20

7.2K 448 287
                                    

Bardzo, ale to bardzo dziękuję za te cudowne słowa pod "R.I.P Martynka". Jesteście cudowni, ludzie <3 Mimo, że mój stan psychiczny wciąż jest chujowy (a wręcz jest gorzej niż ostatnio), to i tak napisałam jakoś ten rozdział..

Swoją drogą przepraszam za wszelkie błędy, bo mam nowy telefon i nie przyzwyczaiłam się do klawiatury XD

———————————––————

   Minęły 4 tygodnie, odkąd lekarze poinformowali o wybudzeniu się Midoriyi ze śpiączki farmakologicznej. Przez uraz mózgu, jakiego doznał po wypadku lekarze musieli go wprowadzić w śpiączkę. Twierdzili, że to cud, że chłopak przeżył. Wieść ta ucieszyła najbardziej Todorokiego, który siedział w jego sali wraz z jego mamą dzień w dzień, tyle, ile mógł i obserwował go. Przeklinał się za to, co mu się stało przez niego. Nie chciał, aby kolejna, ważna dla niego osoba zginęła w wypadku. Zwłaszcza, że to przez Todorokiego tak to się potoczyło. Lekarze poinformowali Shoto, aby wstrzymywał się z wizytą, ponieważ musieli wykonać mu jeszcze podstawowe badania, a sam Midoriya jeszcze nie wiedział co się dzieje.

    Po kilku dniach jednak wszystko było już dobrze i Midoriya miał zostać wypisany. Todoroki powiedział chłopakowi, że po niego przyjedzie i razem wrócą do domu. Zielonowłosy nie był przekonany co do tej propozycji, ponieważ dalej miał mu za złe to, że go zdradził. Todoroki jednak przysięgał, że opowie mu wszystko w wolnej chwili.

    Todoroki siedział w swoim Lamborghini na parkingu, czekając na Midoriyę. Ciągle myślał nad tym wszystkim i dalej był na siebie wściekły. Nagle jego telefon zawibrował. Spojrzał i zauważył, że dostał SMS od swojego ojca. Niechętnie go przeczytał i momentalnie zrobił się czerwony ze złości.

Stara zapałka: Synu, przypadkowo dowiedziałem się o twoim miejscu zamieszkania. Przyznam ci, że ładną okolicę sobie wybrałeś.

   Todoroki nie miał zielonego pojęcia, jakim cudem jego ojciec dowiedział się o tym, gdzie mieszkał. Po chwili jego rozmyślania przerwał dźwięk otwierających się drzwi od samochodu. Do środka wszedł Midoriya, który nie wyglądał na zadowolonego. Todoroki na jego widok od razu się uspokoił.

— Cześć, skarbie! — przywitał się jak gdyby nigdy nic Todoroki.
— Nie mów tak na mnie.. — odparł Midoriya.

   Todoroki momentalnie posmutniał i uznał, że to był ten moment aby mu to wszystko wytłumaczyć.

— Wiem, że jesteś na mnie wściekły, ale ta szmata sama zaczęła się do mnie dobierać — rzekł. — Próbowałem ją od siebie oderwać, ale akurat wszedłeś do biura i to zobaczyłeś.. A potem ten cały wypadek.. Naprawdę cię przepraszam, Izuku! To wszystko przeze mnie!

   Midoriya był ewidentnie zmieszany i nie wiedział, co powiedzieć. Nie wiedział też, czy wybaczyć Todorokiemu. Shoto mimo wszystko nie poddawał się i kontynuował swój monolog:

— Jesteś moim sensem życia, Izuku. Naprawdę zrobię wszystko, abyś mi wybaczył! — ciągnął dalej. — Ale jeżeli naprawdę już nie chcesz mnie znać, to odejdę z twojego życia raz na zawsze..
— Nie mów takich okropnych rzeczy, Staruszku! — nagle przerwał mu zielonooki chłopak. —Wybaczam ci! Tylko następnym razem żadnych bab w naszym domu!

    Todoroki jeszcze nigdy nie ucieszył się tak na czyjeś słowa, jak na słowa Izuku. Od razu wtulił się w swojego podopiecznego i pocałował go namiętnie w usta, co Midoriya odwzajemnił. Kiedy emocje opadły, Todoroki odpalił silnik swojego samochodu i ruszyli w stronę swojego domu.

***

     Gdy dotarli na miejsce, oboje zaczęli spędzać wolną chwilę tylko dla siebie. Nie robili tego razem od ponad miesiąca, a to była dla nich niesamowicie długa przerwa. A przynajmniej dla Todorokiego, bo Midoriya i tak był cały czas w śpiączce.

    Kiedy jednak oni oddawali się całkowicie sobie, na telefon Todorokiego przychodziły różne, ciekawe wiadomości od jego ojczulka.

Sprzedany | TododekuWhere stories live. Discover now