☠️~10~☠️

1.8K 117 111
                                    

~~~~~
Dzień 18 (część 4)






ו~ Max Mayfield pov ~•×




Ciemność i zimno, słychać tylko cichy szum wiatru.
Światło przedostaje się przez małe dziurki od drewnianej klapy tajemniczego miejsca, w którym się znajduję. Wygląda mi to na jakiś schowek w ziemi..

Leżę poobijana z dużą ilością krwi na twarzy i gdzieniegdzie na reszcie ciała. Jestem brudna od ziemi, która znajdowała się również w moich włosach. Jest lato, ale tu na dole jest zimno.. cała się trzęsę. Nie jestem pewna gdzie jestem, ale na pewno nie w żadnym budynku. Obolała próbuję się podnieść do pozycji siedzącej, ciężko jest mi tego dokonać, ale po paru próbach w końcu mi się udaje.
Siedzę chwilę nie ruszając się.. słyszę jakby.. ktoś jeszcze tu był..
Wystraszyłam się.. ktoś zaczął się poruszać.. /mam nadzieję, że ktoś ,a nie coś co mogłoby mnie pożreć/ w końcu postanowiłam się odezwać..

- Ktoś tu jest..? - zapytałam łamiącym się głosem
Dźwięk ucichł,a po chwili ktoś zaczął poruszać się w moją stronę.. myślałam, że umrę. Powoli cofałam się do tyłu.

- Max.. nie bój się. - usłyszałam dobrze znany mi głos.

- To ja.. Jane.. - dziewczyna powoli podeszła bliżej. Nie widziałam jej dokładnie, ale również tak jak ja była brudna.. cała we krwi..?

- Nie zbliżaj się do mnie.. - powiedziałam przez zaciśnięte zęby, ledwo wstając i odsuwając się.

- Posłuchaj mnie.. - stanęła w takim miejscu gdzie światło z góry oświetliło jej twarz.

- Nie chcę od ciebie nic słyszeć.. wszystko co mówisz jest kłamstwem.. - warknęłam

- Max! - krzyknęła na co ja podskoczyłam
- Nie wiem jak ci to powiedzieć, a-ale.. - łza spłynęła jej po policzku

- Ojej tylko się nie popłacz-.-

- Możesz mnie wysłuchać? - mówiła płacząc
- Słuchaj.. siedzę tutaj od początku wakacji, a mój klon niszczy nam wszystkim życie. Wiesz jak się o was martwię? -

Myślałam, że umrę ze śmiechu, zaczęłam się dusić. Słucham? KLON? W jakim świecie my żyjemy? Chociaż demogorgon był.. naprawdę.

- Co?! - prawie upadłam na podłogę

- Bawi cię to? - zapytała z powagą

- Tak - nie mogłam przestać

- Jeżeli nie zależy ci na niczym to ee tam - machnęła ręką - najwyżej zginiemy..

- Nigdy ci już nie wierzę choćby nie wiem co. Martwisz się? Błagam. Gdzie my właściwie jesteśmy..? -

- Zrozum, że to nie byłam ja.. eh.. strasznie się stęskniłam..
- powiedziała cicho -
a tak. jesteśmy w lesie. - westchnęła

- Może powiesz mi jak się tutaj znalazłam? Jak mnie tutaj przyprowadziłaś?? - spojrzałam na nią pytająco

- Nie wierzysz mi.. okej - otarła twarz - Jak będziesz mieć odwagę to zapytasz się jej. -

- Kogo? klona? pf.. chyba
klauna bo.. -.-

Nagle usłyszałyśmy kroki. Ktoś przyszedł. Bałam się najgorszego.

- Co jest.. - powiedziałam cicho

- Tylko nie mów za dużo - spojrzała na mnie lekko się uśmiechając.. /była cała zapłakana/

Ktoś otworzył klapę.

- O mój boże... - spojrzałam przerażona na górę..


Zobaczyłam dziewczynę.

Patrzyła się na mnie złowieszczo się uśmiechając.

Wyglądała jak Jane.

Dosłownie.




To był jej klon.



Czy może być gorzej..?






ו~Koniec Max Mayflied pov~•×












----------------
hehe sama się boje 😂
god już ponad 600 ;0
pozdro z Włoch xdd

Buźka ✌️🤭

†«'~•𝓳𝓾𝓼𝓽 𝓫𝔂𝓵𝓮𝓻•~'»† 𝒶𝓊Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz