Na zawsze

854 50 24
                                    

Uwaga! Treści 18+

---------------

Hermiona

Trzy tygodnie później

- Jak mam mu to powiedzieć? - pytam, ocierając łzy z policzków. Słyszę za sobą szelest wkładanych przedmiotów do skórzanej torby.

- Normalnie.

Odwracam się, wbijając spojrzenie w ciemnoskórego mężczyznę. Pakuje fiolkę z moją krwią, dwie strzykawki i dwie buteleczki. W jednej znajduje się zabarwiony na zielono płyn.

- Normalnie? - prycham.

Otulam się szczelniej swetrem i znów patrzę na noc za oknem. O tej porze wieża Eiffla wygląda zawsze zachwycająco, jednak teraz jej piękny widok wcale mnie nie uspokaja.

- Jak mam mu to normalnie powiedzieć? Przecież to... Malfoy!

Chowam twarz w dłoniach, próbując powstrzymać kolejny napad płaczu.

Po kilku chwilach ciszy czuję na ramieniu ciepły uścisk dłoni Blaise'a.

- To nie jest ten sam Draco, którego znałem. Jest zupełnie kimś innym. Zmieniłaś go i jestem pewien, że...

Przerywam mu:

- A ja jestem pewna, że źle to przyjmie. Bardzo źle.

- Przesadzasz, naprawdę, Hermiono. Mogę się założyć, że się ucieszy, albo chociaż, że nie ucieknie...

Odwracam się, mając nadzieję, że mój wzrok go zabije.

Unosi dłonie w geście poddania.

- Ej, przecież żartuję. - Uśmiecha się ujmująco. - Weź kilka głębokich wdechów i... po prostu wyrzuć to z siebie. Pamiętaj, że nie możesz się denerwować.

Kiwam głową.

- Może zrobię to po balu - wzdycham.

- Dobry pomysł. Będzie wstawiony, to może mu zająć chwilę, zanim zrozumie, a ty będziesz miała czas, by uciec...

- Zabini!

- Dobra, dobra, już przestaję. - Łapie swoją torbę ze stolika i kieruje się ku wyjściu z sypialni Draco. - Za trzy tygodnie widzę cię w Mungo, księżniczko. Pamiętaj o lekach i o tym, by w końcu wyluzować.

Łatwo mu mówić.

Zaciskam dłonie w kieszeniach swetra, dziwiąc się, jakie są cholernie zimne.

Z tego wszystkiego, trzęsę się jak galaretka, mam problemy ze spaniem, a do tego za niecały tydzień czeka mnie pieprzony bal absolwentów w Hogwarcie.

Nie mogę zrozumieć, jak to możliwe, że od tamtych cholernych wydarzeń w szkole minął niecały miesiąc

Opadam na fotel i zanoszę się płaczem, gdy wracają do mnie wspomnienia płonącego Daniela.

Daniel.

Tęsknię za nim tak bardzo, że aż boli.

Nie chcę myśleć, że już go nie ma.

Nie chcę myśleć, że już nigdy z nim nie porozmawiam, ani go nie przytulę.

Powinnam się cieszyć, że Black został unicestwiony i wraz ze swoimi demonami zamknięty raz na zawsze tam, skąd nie powinien nigdy wychodzić, jednak...

- Mała?

Drżę, gdy słyszę za sobą ten lekko zachrypnięty głos.

Mój książę z pieprzonej, średniowiecznej bajki.

Zagubieni w czasie 2: Wierni przeznaczeniu // DramioneWhere stories live. Discover now