Rozdział 22

4.8K 344 193
                                    

Jestem dla was zbyt dobrym człowiekiem.  












Jak dalej tak pójdzie to dzisiaj zakończę tę książkę xd

Izuku per.

Razem z Shoto weszliśmy do ogrodu. Nadal nie wiem jak mamy pogodzić nasze dwa światy. To jest takie... trudne. Niby syreny są przyjaźnie nastawione, ale ludzie... ciężko będzie.

- skarbie poczekaj tu, ja zaraz przyjdę- powiedział Todoroki zostawiając mnie przy fontannie w ogrodzie. Oczywiście pilnowałem się by nie wpaść do wody.

- dobrze- odpowiedziałem. Todoroki ruszył w stronę wejścia do zamku. Ciekawe gdzie idzie?

Shoto per.

Ruszyłem do zamku. Nie chciałem zostawiać Izuku, ale muszę zanieść mamie jedzenie. Ruszyłem do kuchni i od razu przygotowałem mamie tacę z jedzeniem. Na szczęście były moje i mojej mamy ulubione bułeczki cynamonowe. Dałem na tacę cztery bułeczki, dwie filiżanki herbaty i cukier. Z tak przygotowaną tacą ruszyłem w stronę lochów. Po chwili schodziłem już w dół po zimnych jak lód schodach. Ściany jak zawsze były szare, a jedyne światło dawały świece przytwierdzone do niektórych części tych ścian. Podszedłem do celi w której siedziała moja matka. Białowłosa kobieta od razu uniosła głowię by zobaczyć kto przyszedł. Po chwili wstała ze swojego miejsca i podeszła do krat.

- nie musiałeś przychodzić. Masz ważniejsze sprawy na głowie- powiedziała moja matka.

- musiałem. Wy też jesteście głodni- powiedziałem. Podałem mamie talerz z dwiema bułeczkami i filiżankę herbaty. Drugi talerz i herbata były zaś dla ojca mojego ukochanego Izuku. Podałem mu talerz z bułeczkami i herbatę. Po chwili moja matka się odezwała.

- a gdzie Izuku?- spytała.

- zostawiłem go w ogrodzie. Nic mu nie jest. Róże go nie zaatakują tak jak poprzednim razem- powiedziałem przypominając sobie wrogość jaką Izuku obdarzył krzew róż. Ciekawe co on tak właściwie robi.

Chyba nie chcesz wiedzieć Shotuś ( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)

Izuku per.

Siedziałem sobie nie daleko fontanny i oglądałem kwiaty. Oczywiście uważałem na te złe i brutalne róże.

- tępe, głupie, idiotyczne chwasty- spojrzałem na krzew róż- tak do ciebie mówię ty pokrako!- krzyknąłem w stronę tych złych potworów. Po chwili uznałem że lepiej nie tracić czasu na ten debilny chwast i poszedłem dalej. W końcu dotarłem pod piękne drzewo wiśni. Nadal pamiętam smak owocu który rośnie na tym drzewie. Fuj. Aż mi się nie dobrze zrobiło. Po chwili zrobiło się trochę ciemniej. Zaraz. Przed chwilą było słonecznie. Czemu nagle jest cień? Spojrzałem za siebie i zobaczyłem... na tańczącą flądrę... ojciec Shoto.

-d-d-dzień dobry- powiedziałem przełykając nerwowo ślinę.

- witaj młody chłopcze- powiedział miłym tonem. Chyba nie jest taki zły jak to mówi Shoto.

- cz-czy chce pan czegoś ode mnie? - spytałem. Endeavor jakoś dziwnie się uśmiechnął.

- mówiłeś że mieszkasz w królestwie Metmaindia, czyż nie? - spytał czerwonowłosy król.

- t-tak- odpowiedziałem nie pewnie.

- a czy to królestwo nie jest przypadkiem gdzieś koło wody?- spytał. Przełknąłem nerwowo ślinę.

- n-nie. Skąd że- powiedziałem.

- a no tak. Ono chyba nie jest przy wodzie. Jest pod wodą czyż nie?- spytał Endeavor. W tym momencie serce mi stanęło. On wie. Ale jak? Skąd?

- c-co? Ono j-jest...

- powiedz mi jak się mam dostać do królestwa syren a oszczędzę cię- powiedział Ojciec Shoto.

- n-nie wiem o czym król mówi- powiedziałem mając nadzieję że mi uwierzy i odejdzie. Jednak tak się nie stało.

