Rozdział 26

5.2K 349 441
                                    

Shoto per.

Walczymy z tymi strażnikami ale powiem szczerze że przegrywamy. Ledwo co jeszcze używam mocy. Jestem wykończony po chwili dostrzegam mojego ojca jak idzie w tę stronę. Szybko wziąłem miecz i ruszam na niego bo wiem że trzeba go pokonać. Rzucam się na niego z mieczem i zaczynamy walkę.

- myślałeś że tak po prostu mnie zamkniesz i wszystko będzie fajnie i kolorowo!? - spytałem ze złością. Zamachnąłem się na niego mieczem, a ten zablokował atak swoim mieczem.

- jesteś rozpuszczonym bachorem! Powinieneś stać po mojej stronie, a nie po stronie tych morskich wybryków natury! - ma wkurw i zamachuje się mieczem.

- syreny to nie morskie wybryki natury! To ty po prostu chcesz być najlepszy i najsilniejszy dlatego chcesz je zabić! Bo wiesz że są lepsze od ciebie!- znowu zamachnąłem się mieczem.

- przestaniesz ich bronić jak twój zielonowłosy przyjaciel zginie. Omotał cię. Jestem pewny że użył na tobie tej swojej mocy- znowu atakuje a ja się bronię. Przez dłuższy czas tak walczyliśmy, mam nadzieję że Izuku szybko przyjdzie i to z jakąś pomocą.

Izuku per.

Podbiegłem do oceanu i chciałem wskoczyć, ale przypomniało mi się że przecież nie mogę już pływać i nigdy nie będę mógł. Do oczu napłynęły mi łzy. Po chwili zauważyłem znaną mi istotę.

- Luna. Szybko płyń do królowej i powiedz jej że ma przyszykować armie i wszystkim dać naszyjniki od Ochako. Jestem pewny że sama też takie posiada. - delfinica posłusznie wykonała moje polecenia. Mam nadzieję że moja mama szybko przypłynie. Po chwili przybyła wraz z całą strażą królewską.

- mama!- rzucił bym się na nią z przytulasem , ale nie mogę wchodzić do wody. Po chwili wszyscy zaczęli wychodzić z wody. Po wyschnięciu pojawiły im się nogi i wtedy podszedłem do mamy.

- tak bardzo się cieszę że przyszłaś- mocno ją przytuliłem.

- ja też się cieszę że cię widzę, ale dlaczego sam po mnie nie przypłynąłeś?- spytała zielonowłosa. W tym momencie serce mi stanęło.

- n-nie ważne. Teraz musimy iść na zamek i walczyć o pokój między naszymi światami- razem z moją mamą i strażnikami ruszyliśmy na zamek.Mam tylko nadzieję że Shoto sobie jakoś tam radzi.

Uraraka per.

Jeb w jednego strażnika. Jeb w drugiego strażnika! Jeb w trzeciego!

- zabiję was!- rozpierdalam następnych pięciu strażników!

-młahahahahahahahah!!!!!- śmieję się jak taka szalona morderczyni! Kocham to!


Todoroki per.

Walczę z moim ojcem. Po chwili już jestem bardzo zmęczony. Endeavor bez problemu powalił mnie na ziemię.

- jeśli tak bardzo chcesz być po stronie syren to zginiesz razem z nimi- ojciec uniósł miecz i już miał go we mnie wbić. Zamknąłem oczy będąc gotowym na cios, ale ten nie nadszedł. Usłyszałem tylko cichy pisk dobrze znanej mi osoby. Otworzyłem oczy  i widzę przede mną Izuku. Jego brzuch był przebity przez miecz mojego ojca. Po chwili Endeavor go wyjął, a Izuku upadł, ale zanim zdążył zlecieć na ziemię to go złapałem. Do oczu naleciały mi łzy. Nie! Każdy tylko nie on! Dlaczego!?


Inko per.

Przychodzimy do zamku. Po chwili widzimy walkę. Rzucam się na jednego ze strażników co walczył z Bakugou i go rozpierdalam. Tak znam ludzkie przekleństwa , tak samo jak wyrocznia. Po chwili rzuca się na mnie wielu innych strażników. Każdego z nich po kolei pokonuję. Moja straż królewska też sobie całkiem dobrze radziła biorąc pod uwagę to że pierwszy raz są na lądzie... nie to co ja. Po chwili widzę jak mój Kochany Synek biegnie do tego przebrzydłego króla. Po chwili widzę jak ten dziad wbija mu miecz w brzuch. No nie. Lecę w stronę tego dziada i rzucam się na niego z mieczem.

Tododeku: dwa światy [Zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz