~~~~~
Dzień 18 (część 4)
ו~ Max Mayfield pov ~•×
Ciemność i zimno, słychać tylko cichy szum wiatru.
Światło przedostaje się przez małe dziurki od drewnianej klapy tajemniczego miejsca, w którym się znajduję. Wygląda mi to na jakiś schowek w ziemi..Leżę poobijana z dużą ilością krwi na twarzy i gdzieniegdzie na reszcie ciała. Jestem brudna od ziemi, która znajdowała się również w moich włosach. Jest lato, ale tu na dole jest zimno.. cała się trzęsę. Nie jestem pewna gdzie jestem, ale na pewno nie w żadnym budynku. Obolała próbuję się podnieść do pozycji siedzącej, ciężko jest mi tego dokonać, ale po paru próbach w końcu mi się udaje.
Siedzę chwilę nie ruszając się.. słyszę jakby.. ktoś jeszcze tu był..
Wystraszyłam się.. ktoś zaczął się poruszać.. /mam nadzieję, że ktoś ,a nie coś co mogłoby mnie pożreć/ w końcu postanowiłam się odezwać..- Ktoś tu jest..? - zapytałam łamiącym się głosem
Dźwięk ucichł,a po chwili ktoś zaczął poruszać się w moją stronę.. myślałam, że umrę. Powoli cofałam się do tyłu.- Max.. nie bój się. - usłyszałam dobrze znany mi głos.
- To ja.. Jane.. - dziewczyna powoli podeszła bliżej. Nie widziałam jej dokładnie, ale również tak jak ja była brudna.. cała we krwi..?
- Nie zbliżaj się do mnie.. - powiedziałam przez zaciśnięte zęby, ledwo wstając i odsuwając się.
- Posłuchaj mnie.. - stanęła w takim miejscu gdzie światło z góry oświetliło jej twarz.
- Nie chcę od ciebie nic słyszeć.. wszystko co mówisz jest kłamstwem.. - warknęłam
- Max! - krzyknęła na co ja podskoczyłam
- Nie wiem jak ci to powiedzieć, a-ale.. - łza spłynęła jej po policzku- Ojej tylko się nie popłacz-.-
- Możesz mnie wysłuchać? - mówiła płacząc
- Słuchaj.. siedzę tutaj od początku wakacji, a mój klon niszczy nam wszystkim życie. Wiesz jak się o was martwię? -Myślałam, że umrę ze śmiechu, zaczęłam się dusić. Słucham? KLON? W jakim świecie my żyjemy? Chociaż demogorgon był.. naprawdę.
- Co?! - prawie upadłam na podłogę
- Bawi cię to? - zapytała z powagą
- Tak - nie mogłam przestać
- Jeżeli nie zależy ci na niczym to ee tam - machnęła ręką - najwyżej zginiemy..
- Nigdy ci już nie wierzę choćby nie wiem co. Martwisz się? Błagam. Gdzie my właściwie jesteśmy..? -
- Zrozum, że to nie byłam ja.. eh.. strasznie się stęskniłam..
- powiedziała cicho -
a tak. jesteśmy w lesie. - westchnęła- Może powiesz mi jak się tutaj znalazłam? Jak mnie tutaj przyprowadziłaś?? - spojrzałam na nią pytająco
- Nie wierzysz mi.. okej - otarła twarz - Jak będziesz mieć odwagę to zapytasz się jej. -
- Kogo? klona? pf.. chyba
klauna bo.. -.-Nagle usłyszałyśmy kroki. Ktoś przyszedł. Bałam się najgorszego.
- Co jest.. - powiedziałam cicho
- Tylko nie mów za dużo - spojrzała na mnie lekko się uśmiechając.. /była cała zapłakana/
Ktoś otworzył klapę.
- O mój boże... - spojrzałam przerażona na górę..
Zobaczyłam dziewczynę.
Patrzyła się na mnie złowieszczo się uśmiechając.
Wyglądała jak Jane.
Dosłownie.
To był jej klon.
Czy może być gorzej..?
ו~Koniec Max Mayflied pov~•×
----------------
hehe sama się boje 😂
god już ponad 600 ;0
pozdro z Włoch xddBuźka ✌️🤭
CZYTASZ
†«'~•𝓳𝓾𝓼𝓽 𝓫𝔂𝓵𝓮𝓻•~'»† 𝒶𝓊
Poetry| Should I stay or should I go? | "Will niepewnie podszedł do chłopaka i go przytulił. - Nigdy cię nie zostawię."