Rozdział 10

20.6K 752 35
                                    

Co ja najlepszego narobiłam?! Teraz jestem niemal pewna, że nie ominie, mnie kara za to, co zrobiłam. Co mi strzeliło do tego durnego łba? Przywiązanie go do łóżka to jedno, ale scenka i wylanie mu napoju na głowę, w towarzystwie innych samców to poniżenie jakich mało...
Z drugiej strony, sam się prosił. Tylko pytanie, co teraz?
Próbowałam wyobrazić sobie obraz jego wkurzonej miny, po moim wybryku. Kompletnie nie wiedziałam, czego się spodziewać, ale oczami wyobraźni widziałam najgorszą zemstę z możliwych i wcale mi się ona nie podobała...
Miałam cholernie dość już tego wieczoru, trzeba było siedzieć w domu, na tyłku, a nie teraz przechadzać się ciemnymi uliczkami miasta.

Zmęczona minęłam ostatnie skrzyżowanie, już z oddali widziałam zarys swojego domu. Jedyne, o czym teraz marzyłam to sen, długi i spokojny. Bez żadnych telefonów z rana czy niezapowiedzianych wizyt.
Gdy tylko weszłam do środka, od razu zdjęłam, z nóg wysokie koturny zostawiając je pod ścianą. Czułam ogromną ulgę, nie powiem, żeby spacery w wysokich butach były czymś przyjemnym.
Zastanawiałam, się co by było, gdybym nigdy nie poznała Marco. Odkąd się pojawił, pakuję się w same kłopoty.
Ruszyłam do swojego pokoju, po drodze wyłączając telefon, jutrzejszy dzień miał należeć w końcu do mnie. Byłam cholernie zmęczona tym wszystkim, żyłam od ostatniego czasu w ciągłym pędzie.

Wchodząc, do sypialni poczułam zapach perfum, cholernie znajomy zapach i dość intensywny.
Ręką odnalazłam przycisk od światła. Gdy tylko pokój rozświetliła słaba żarówka, ujrzałam stojącego przy oknie wysokiego mężczyznę. Marco, po chwili odwrócił się w moją stronę, skupiając wzrok na mojej przerażonej twarzy. Po mojej skórze przeszedł zimny dreszcz. Miałam ochotę odwrócić się i uciekać najdalej od niego. Gdybym go nie znała, pomyślałabym, że byłby gotowy zrobić mi krzywdę, ale czy na pewno go znałam?
Marco spojrzał mi prosto w oczy, jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Zero złości, czysta obojętność.
Nie podobało mi się to. Chciałam, zapytać jak się tu znalazł, jednak czułam się jak sparaliżowana. W dalszym ciągu byłam w ogromnym szoku.
-Myślałaś, że ujdzie Ci to na sucho, co zrobiłaś po raz drugi? -odezwał się po chwili, podchodząc do mnie bliżej, nie odezwałam się, czując narastającą gulę w moim gardle.
-Nie zdajesz sobie nawet kochanie sprawy, w jakie gówno się wpakowałaś. -Marco złapał kosmyk moich włosów, obracając je w palcach. -Nie masz mi nic do powiedzenia?
-Zasłużyłeś sobie. -mruknęłam, odwracając od niego wzrok i lekko je przymykając, okazując mu tym samym lekceważenie.
-Zasłużyłem? -Marco podszedł do mnie i wsunął mi dłoń za głowę, mocno łapiąc za włosy przy samej skórze.
Jego oddech przyśpieszył, nie wiem, czy było to spowodowane jego złością, czy podnieceniem wynikającym z mojej paniki, która malowała się na mojej twarz. W pewnej chwili jego oczy zapłonęły zwierzęcą dzikością. Stawiał powoli kroki do przodu, tym samym powodując, że cofałam się w tym samym momencie.
Nie dało się ukryć, że ten mężczyzna od samego początku był w moim typie. Był przystojnym mężczyzną, z czarnymi oczami, które w tej chwili przeszywały mnie na wylot.
Byłam zdziwiona, swoim zachowaniem jednak z minuty na minutę mój strach zamieniał się w pożądanie. Marco mocniej zacisnął dłoń na moich włosach, powodując tym samym, że odchyliłam głowę do tyłu pod naporem jego uścisku.

