Rozdział 2

7.9K 190 55
                                    

-Bądź po szesnastej będę czekać. - dałam mu całusa, zamknęłam szafkę i poszłam pod klasę gdzie miałam mieć zajęcia. 

Reszta lekcji zleciały mi dość szybko i ku mojemu rozczarowaniu Ian musiał odwołać nasze spotkanie przez sprawy rodzinne. Lekko rozdrażniona już wychodziłam z budynku szkoły aż usłyszałam wołanie mojego imienia przez co się odwróciłam i ujrzałam jak biegnie do mnie nauczyciel łaciny.

- Lily już się zastanawiałaś nad tym konkursem?

- Niestety nie miałam kiedy bo miałam zajęcia do teraz, odpowiedź dam panu jutro.

- Dobrze tylko naprawdę poważnie się nad tym zastanów, jeśli się zgodzisz naukę zaczniemy od razu żebyś była idealnie przygotowana. - powiedział i się uśmiechnął, a moje nogi zrobiły się jak z waty ale musiałam się uspokoić bo to przecież nauczyciel, który mnie uczy. Odwróciłam się nic nie mówiąc i wyszłam.

Pov Carter 

Dziewczyna poszła, a gdy była poza zasięgiem mojego wzroku wypuściłem głośno powietrze i poszedłem po swoje rzeczy do klasy aby po zabraniu ich jechać do domu i tam odpocząć oraz przygotować wszystko na następny dzień. Cieszyło mnie to, że mam tylko cztery klasy językowe przez co nie było bardzo dużo zajęć i pracy, a płaca była dość wysoka jak na nauczyciela. W mieszkaniu nie zastałem swojego przyjaciela i jak się domyślam pewnie jeszcze jest na siłowni gdzie pracuje jako trener. Swoje rzeczy zostawiłem w swoim pokoju po czym poszedłem do kuchni zrobić coś na obiad. Czasem się zastanawiam czemu nie zostałem kucharzem bo przecież lubię gotować ale po chwili przypomina mi się, że bardziej od gotowania wolę nauczać. Gotowanie mnie odpręża ale na dłuższą metę mogło by męczyć bardziej niż inne rzeczy i choć czasem nastolatkowie potrafią tak dopiec do tego stopnia, że mam ochotę rzuć w cholerę tą robotę to nie zamienił bym jej na nic innego. Po zjedzeniu czegoś w rodzaju leczo zacząłem myśleć co mam zrobić dalej. Posprzątałem w kuchni, a później zabrałem się za swoją pracę u siebie w pokoju. Moje myśli niebezpiecznie zeszły na jedną uczennicę szczupła, niewysoka piękna brunetka. Za każdym razem próbowałem się skupić na czymś innym zacząłem obmyślać pytania na klasówkę ale nie na ocenę, a dla sprawdzenia wiedzy ale zawsze miałem przed oczami piękną Lily Collins to jak jest speszona podczas gdy pytam o jej oceny. Cholera muszę przestać o niej myśleć jest moją uczennicą, a ja nie mogę tak o niej myśleć. Po chwili nieudanych prób przestania myśleć o niej zadzwoniłem do przyjaciela.

- Dean, jesteś jeszcze na siłowni? - zapytałem bez zbędnych bzdetów i witania się.

- Cześć, miło, że dzwonisz, u mnie w pracy wszystko w porządku i tak jestem jeszcze w pracy. - wywróciłem oczami słysząc jak mówi to co zawsze kiedy dzwonię.

- Dobra, czekaj tam na mnie za chwilę będę tylko daj mi wycisk, nie mogę myśleć o niczym innym niż o zmęczeniu.

- Uuu, a co to się stało mój przyjacielu? - zaśmiał się, a mnie już trochę trafił szlag.

- Powiem ci jak będę. - rozłączyłem się po czym spakowałem rzeczy na siłownie i wyszedłem z domu. Pod siłowni wysiadłem z samochodu i ruszyłem pod drzwi ale po chwili poczułem, że ktoś na mnie wpadł. Spojrzałem w dół i zamarłem widząc brunetkę. 

- Ojej przepraszam. - powiedziała nie patrząc na kogo wpadła więc podałem rękę pomagając jej wstać. - O! To pan! - krzyknęła zaskoczona.

- Tak, to niestety ja. - zaśmiałem się widząc jej zmieszanie i jak poprawia ubrania. - Mam nadzieję, że nic ci nie jest?

- Całe szczęście jeszcze nie.

- Jeszcze?

- No wie pan jutro będę miała siniaki.

Bądź mojaWhere stories live. Discover now