🧡~4~🧡

3K 142 218
                                    




Dzień 17 (część 3)

- Will! - do Byersa podbiegła dziewczyna. Cała czerwona na twarzy, ledwo co się zatrzymała.

- Tak dawno się nie widzieliśmy! - przytuliła go mocno. Lekko podsuszony chłopak się uśmiechnął.

- Yyy tak eh.. El przestań bo mnie udusisz. - zaśmiał się

- Oh! nie chciałam.. - odsunęła się po czym zmęczona otarła czoło z potu

- Nic się nie stało.. - wlepił wzrok w podłogę
N

astała chwilowa cisza. Jane w końcu złapała oddech.
- Co tu robisz o tej porze? - zapytała

- Ja? Równie dobrze mógłbym zadać to samo pytanie tobie. - zmierzył ją wzrokiem

Ta zastanowiła się chwilę po czym podeszła do niego bliżej.

- Ah przepraszam, że nie miałam czasu dla ciebie, ale mam dużo na głowie.. - mówiąc to zaczęła przeczesywać mu włosy ręką na co Will się wzdrygną -
Jim ma niedługo urodziny więc wiesz.., ale wynagrodzę co to okej? - spojrzała mu w oczy

- Ta.. jasne dość mam tych gadek o tym co ty zrobisz. - zaśmiał się ironicznie

- Słowo daję! Odezwę się jeszcze do ciebie w tym tygodniu! - popatrzyła na niego przepraszającym wzrokiem

- No dobra - przewrócił oczyma
Jane odsunęła się od chłopaka

- A ty? Co tu robisz? - Jane

- Przyszedłem tu zakupić pare rzeczy bo w sumie dawno z domu nie wychodziłem.. jeju.. fak.. - westchnął

- Co się stało? - spojrzała na niego pytająco

- Widziałem przed chwilą Mikea, próbowałem go dogonić, a teraz zupełnie o nim zapomniałem.. - przyłożył rękę do czoła

- Przeszkodziłam ci przepraszam.. - zakryła usta ręką udawając zdziwienie.

- Jest okej.. już się przyzwyczaiłem do tego, że ciągle mam pecha.. Miałem
w planach do niego dziś wpaść, zrobić mu niespodziankę, ale —. - Will

O nie, nie, nie.. - pomyślała

- Wiesz.. może daj sobie dziś z nim spokój, a przyjdź do mnie koło szesnastej albo siedemnastej co? Pogramy sobie w gry albo coś pooglądamy, hmm? - powiedziała uśmiechając się

- westchnął - Chętnie, dzięki za zaproszenie. - Will

- Chcesz może pójść ze mną do marketu, tu na przeciwko? Bo muszę dokupić jeszcze —.- Jane

- Chodź powiesz mi zaraz - złapał ją za rękę i pociągnął do sklepu
(po paru sekundach puścił tą rękę oczywiście hah)
Chwilę później nie było po nich śladu, a Jane cieszyła się ze swojej wygranej.

Nie mogła dopuścić do tego aby Mike i Will spotkali się w najbliższym czasie..

(Byers podczas rozmowy z Hopper zjadł tego loda oczywiście)




TYMCZASEM W LODZIARNI AHOY~

- Ile ty będziesz się jeszcze decydować? - zapytała znudzona Robin

- To trudne dokonać właściwego wyboru.. - 10-latka zaśmiała się

- Steveeee! Czas na zmianę błagam! - krzyknęła odwracając głowę w tył

- A kto powiedział, że chcę aby ten drugi głupiec mi służył? Wybrałam ciebie.. - Erica

- Ona ma rację! Ej, ale bez wyzwisk! - dało się słyszeć głos Harringtona gdzieś z zaplecza.

- Matko czemu ja tu pracuję.. - powiedziała po cichu do siebie przykładając rękę do czoła

- Coś ci w życiu nie wyszło chyba.. - Erica

- Uważaj aby w twoim się coś nie zepsuło. - Robin

- Wątpię. - westchnęła

- Nie mów tego za szybko dzieciaku bo wszystko może obrócić się przeciwko tobie.
Robin nałożyła jej (już 3) byle jaką gałkę na wafelek i podała trzymając od góry za loda (u know what i mean)

- Na koszt firmy. - Robin

Erica wzięła loda ze zdziwieniem na twarzy, a Buckley zniknęła jej z oczu.

———————————————

Hejhejhejhej

SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU
❤️✨
ŻYCZĘ WAM ABY TEN ROK BYŁ O WIELE LEPSZY I ABY WASZE MARZENIA SIĘ SPEŁNIŁY.
(TYA BYLER W 4 SEZ)

KCKC PAPA ☁️🌷💛

†«'~•𝓳𝓾𝓼𝓽 𝓫𝔂𝓵𝓮𝓻•~'»† 𝒶𝓊Where stories live. Discover now