-Odbiorę co mi się należy, w swoim czasie. Jak nikt doprowadziłaś mnie do takiego stanu wkurwienia, że mam ochotę Cię wywieść do lasu i pozostawić samej sobie.
-Zabijesz mnie?
-Nie kotku, odwdzięczę Ci się z nawiązką. Nie będziesz wiedziała, kiedy ani gdzie.
-Czemu nie zrobisz tego teraz? Miejmy to z głowy. -warknęłam, otrząsając się z tego absurdalnego letargu.
Moje uśpione libido przez moment przejęło władzę nad umysłem. Ile to czasu minęło od ostatniego stosunku, rok?
Jego wolna ręka powędrowała do mojej szyi, lekko zaciskając się wokół niej. Nie był to mocny uścisk. Miał mi tylko dać do zrozumienia, że on tu rządzi i mam się podporządkować.
Poczułam, jak uścisk na moich włosach zelżał, a jego dłoń sunęła po moim ciele w dół, zahaczając kciukiem o skrawek mojej spódniczki. Czyżby tak kończyło się zadzieranie z Moretti?
-To by było zbyt łatwe, poza tym mam parę spraw do załatwienia poza miastem. Wierz mi, jak wrócę, będziesz, pierwszą osobą, do której się zwrócę. -pochylił się nieco, co sprawiło, że czułam jego ciepły oddech na policzku.
-Nie myśl sobie, że przez ten czas zdołasz mi się ukryć. I tak cię znajdę kotku. Gdziekolwiek będziesz. Dostaniesz karę za swoje wulgarne zachowanie. Sprawię, że więcej nie przejdzie Ci taka myśl przez głowę, by zadzierać ze mną. Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo.
Zostawił pocałunek na moim obojczyku, po czym wyszedł, zostawiając mnie zdezorientowaną.

Gdy tylko usłyszałam trzask wejściowych drzwi, osunęłam się po ścianie na podłogę. Co teraz? Miałam ochotę zapaść się pod ziemią, a z drugiej strony kim on do cholery jest?
Odbiorę co swoje, jeszcze czego. Po moim trupie Moretti. Nie wiem jak, ale jeszcze uprzykrzę mu życie.
Byłam wściekła jak cholera, sam fakt, że tu wtargnął jak gdyby nigdy nic, dawał mi do myślenia.
Z kim ja właściwie miałam do czynienia? Co ten facet ukrywa, pod maską i szytymi na zamówienie garniturami?
Oparłam głowę o ścianę, wypuszczając głośno powietrze. Po chwili włączyłam z powrotem telefon, wybierając numer do Lucasa. Spodziewałam się tego, że może nie odebrać.
W końcu nie poinformowałam ich o swoim nagłym wyjściu z imprezy. Potrzebowałam się wygadać, nie ze strachu, lecz z braku chwilowego pomysłu, co powinnam dalej zrobić. Oczywistym faktem jest to, że nie dam się nikomu zastraszyć, co prawda stanęłam jak wryta, gdy tylko ujrzałam go w sypialni.
Nie tego się spodziewałam po powrocie do domu, jednak to nie zmienia faktu, że prędzej wydłubię sobie oczy niż dam mu się jak na złotej tacy. Pieprzony Moretti.
Po kilku minutach ciągłego dumania, w końcu podniosłam się z ziemi.
Przebrałam się w za dużą koszulkę i ruszyłam do łazienki zmyć makijaż. Na dziś miałam dość atrakcji, jedyne, o czym marzyłam to święty spokój i moje łóżko...

Zemsta Moretti / Gangsterskie Porachunki Tom IWhere stories live. Discover now