Rozdział 11

4.2K 127 6
                                    

- Licz się ze słowami gówniarzu! - wysyczał napinając mięśnie na całym ciele aby się opamiętać i nie skrzywdzić chłopaka. 

- Nikim się nie pocieszam, z resztą nie mam po kim. Jesteś kurwiarzem jak mało kto!

- Nie pocieszasz się?! - podszedł do mnie wymijając nauczyciela gdy ten go puścił. - To co właśnie robiłaś jak nie obściskiwałaś się z nauczycielem na środku pokoju, co?

- Nie twój zakichany interes czemu i kto mnie przytulał! Tym bardziej, że nie jesteśmy już razem, ponad to, to nie ja całowałam się z jakąś suką na parkingu szkolnym będąc jeszcze z kimś w związku! - zaczęłam krzyczeć i popychać chłopaka przez co ten był zmuszony się cofać. - Myślisz, że jesteś taki idealny ale to gówno prawda! Idealny był Sam, to jemu chciałeś dorównać ale nie dorastasz mu nawet do pięt sukinsynu! 

- Wiesz co Lily? Myślałem, że jesteś z tych normalnych dziewczyn ale jak widać niestety nie jesteś. Jesteś zwykłą puszczalską... - nie dokończył, bo moja pięść trafiła go prosto w nos przez co chłopak zalał się krwią.

- Dokończ a nie wyjdziesz z tego domu. Masz dwa wyjścia wyjść teraz grzecznie albo...

- Albo co? - wysyczał.

- Albo cię stąd wyniosą. - ton głosu nauczyciela nawet na mojej skórze wywołał ciarki. - A tak dla twojej wiadomości przytuliłem Lily, bo była w totalnej rozsypce i musiałem jej wytrącić jakoś żyletkę z ręki.

Carter umiał perfekcyjnie kłamać. Jego głos, postawa i jak zawsze zimne spojrzenie. Ian bez wątpienia mu uwierzył. Ba! Jemu by uwierzył nawet mój tata, a on zawsze umiał przejrzeć każde kłamstwo nawet jak to robiła Alice. Moja przyjaciółka słynie z tego, że umie bardzo dobrze kłamać, a do tej pory w kłamstwo nie uwierzył jej mój tata i Carter. Ian wyszedł z moje domu wściekły, nie wiem po co przyszedł i co ode mnie chciał. Stałam w pokoju nie mając pojęcia co zrobić. 

- Masz te testy, które ci dawałem ostatnio? - zapytał beztrosko.

- Tak, mam je w torbie. - odparłam lekko zdezorientowana. Nauczyciel nie zdradzał o co chodzi, czemu tak nagle stał się takim typowym nauczycielem, który przyszedł do uczennicy po testy. Podeszłam do biurka, wzięłam torbę, otworzyłam ją i wyciągnęłam z niej plik karter. Podałam je nauczycielowi nie patrząc nawet na niego.

- Spójrz na mnie i powiedz szczerze jak dużą trudność sprawiły ci te testy? - spojrzałam na nauczyciela dużymi ze zdziwienia oczami nie wiedząc po co mu to wiedzieć.

- No wiesz, zważając na moje ogólne rozkojarzenie tamtego dnia to raczej nie były jakoś wybitnie trudne.

- Ile ci zajęły czasu?

- Jejciu nie wiem. Wiem powinnam mierzyć czas ale jak już mówiłam byłam ogólne rozkojarzona więc sądzę, że to było jakoś dwie godziny.

- O czym tak intensywnie myślałaś, skarbie? A może raczej o kim?

- Przecież dobrze wiesz Carter, pisałeś i dzwoniłeś do mnie tamtej nocy, więc doskonale wiesz, a ponad to już wtedy miałam powrót cienia depresji.

- Nie Lily, to nie jest powrót depresji, ty masz załamania nerwowe wywołane przez jakieś zdarzenie bądź osobę, które ci przypomina o tym co się kiedyś stało. Musisz odpocząć przestać myśleć na jakiś czas. Może zacznij unikać Iana i tą dziewczynę z cmentarza.

-Siostrę Sama? Wiesz to będzie trochę trudne, bo oni mieszkają zaledwie kilka domów dalej. Pewnie będę ją spotykać na cmentarzu, poza tym co do tego wszystkiego ma Eve? W ogóle o czym my rozmawiamy, co?

Bądź mojaWhere stories live. Discover now