- wiem że jesteś syreną. Albo powiesz mi jak znaleźć królową, albo stracisz ogon- powiedział Endeavor.

- nic ci nie powiem! Nie pozwolę ci skrzywdzić mojej mamy i poddanych- powiedziałem pewny siebie.

- w takim razie nie będę mieć litości- powiedział Endeavor. Po chwili ktoś złapał mnie za ramiona. Obróciłem się i zobaczyłem dwóch strażników.

- zabrać go do akwarium- powiedział Endeavor. Zanim strażnicy zdążyli cokolwiek zrobić wyrwałem się im i szybko zacząłem uciekać. Nie mogę dać się złapać. Nie mogę. Biegłem ile sił w nogach przed siebie. Strażnicy pogonili za mną. Szybko wybiegłem z królewskiego ogrodu i zacząłem biec w stronę oceanu. Jak dotrę do wody to ucieknę. Szybko znalazłem się na plaży. Bez zastanowienia wskoczyłem do wody. Od razu jak pojawił się mój ogon zacząłem uciekać. Po chwili słyszałem z powierzchni jakieś dziwne huki. Nagle poczułem ból w mojej lewej płetwie. Z oczu pociekły mi łzy. Chciałem płynąć dalej, ale nie umiałem. Płetwa bolała mnie tak bardzo. Spojrzałem na nią i zobaczyłem krew. Mnóstwo krwi. Po chwili jakiś cień pojawił się nade mną. Uniosłem głowę i zobaczyłem sieć. Nie mogłem uciekać bo ogon mnie cholernie bolał. Po chwili byłem już zaplątany w tę sieć i nie mogłem się wydostać. Czułem jak siatka zaczyna się wynurzać. Powoli znajdowałem się znowu na powierzchni. W końcu mnie wyciągnięto. Endeavor stał zadowolony, a strażnicy nie okazywali uczuć, po za jednym ze strażników który wyraźnie mi współczuł.

- teraz do akwarium z nim. Będziemy go tam przetrzymywać aż powie gdzie jest królestwo syren, a jak nic nie powie do końca dnia to będzie jutro na obiad- powiedział Król. Byłem przerażony. Jak to w ogóle możliwe!? Przecież tylko Kacchan i Shoto wiedzą że jestem syreną. Kto mógł się wygadać!? Kirishima jeszcze nie wie że jestem syreną więc tego nie powiedział, Kacchan by mnie nie wystawił, a Shoto... on nie mógł tego zrobić... on mnie kocha... prawda? Po chwili byliśmy już w zamku. Wiedziałem gdzie mnie prowadzą. Do tego strasznego pokoju z wodną klatką zwaną akwarium. To jest nie możliwe. Jak mogłem dać się złapać? Moja mama miała rację jak mówiła że świat ludzi jest niebezpieczny. I czemu nie powiedziała że mam z nią wracać do domu kiedy nakryła mnie i Shoto? Powinna wiedzieć jak to się skończy. Chcę do domu. Chcę cofnąć czas i nigdy nie wychodzić na ląd. Dlaczego to w ogóle zrobiłem? Teraz nigdy już nie zobaczę przyjaciół, rodziny, nigdy nie będę już mógł pływać z delfinami. Dlaczego to się musi tak kończyć? Co ja takiego zrobiłem? I jak Endeavor się dowiedział? Kto mu powiedział? To nie mógł być nikt z moich przyjaciół... chyba. A co jeśli to wszystko było kłamstwem? Co jeśli Shoto tak na prawdę mnie nie kocha i to wszystko było tylko po to by mnie złapać i zabić wszystkie syreny? Co jeśli Katsuki i Kamianri już nie żyją i to z mojej winy? Dlaczego jestem taki głupi? I dlaczego złamane serce tak bardzo boli? Przecież Nie mam pewności że Shoto się wygadał, a jednak ta wersja zdarzeń jest najbardziej prawdopodobna. Czuję się tak źle. Po chwili wrzucono mnie do akwarium. Płetwa nadal mnie bolała, ale przez to że krew przestała już lecieć było wyraźnie widać że mam ją rozciętą na połowę i już nigdy nie będę mógł normalnie pływać.  Opadłem na dno akwarium i zacząłem łkać. Nie mam już nic. Pozostaje czekać mi tylko na śmierć.

Tododeku: dwa światy [Zakończone] Where stories live. Discover now