Moja miłość

929 44 19
                                    

Hermiona

Budzę się z pierwszymi promieniami słońca.

Czuję się niesamowicie wypoczęta.

Nie mogę sobie przypomnieć, kiedy spałam aż tak dobrze. Jak zwykle leżę na brzuchu. Moja ulubiona pozycja. Przekręcam głowę i moim oczom ukazuje się cudowny widok. Uśmiecham się, gdy widzę, jak niesamowicie wytrwały promień słońca, przebija się przez szczelinę w zasłonie i pada na nagą pierś śpiącego obok mnie mężczyzny.

Moja miłość.

Mój anioł.

Mój Daniel Valentine.

Z lekko rozchylonymi ustami i złotymi włosami opadającymi na czoło, wygląda niesamowicie seksownie.

Jedna dłoń leży na poduszce, drugą wsunął pod głowę, sprawiając, że wydaje się bezbronny. Na kształtnych ustach błądzi lekki uśmiech, jakby we śnie przeżywał coś miłego. Zagryzam dolną wargę, powstrzymując nieodpartą chęć pocałowania go.

Wspomnienia uderzają we mnie ze zdwojoną siłą. Niesamowita noc.

Ciepłe dłonie na mnie i on we mnie.

Uwielbiam go. 

Każdą cząstkę anielskiej duszy i ciała.

Bezszelestnie wyślizguję się spod kołdry. Porywam z podłogi koszulkę chłopaka, a na pupę wsuwam figi. Wychodzę z sypialni na palcach, na moment przystając w drzwiach, by spojrzeć na śpiącego anioła. Nie mogę uwierzyć, że tu jest. Tak bardzo za nim tęskniłam przez te kilka miesięcy.

Mam cichą nadzieję, że się nie obudzi, póki nie zrobię śniadania.

Przygotowanie jajecznicy, tostów i świeżej kawy, zajmuje mi dwadzieścia minut. Podryguję, nucąc jedną z moich ulubionych piosenek, gdy nagle czuję dłonie sunące po talii. Po chwili ciepłe usta odnajdują kark i składają delikatny pocałunek.

– Uwielbiam cię w takim wydaniu – mruczy wprost do mojego ucha. Odkładam nóż, którym smarowałam tosty i obracam się w ramionach napastnika.

– To znaczy w jakim? – Zagryzam wargę, patrząc chłopakowi prosto w oczy. Chwyta kubek, który stoi niedaleko i bierze spory łyk wody.

– Gospodyni domowej – żartuje, unosząc jedną brew, by po chwili musnąć moje usta subtelnym pocałunkiem. Oplata mnie jedną dłonią i sadza mnie na blacie, wciskając się między uda. – Uwielbiam, gdy jesteś szczęśliwa.

– Masz szczęście, że żartujesz – prycham rozbawiona, po czym odwzajemniam dotyk. Splatam dłonie na karku i przywieram do tego idealnego, w każdym calu, ciała.
Odstawia kubek i chwyta mnie za pośladki. Oplatam szczupłe biodra chłopaka nogami, sprawiając, że czuję, jak bardzo jest gotowy. Zaczynam głaskać opuszkami palców nagą pierś blondyna, rozkoszując się widokiem reakcji na mój dotyk. Ramiona ozdabia gęsia skórka, sutki twardnieją, mięśnie napinają.

– Mała, niewyżyta, lwica – mruczy, po każdym słowie delikatnie kąsając mnie w wargę. – Wykończysz mnie.

– Przyzwyczaj się – szepczę, przesuwając dłoń z jego piersi na szyję, by wpleść palce we włosy nad karkiem. – Kazałeś mi tyle na siebie czekać – chwytam dolną wargę anioła delikatnie w zęby, równocześnie ciągnąc głowę za złote kosmyki do tyłu. – Musimy nadrobić.

Kilka minut później wiję się pod nim na kuchennym blacie, wyginając plecy w łuk i umierając z rozkoszy. Kreśli mokrą drogę od szczęki ku ustom, przyspieszając ruchy i doprowadzając nas oboje na szczyt ekstazy. Krzyczę, jednak ucisza mnie gwałtownym pocałunkiem. Gdy nasze ciała dochodzą do siebie, opiera głowę na mojej piersi,

Zagubieni w czasie 2: Wierni przeznaczeniu // DramioneWhere stories live. Discover now