Rozdział 13

4.3K 101 3
                                    

Po umyciu się położyliśmy się nago do mojego łóżka i zasnęliśmy wtuleni w siebie. 

Rano obudziłam się sama w łóżku, była sobota więc mogłam sobie spokojnie poleżeć. Byłam trochę zawiedziona, że Cartera nie było już w łóżku obok mnie jak się obudziłam. Wzięłam telefon do ręki, włączyłam Wi-Fi po czym zaczęłam przeglądać portale społecznościowe. Na jednym z nich było zdjęcie Iana jak przytula się z Eve na jakiejś imprezie, a w tle stała wściekła Mia. Nie poruszyło mnie jakoś to zdjęcie, więc przeglądałam dalej całą resztę. Po godzinie leżenia w łóżku postanowiłam iść do łazienki. Wstałam przeciągnęłam się, wzięłam czyste ubrania, a następnie poszłam odbyć codzienną poranną toaletę. Wróciłam do pokoju i przypomniałam sobie o przykrym obowiązku napisania wypracowania z historii. Podeszłam do biurka, na którym leżała kartka wyrwana z zeszytu, a na niej starannie napisane moje imię lekko pochylonym pismem - doskonale znałam to pismo " kochanie, nie mogłem zostać przepraszam cię ale mam nadzieje, że się wyspałaś i napiszesz do mnie jak wstaniesz." Bez podpisu, bez przesyłanych buziaków czyli bez rzygania tęczą i dobrze. Odłożyłam karteczkę na bok i włączyłam laptopa.

Siedziałam nad wypracowaniem już czwartą godzinę, a nie wyczerpałam jeszcze tematu. Ku mojemu smutkowi musiałam już kończyć pracę bo inaczej ten stary dziad znowu obniży mi ocenę za za długie wypracowanie mimo, że nie podał ani minimum ani maksimum słów. Zamierzałam już pisać podsumowanie moich wypocin, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie chętnie wstałam od biurka i zeszłam leniwie na dół. Otworzyłam drzwi nie patrząc przez wizjer kto przyszedł.

- Dzień dobry. - przywitał się ze mną uśmiechnięty od ucha do ucha Carter.

- Witam pana, czegoś pan wczoraj zapomniał czy ja coś przez przypadek zostawiłam w samochodzie?

- Nie, nic z tych rzeczy. Jest twój tata w domu?

- Nie ma, coś mu przekazać?

- No Lily nie mów, że jesteś zła za to, że wyszedłem rano. - spojrzał w moje oczy rozbawiony. - Skarbie, bałem się nakrycia nas przez twojego tatę, zostawiłem ci karteczkę. - nadal patrzyłam na niego beznamiętnie nie wpuszczając go do środka. - Czyli będziemy teraz rozmawiać tak przez próg robiąc przedstawienie sąsiadom? 

- Ja nie mam panu nic do powiedzenia. 

- Lily wpuść mnie, proszę. - powiedział z nutką grozy w głosie i złością w oczach lecz ja nadal byłam niewzruszona. - Nie chcesz mnie denerwować dziewczyno, więc mnie wpuść, chcę z tobą porozmawiać. - westchnęłam i wpuściłam mężczyznę do domu po czym zamknęłam drzwi. Zaprosiłam go do kuchni. Podałam mu szklankę, a na blacie przed nim postawiłam sok i wodę niech sam wybierze. 

- Proszę się streszczać, bo mam do skończenia wypracowanie z historii i naukę.

- Lily nie kłam... wiesz, że tego nie lubię. - spojrzał na mnie wzrokiem, którego jeszcze nie znałam u niego ale wyglądał groźnie. - Przepraszam, że cię tak rano zostawiłem ale jak już mówiłem bałem się, że twój tata nas nakryje, a dwa to musiałem coś załatwić.

- Załatwić w sobotę rano?

- Tak w sobotę rano, niektórzy też pracują w weekendy... Lily nie chcę się kłócić.

- Carter tak szczerze mówiąc to po co przyszedłeś?

- Przyjechałem bo nie pisałaś, nie dzwoniłaś. - w tym momencie parsknęłam i poszłam do swojego pokoju, a on za mną, choć miałam nadzieję, że sobie pójdzie. 

- Skoro nie dzwonię i nie piszę to może dlatego, że nie mam ochoty rozmawiać, hm?

- Lily co cię ugryzło? Co się stało przez ten czas kiedy nie byłem obok? A może czymś cię uraziłem będąc przy tobie? Powiedz, zrobiłem coś albo czegoś nie zrobiłem?

Bądź mojaWhere stories live. Discover now