jechali. Odłożyłam resztę zawartości puszki na bok i wstałam do kobiety

- Pojechali po Maggie i Glenna beze mnie? Pf, przydała bym się tam ale nie bo po co mnie zabierać.- siwowłosa pokręciła głową uśmiechając się coraz szerzej- No co mam gdzieś tuńczyka?- w końcu się zaśmiała

- Jakby cię zabrali nie mieli by miejsca w aucie, a po za tym Daryl nie chciał żebyś, oj za dużo mówię.- przeniosła wzrok na pranie a ja nie mogłam uwierzyć w to co słyszę.

- Daryl nie chciał żebym jechała tak, hm ciekawe.- wstałam i poszłam odłożyć tuńczyka ale stało się tak że po drodze go zjadłam.

- Możemy porozmawiać. Nie zbliżaj się do niej.- wyjrzałam żeby zobaczyć co się dzieje. Carol rozmawiała z Axel'em, prawdopodobnie o Beth. Również zauważyłam że się do niej klei ale uzalam że to nie moja sprawa.

- Siedzę tutaj długo bez żadnej kobiety musisz mnie zrozumieć. Maggie ma Glenn'a, [T.I.] Daryl'a, a ty jesteś lesbijką.- wkurzylam się na te słowa. Juz miałam zamiar tam podejść i wyjaśnić mu parę rzeczy, ale Carol mnie uprzedziła.

- [T.I.] i Daryl się przyjaźnią a ja nie jestem lesbijką.- powiedziała to lekko z niego kpiąc.

- Masz te, krótkie włosy, więc myślałem... Nie jesteś? To ciekawe.- kobieta zaśmiała się i wzięła kosz z praniem do swojej celi. Facet obrócił się tak że zauważył że stoję i patrzę się na niego. Skrępowany po prostu wyszedł.
Carl siedział z Beth i Judi, a ja zanudzałam się na śmierć. Wzięłam szczotkę i zaczęłam zamiatać halę.

- Haha co ci się stało [T.I.]. Gdybym miał aparat uwiecznił bym to na zdjęciu.- Hershel o kulach wszedł do środka, najwyraźniej był na dworze- Wracam z warty, zamieniłem się z Edwardem. Miły człowiek.

- Tsa... A ty się ze mnie nie śmiej.- usiadł przy stoliku i patrzył jak sprzątam- Dobra ja tak nie dam rady jak się tak gapisz i się ze mnie śmiejesz.- odłożyłam przyrząd i usiadłam przy weterynarzu- Myślisz że dadzą radę?

- Tak. Myślę że Rick dobrze ich poprowadzi.- poprawił swoją nogę.

- Skąd w ogóle się wszyscy znacie?- staruszek przekręcił oczami, ale nie zdarzył odpowiedzieć bo usłyszeliśmy krzyk. Damski w dodatku.- To ktoś z nas? Beth, Carol?- kobiety zbiegły się odrazu a razem z nimi Carl.

- Pójdę to sprawdzić.- młody Grimes wziął swój rewolwer do ręki i ruszył pewnie do wyjścia.

- Nie pozwolę ci młodzieńcze.- Hershel zatrzymał go laską

- Mój tata by tak zrobił.- dzieciak spojrzał na niego jakby był doświadczonym dorosłym człowiekiem

- Spokojnie Hershel ja z nim pójdę.- położyłam dłoń na ramieniu lekarza by go uspokoić i zabrałam jego broń po czym udałam się z chłopcem korytarzem bo źródła hałasu. Pięcioro ludzi walczyło ze sztywnymi. Carl strzelił jednemu w głowę co przykuło uwagę reszty

- Za mną!- krzyknął i zaczął biec z powrotem, ja natomiast zostałam na końcu by osłaniać tyły. Zauważyłam że jeden mężczyzna niesie nieprzytomną kobietę. Była ugryziona.

- Ona nie.- wycelowalam w nią, na co czarnoskóry facet stałnął między mną i nią

- Ani mi się śni.- wyprostował się, poprawiłam uchwyt pistoletu i moja postawę, nie chciałam odpuszczać. Rick też by nie odpuścił

- Nie teraz czas na to! Za mną, szybciej.- znowu każdy zaczął biec, mężczyzna popatrzył mi w oczy i również udał się za resztą. Dobiegliśmy do naszej "stołówki" i młody brunet zakluczył kraty. Biały mężczyzna zauważył że ugryziona już nie żyje.- Spokojnie zajmę się tym.- Grimes wymierzył do niej ale ten sam facet zasłonił ją swoim ciałem

- Uważam że jednak my to powinniśmy zrobić.- głos zabrał ciemnoskóry. Przekręciłam oczami i tym razem ja wymierzyłam do niej z broni.- Ej ej, my to zrobimy.

- To rób cos bo za chwilę się zmieni. Macie szczęście że w ogóle pozwoliliśmy wam tutaj z nią wejść.- zmierzyłam go wzrokiem i udałam się do dalszej części naszego bloku. Hershel wyminął mnie i bez słowa poszedł zobaczyć nowych ludzi, szybko jednak się cofnął razem z Carl'em który skutecznie zakluczył przejście do naszej części. Ciemnoskóra zaczęła się rzucać i krzyczeć, poprawiłam broń w dłoni gdy tylko złapała kapelusz przez kraty. Carl zaczął jej coś tłumaczyć ale to nic nie dawało.

- Siostro daj spokój, nie chcemy problemów.- najwyraźniej jej brat ją uspokoił i poszli załatwić sprawy ze zmarłą.

Daryl Dixon X CzytelnikWhere stories live. Discover now