Rozdział 25

2.8K 82 1
                                    

Musiałem zgłosić komu trzeba co się stało i niech oni się tym zajmą, a do tej pory muszę ochłonąć i czekać na koniec tej wycieczki unikając zostania sam na sam z Lily.

Pov Lily

Zapłakana siedziałam w pokoju na swoim łóżku nie mogąc przestać myśleć o tym co się stało. Chciałam się uspokoić aby dziewczyny nie wypytywały mnie o nic ale nic to nie dało. Płakałam i nie potrafiłam ani tego przerwać ani ukryć. Musiałam to z siebie wyrzucić. Ze snu wybudziły mnie śmiechy i głośna rozmowa dziewczyn. Oprzytomniałam gdy w pokoju rozbrzmiały też męskie głosy. Spojrzałam na pokój gdzie stało czworo ludzi. Usiadłam przez co Alice się odwróciła do mnie przodem i zamarła więc już wiedziałam, że wyglądam koszmarnie. Uśmiechnęłam się blado ale przyjaciółka nie odwzajemniła uśmiechu. Poszłam do łazienki kiedy ona coś powiedziała do pozostałych osób i nagle w pokoju zapadła cisza. Wyszłam ubrana w jakieś czarne spodnie i koszulkę w takim samym kolorze. Usiadłam na łóżku, a po obu moich stronach usiadły moje przyjaciółki. Siedziałam w ciszy nie chcąc im mówić co się stało, kolejne użalanie się nad sobą nic mi nie da.

- No już Lily co się stało? Jak długa będzie moja lista za co mam zabić tego dupka?

- To ty masz jakąś listę? - zapytałam Alice gdy ona pokiwała potakująco głową ale nie uśmiechnęła się.

- No co tak patrzysz? Ian dostał w ryj za to, że się całował na szkolnym parkingu. Umiem bić wiesz o tym bardzo dobrze.

- Mając takich chłopaków to musiałaś się nauczyć. - zażartowałam na co dziewczyna tylko się uśmiechnęła.

- Mów co tym razem odwalił ten palant, niech moja lista się wydłuży.

- Oszukał mnie. A nie przepraszam on to nazwał inaczej... nie powiedział mi całej prawdy. Wiesz, że on się kiedyś bił na ringu? Lepiej prześwietl też swojego Dean'a bo cholera wie co on odwalał kiedyś.

- Ja wiem co on odwalał, też wychodził na ring. Mówił, że przestał przez śmierć jakiegoś chłopaka ale nic więcej nie chciał powiedzieć. Jest dorosłym facetem ale łzy mu leciały z oczu jak o tym opowiadał, o tym chłopaku. Wypytałam go też o Cartera ale nic nie powiedział milczał.

- Lily nie warto biegać za kimś kto nie pobiegłby za tobą. - dodała Clara. - Wiem jak to jest przeżyłam już dużo takich związków, a raczej pseudo związków, za każdym kolejnym krąg przyjaciół mojego brata się zawężał. - wzruszyła ramionami patrząc w przestrzeń pokoju. Wiedziałam, że moje przyjaciółki mają rację i muszę się pozbierać i przestać biegać za Carterem.

Poszłyśmy wszystkie na stołówkę na obiad. Pani Kate wypytała mnie czy już wszystko ze mną w porządku i czy pójdę na popołudniowe przejście się. Zgadzając się, odeszłam z jedzeniem od bufetu i poszłam do stolika gdzie siedziały moja przyjaciółki. Rozejrzałam się dyskretnie po pomieszczeniu czując czyiś wzrok, gdy skrzyżowałam swój wzrok ze wzrokiem nauczyciela francuskiego moja głowę przeszyły wspomnienia z imprezy. Przypomniałam sobie jak mnie dotykał, jak mnie pocałował w kark i aż przeszył mnie nieprzyjemny dreszcz. Spojrzałam na dziewczyny, które rozmawiały nie zwracając na nic uwagi. Odetchnęłam, wróciłam wzrokiem na swój talerz i zaczęłam powoli jeść. Do stołówki wszedł Carter ale nawet na mnie nie spojrzał, wziął obiad i dosiadł się do reszty opiekunów.

Przez całą wycieczkę Carter unikał mnie ale zrobił tak jak obiecał i teraz wszystkie wyjścia na obrzeża pensjonatu byłam w grupie, którą on się opiekował. Zawsze szedł z tyłu za całą grupą nie rozmawiając z nikim, po prostu szedł obserwując całą przestrzeń i uczniów. Zawsze szłam z Clarą i Alice próbując robić zdjęcia, pytać uczniów o wrażenia, robiłam wszystko co musiałam robić do kroniki. Moja jedyna rozmowa z nauczycielem łaciny była na temat zrobienia mu zdjęcia do kroniki. Najgorsze były wycieczki gdzie musiałam dołączyć do grupy pani Kate, bo dziewczyny nie mogły tego zrobić więc szłam sama, nie łatwe były też wyjścia z grupą pana Sylvaina, jego spojrzenia były przepraszające ale i wypalające mnie. Starałam się nie zwracać na to uwagi i robić swoje.

Bądź mojaWhere stories live. Discover now