² - ɪᴍ ᴀʙᴏᴜᴛ ᴛᴏ ꜱᴩᴇɴᴅ ᴀʟʟ ᴛʜɪꜱ ᴄᴀꜱʜ ᴀɴᴅ ʜᴀᴠᴇ ꜰᴜɴ

1.4K 142 111
                                    

↷ 무대 뒤에서 나는
그림자 속에있다

↷ 무대 뒤에서 나는그림자 속에있다

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

─── ・ 。゚☆: *.☆ .* :☆゚. ───

Stukał nerwowo palcami w dębowy blat swojego biurka.

Kolejne bezsensowne spotkanie przeciągało się o półtorej godziny, które mógłby poświęcić na czytaniu nowego dreszczowca, zakupionego przez jego asystentkę.

Wyłapywał pojedyńcze słowa z wypowiedzi swojego wspólnika, kiwając głową, jeśli zaszła taka potrzeba.

— Znowu mnie nie słuchałeś, prawda? — Nawet nie zorientował się, że zebranie dobiegło końca.

Wyprostował się w swoim fotelu, poprawiając krawat.

Nie miał żadnej wymówki, która by go usprawiedliwiała.

Swój zapas wyczerpał już wczoraj, gdy musiał zatwierdzić projekt, by jego pracownicy mogli wystartować z przetargiem.

Zaczynał się sezon pokazów, a jego firma, która należała w pewien sposób do kategorii high-fashion musiała pracować na pełnych obrotach.

— Nie, mam podzielność uwagi i potrafię skupić się na wielu rzeczach naraz

— Jesteś okropnym kłamcą

Jaehyun i jego wspólnik Johnny, poznali się dziesięć lat temu, gdy jeden z nich pomylił drogę do metra.

Jung sam nie wiedział, jak ma mu pomóc i spędzili dwie godziny, rozmawiając oraz jedząc odrobinę zwietrzały popcorn.

Uznali, że postanowią utrzymać kontakt i ich przyjaźń trwała aż do dzisiaj.

Pomysł na wspólny biznes zrodził się równie przypadkowo, jak ich spotkanie.

Jae dobrze rysował, zaś Jonathan był świetnym fotografem, który potrafił na zdjęciach uchwycić istną sztukę.

Po drodze jednak coś się w nim wypaliło.

Stracił chęci do pracy i stał się przede wszystkim samotny, mimo, iż otaczało go mnóstwo osób.

Kobiety go kochały, a sam jego uśmiech działał cuda.

Co z tego, skoro nie potrafił się z tego cieszyć?

— Jestem po prostu zmęczony — Westchnął, wstając w celu roprostowania kości.

Jego kręgosłup umierał od tak czasochłonnego siedzenia w jednej pozycji bez ruchu.

Spotkania biznesowe były najgorszym, co wiązało się z prowadzeniem dobrze prosperującego interesu.

Z całego serca nienawidził tego, że słuchał o czymś o czym nie miał zbyt dużego pojęcia.

Oglądał projekty, segregując je na te zdatne do obróbki i na te, które nie powinny wyjść na światło dzienne.

— Powinieneś się więc zabawić — Prychnął głośno, słysząc propozycje przyjaciela.

Seo znany był z mówienia głupot, więc i tym razem nie był za mocno zdziwiony doborem jego słów.

Był rozrywkowy i sypał żartami jak z rękawa.

Z kolei Jaehyun nie miał zbytniego dystansu do swojej osoby, traktował wiele rzeczy na poważnie i nie wiedział, w domniemaniu Johnny'ego co to znaczy 'rozerwać się'.

— Nie bardzo rozumiem, o co ci chodzi w tym momencie

— Idź do klubu, poszalej i pokaż światu, że żyjesz

— Media społecznościowe piszą o mnie co jakiś czas, więc wątpię, że są osoby, które mnie nie znają — Odparł, widząc jak jego przyjaciel uderzył się otwartą dłonią w czoło.

Przypuszczał, że nie takiej odpowiedzi od niego oczekiwał.

— Głupie plotki, to co innego, niż pierwszorzędny kontakt — Czasami zastanawiał się, czy jego przyjaciel jest taki niedomyślny, czy po prostu udaje.

Chciał dla niego dobrze, w końcu zauważył, że stracił on zamiłowanie do projektowania.

Nie siedział w swojej pracowni, gdzie co rusz wymyślał nowe kreacje, które podbijały świat wzdłuż i wszerz.

Podbijał tylko pieczątki projektom, które nie były jego.

— Co masz na myśli pierwszorzędny kontakt?

— Lubisz tańczących ludzi? — Zapytał, wiedząc, że ten nie będzie w stanie mu odmówić.

Miał zbyt miękkie serce.

— No tancerze są spoko, tak myślę — Odpowiedział z lekkim zawahaniem, nie bardzo wiedząc, co chodzi mu po głowie.

— To pójdziesz teraz ze mną pooglądać pewien występ? — Zapytał, uśmiechając się szeroko.

Gdy się uśmiechał, przypominał Jungowi bohatera z pewnej kreskówki dla dzieci, której nazwy nie mógł nigdy zapamiętać.

Zamrugał szybko, wiedząc, że znalazł się w sytuacji bez wyjścia.

Johnny doskonale zdawał sobie sprawę, że ten nie może powiedzieć mu nie.

Był oddanym przyjacielem i starał się realizować to, o co ten to poprosił.

Powoli pokiwał głową, nie wierząc, że zgodził się na wyjście, które nie będzie należało do tych ekspresowych i spokojnych.

— Dobrze, pójdę, tylko wiedz, że nie będzie mi się to zbytnio podobać












— Dobrze, pójdę, tylko wiedz, że nie będzie mi się to zbytnio podobać

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
artificial love | j.yo + l.tyWhere stories live. Discover now