Arogancki dupek

850 42 7
                                    

Uwaga! Treści 18+

-----------------------

Hermiona

Nie mogę spać.

Nie chcę spać.

Obracam się z boku na bok. Czuję obecność Draco w łóżku. Przyszedł kilka godzin po moim wyjściu z salonu. Myślał, że śpię, a ja tylko leżałam, próbując nie oszaleć.

Patrzę w beznadziejną ciemność sufitu. Odwracam wzrok w stronę okna, za którym rozpościera się widok na nocny Paryż. Widzę daleką błyskawicę.

Myśli nie pozwalają mi odetchnąć. Czuję, jakby coś przygniatało moją pierś i miażdżyło umysł.

Całą mnie.

Unoszę dłoń i kładę na brzuchu. Gdzieś wewnątrz tkwi piekielna cząstka. Moje życie zawdzięczam pieprzonemu Panu Ciemności. Siadam, czując narastające mdłości. Za chwilę zwymiotuję. Pocieram twarz, próbując się opanować.

Śpiący obok mnie mężczyzna rusza się niespokojnie, ale nie budzi.

Zbyt dużo dla mnie już zrobił.

Zbyt dużo zaryzykował.

Za bardzo poświęcił.

Jak najciszej umiem, wysuwam się z łóżka, otulam swetrem i wychodzę na pogrążony w całkowitej ciszy korytarz. Za oknem błyskawica przeszywa nocne niebo. Nie słyszę grzmotów, ale wiem, że za jakiś czas rozpęta się burza.

Staję przed szklanymi podwójnymi drzwiami i łapię za klamkę. Zamieram, zastanawiając się, czy na pewno dobrze robię. W końcu biorę głębszy wdech i wchodzę do pokoju.

Pogrążona w nieustającym śnie kobieta nawet się nie porusza. Otulona mdłym światłem nocnej lampki, wygląda naprawdę krucho.

Zerkam na wolny fotel. Pielęgniarka poszła na odpoczynek, więc nie dziwi mnie jej nieobecność.

Przysuwam drugi fotel do łóżka i siadam na nim, unoszę nogi i oplatam kolana ramionami.

- Niedługo będzie burza - mówię cicho. Czuję się głupio, mówiąc do nieprzytomnej osoby, ale mam wrażenie, że właśnie tego potrzebuję. Wysłuchania, bez pouczania i wypytywania. - Mam nadzieję, że się pani nie boi - dodaję po chwili, opierając policzek o kolano.

Tkwię w bezruchu, słuchając spokojnego oddechu pani Malfoy i wzmagającego się wiatru za oknami.

Po chwili dołącza bębnienie deszczu o parapety.

Zaczynam opowiadać, jak moja mama odganiała ode mnie strach przed burzą. Opowiadam o swoim dzieciństwie, o tym, jak cieszyłam się, że nie jestem zwykłym dzieckiem.

Mówię i nawet nie wiem, kiedy drzwi pokoju się otwierają, a moją opowieść kończy widok Draco. Półnagi, rozczochrany z dziwnym błyskiem w oczach, wygląda, jakby zobaczył ducha.

- Hermiona? - Podchodzi do mnie, zerkając na matkę. Dotyka mojego ramienia i patrzy, jakby chciał zobaczyć, czy na pewno wszystko ze mną w porządku. - Czemu tu jesteś?

- Pomyślałam, że twoja mama nie chce być sama w czasie burzy - mówię zgodnie z prawdą.

Przez przystojną twarz przebiega lekki uśmiech, jednak strach i troska wygrywają.

- Cholera Granger, wystraszyłaś mnie - szepcze, kucając przy mnie. - Myślałem, że... - zaczyna, ale kładę mu rękę na policzku, delikatnie muskając kciukiem linię szczęki i usta.

Zagubieni w czasie 2: Wierni przeznaczeniu // DramioneWhere stories live. Discover now