05

4.3K 410 17
                                    

Tydzień później…

„Proszę państwa, zbliżamy się do końca ostatniej rundy. Zmęczenie jest widoczne na twarzach zawodników. Coraz trudniej robić im uniki i zadawać ciosy. Jak zakończy się ostatnie starcie tego sezonu?

Co za emocje! Panowie mają równe szanse, ale jednak, któryś z nich będzie najlepszy i jeszcze dzisiaj zdobędzie złoty pas mistrzostw świata w boksie zawodowym!

Trener Johnsona poprosił o minutę przerwy. Obu zawodników podchodzi do swoich trenerów.

‘Musisz dać z siebie wszystko!’ mówi Hoffmann do jego podopiecznego podczas, gdy w drugim narożniku Harry Styles i jego trener zdają się nie odzywać do siebie ani jednym słowem. Styles wstaje z krzesła, gdy dzwonek oznajmia koniec przerwy. Poprawia swój ochraniacz na zęby i pewnym krokiem zmierza na środek ringu. Johnson staje naprzeciwko swojego rywala, patrząc się prosto w jego oczy.

‘To ma być czyste ostatnie starcie, panowie!’ krzyczy sędzia, po czym odsuwa się od Stylesa i Johnsona. Dzwonek wznawia ostatnią rundę. Kibice znajdujący się na hali krzyczą w niebogłosy, dopingując zawodników. Johnson próbuje wymierzyć pierwszy cios, ale Styles zwinnie robi unik i sam zadaje mu cios prosto w szczękę. Johnson zdaje się być niewzruszony. Kontynuują walkę!

Ale co to?! Styles zatrzymuje się na środku ringu! Tłum ucichł, wszyscy z szokiem wpatrują się w środek ringu. Sam Johnson oniemiał. Stanął naprzeciwko swojego rywala, nie odrywając od niego wzroku.  Co się dzieje?!

Kamery dają zbliżenie na twarz Stylesa. Po jego twarzy nie da się nic rozpoznać. Pozostawia nas w osłupieniu.

Nareszcie widzimy, że zaczyna ruszać wargami, gdy mówi coś do Johnsona. Ten przekręca lekko głowę na bok, ale odpowiada rywalowi.

Pięść Stylesa niespodziewanie uderza w twarz Johnsona, który opadł na matę jak kłoda! Nokaut! Proszę państwa, czy to może oznaczać, że mamy wygranego?

Sędzia klęka przy Johnsonie i zaczyna odliczać! Zawodnik nie wstaje wygląda jakby nie potrafił się wziąć w garść!

‘…Trzy, dwa, jeden!’ sędzia sygnalizuje, że walka dobiegła końca! Styles po raz kolejny zostaje zwycięzcą!”

 

Wpatruję się w telewizor i mocno ściskając pilot w dłoni. Oglądałem to nagranie po raz kolejny. Moje ostatnie mistrzostwa za życia Joe. Krzywię się, gdy czuję, że przeszywa mnie smutek i złość.

Co ja zrobiłem, że odebrano mi szansę robienia tego co kocham?!

-Niech to diabli. – rzuciłem z całej siły pilotem o podłogę. Rozsypał się małe kawałeczki, tworząc przy tym dość głośny huk.

Chowam twarz w dłonie, które mocno trzęsą się. Sam nie potrafię opanować swojego ciała. Czuję się jakbym spadał w otchłań, z której nigdy nie będę w stanie wyjść. Panika zawładnęła całym moim organizmem, wzbudzając drgawki i skurcze mięśni. Moja astma po raz kolejny dała o sobie znak. Nie potrafiłem wziąć oddechu.

-Co się tu.. – głos Indie rozniósł się po pokoju. – Boże kochany!

Podbiegła do mnie niemal od razu. Przyklęknęła obok mnie i nie myśląc zbyt wiele odsunęła moje dłonie od twarzy i podsunęła mi pod usta inhalator.

-Harry, posłuchaj mnie. – próbowała mnie uspokoić. – Musisz teraz spróbować rozchylić wargi. – mówiła spokojnie, kładąc jedną dłoń na moich plecach. – Dasz radę, Harry.

Gdy rozchyliłem usta od razu wsunęła inhalator do środka, po chwili uwalniając lek, który powoli zaczął przynosić mi ulgę.

-Już wszystko w porządku. – mówiła cicho, głaszcząc mnie po plecach.

Będąc już w stanie samemu złapać oddech, wyprostowałem się i spojrzałem na twarz dziewczyny. Obserwowałem ją przez chwilę, zaczynając myśleć.

Przecież przed chwilą mogłem umrzeć.

Mogłem być już po drugiej stronie.

Wystarczyłaby tylko chwila.

Indie mnie uratowała.

I tak jakby było to codziennością ogarnęła mnie furia. Byłem wściekły! Mógłbym skończyć moją mękę, ale nie! Znalazł się mój pieprzony wybawca!

Gdy drobny uśmiech pojawił się na jej ustach, złość która się we mnie kumulowała, zdawała się przejmować górę nad moim organizmem i moim racjonalnym myśleniem.

Kurwa jej jebana mać!

-Po co to zrobiłaś?! – krzyknąłem, strącając jej dłoń z moich pleców. – Nie dotykaj mnie, kurwa!

Jej uśmiech tak szybko jak się pojawił tak szybko też zniknął. I bardzo dobrze! Nie ma tu żadnego powodu do szczęścia!

-H-harry..

-Zamknij się! Po prostu się zamknij! – krzyknąłem jeszcze głośniej, spoglądając prosto w jej oczach.

-Chciałam tylko.. – zaczęła, próbując położyć dłoń na moim ramieniu. Nie myślałem wtedy. Moja agresja była nie do opanowania.

Po raz kolejny strąciłem jej dłoń, jednak tym razem ze znacznie większą siłą, tym samym posyłając dziewczynę na ziemię.

W jej oczach zaczęły zbierać się łzy. To właśnie wtedy coś we mnie pękło.

Moje oczy rozszerzyły się, a mój napad agresji momentalnie ustał. Próbowałem coś powiedzieć, ale nic nie potrafiło przejść przez moje gardło.

Widziałem jak wstaje szybko z podłogi, pospiesznie ocierając łzę, która spłynęła po jej policzku.

-I-indie ja… - zacząłem cicho, wpatrując się w jej twarz.

Ona tylko pokręciła głową i odbiegła do jej pokoju, zostawiając mnie samego.

-P-przepraszam. – powiedziałem ledwo słyszalnym głosem, patrząc cały czas w stronę jej drzwi. Boże, co ja zrobiłem?

**

Piszcie co myślicie, a nowy rozdział dodam szybciej niż myślicie :) 

ZAPRASZAM NA MÓJ PROFIL! dodałam nowe opowiadanie, które zacznę już wkrótce pisać!

Nazywa się Destined to be his i jest o Harry'm :) 

beautifully imperfect // h.s.Where stories live. Discover now