Rozdział 27

2.9K 75 14
                                    

Zeszłam niepewnie na dół, a gdy otworzyłam drzwi zamarłam.

Przed moimi drzwiami stał lekko zdyszany Logan i Carter z mordem w oczach, a ręce trzymał kask od motoru. Wpatrywałam się to obu zdziwiona kompletnie nie wiedząc co zrobić. 

- Chyba musimy sobie coś wyjaśnić. - ton nauczyciela był cichy ale ostry jak brzytwa, która cięła mój mózg na małe kawałeczki. Bałam się wpuścić ich obu do domu ale nie miałam wyboru więc odsunęłam się na bok, a oni weszli do środka. Zaprosiłam ich do kuchni gdzie nalałam soku do szklanek, podczas gdy oni siedzieli na wysokich stołkach przy wyspie kuchennej. Zarówno Logan jak i Carter wpatrywali się we mnie, a następnie mordowali wzrokiem siebie nawzajem. 

- O czym chciałeś rozmawiać? - udałam głupią nie wiedząc jak zacząć. 

- Lily nierób z siebie głupiej. Co to miało znaczyć przez telefon, co? 

- Nic co by ci się spodobało lub w jakikolwiek sposób miałoby ci być potrzebne w życiu, Carter. - mężczyźnie wyraźnie nie spodobało się to co powiedziałam. Wstał i podszedł do mnie powoli jak drapieżnik do ofiary bacznie mnie obserwując. 

- Dobrze w takim razie porozmawiamy inaczej. - spuściłam głowę w dół, a on mi ją podniósł do góry jednym ruchem ręki. Trzymał swoją dłoń na moim podbródku i wpatrywał się intensywnie w moje oczy. - Zapytam ostatni raz, co to miało znaczyć gdy do ciebie dzwoniłem?

- Była u Clary i Logana gdy do mnie dzwoniłeś... - przerwałam.

- I co się dalej działo?

- Facet co cię to tak interesuje, co? Traktujesz Lily i przepytujesz jakby była podejrzana o jakieś morderstwo! - Logan wstał zły na zaistniałą sytuację, Carter tylko głośno westchnął i spojrzał na chłopaka beznamiętnym wzrokiem.

 - Nie twój interes co robię i jak rozmawiam z Lily.

- Już będzie mój interes jak ci powiem, że w czasie gdy dzwoniłeś to całowałem Lily i dlatego miała taki głos. - Carter napiął wszystkie mięśnie w ciele i spojrzał na mnie lekko ściskając mój podbródek, a ja nie mogąc nic zrobić uciekałam wzrokiem. Mężczyzna zrozumiał, że to była prawda. Szybkim krokiem podszedł do chłopaka po czym uderzył go pięścią w nos, tamten zalał się krwią ale nie pozostał dłużny mocno uderzając Cartera w brzuch.  Krzyczałam aby przestali gdy wymieniali coraz więcej ciosów. To nie działało więc bezmyślnie podeszłam do nich chcąc ich rozdzielić, nagle poczułam mocne uderzenie w głowę. Huk i piszczenie w uszach spowodowało, że upadłam na podłogę i nie potrafiłam się podnieść. Obraz przede mną był rozmazany i nie docierały do mnie żadne dźwięki, potem było już tylko ciemno. 

Przebudziłam się na twardym materacu łóżka. Chcąc sprawdzić czemu moje łóżko nagle stało się tak niewygodne otworzyłam oczy lecz równie szybko je zamknęłam jęcząc cicho. Biel pomieszczenia i ostre światło oślepiło mnie lecz moja chęć zobaczenia co się dzieje zwyciężyła i powoli zaczęłam otwierać oczy żeby przyzwyczaić wzrok do intensywności światła. Usłyszałam szelest obok siebie i poczułam jak ktoś mnie chwyta za rękę. 

- Clara idź po lekarza, Lily się budzi. - usłyszałam głos Alice, a później jakieś poruszenie otwieranie i zamykanie drzwi. 

- Co? - zapytałam cicho czując suchość w ustach. Spojrzałam na przyjaciółkę wyczekująco. Ona podała mi słomkę abym się napiła, a ja byłam jej wdzięczna. 

- Nic nie pamiętasz? 

- Pamiętam tylko jak Logan i Carter byli u mnie i się bili, później już nie bardzo wiem co się działo...

Bądź mojaWhere stories live. Discover now