Prolog

6.7K 203 155
                                    

-Tak, ogłoszenie powinno pojawić się za niecałe dwie godziny- mówiłam, trzymając w lewej ręce telefon przy uchu, a prawą przewracając naleśnika na patelni.

-Idealnie, akurat zdążę kupić dobre wino na świętowanie twojego sukcesu. Postaram się być na czas, ale nic nie obiecuję, dopiero się obudziłam.

-Blair, jest godzina piętnasta. Ile ty spałaś?- pytam, marszcząc przy tym brwi, chociaż wiem, że przyjaciółka i tak tego nie zobaczy.

-Zdziwisz się, bo właśnie nie tak długo. Do późna siedziałam przy robieniu grafiki dla klienta, bo termin miałam do dzisiaj.

-Niech zgadnę, miałaś na niego dwa tygodnie, ale i tak wzięłaś się do roboty dopiero dzień przed?

Cisza w słuchawce. Zaśmiałam się pod nosem i wyłączyłam kuchenkę. Nałożyłam naleśnika na talerz i posmarowałam go Nutellą.

-Czekam na ciebie, mam nadzieję że będzie powód do świętowania, a tymczasem idę jeść obiad, na razie- rzuciłam.

-Na pewno będzie. Już zaczynam się zbierać, cześć.

Odłożyłam telefon na blat i usiadłam przy stole, kładąc przed sobą talerz. Myślałam o nadchodzącym wieczorze, który mógł się potoczyć na dwa różne sposoby: albo dostanę rolę w filmie i opijemy się z Blair tak, że rano nie będziemy wiedziały kim jesteśmy, albo mi się nie uda i również się opijemy, ale w sumtku. Mocno trzymałam się w myślach pierwszej wersji wydarzeń. Udział w tym filmie otworzyłby mi wejście w świat biznesu. Dotąd grałam tylko jako statystka, co najwyżej postać trzecioplanowa, ale nie po to od dziecka kazałam przychodzić rodzicom na moje przedstawienia  odgrywane w pokoju, żebym teraz miała się pojawiać przed kamerą na co najwyżej parę sekund. Jasne, od czegoś trzeba zacząć, jednak ja zaczynałam już trzy lata. Czas wreszcie ruszyć na przód.

***

Usłyszałam dzwonek do drzwi, więc od razu ruszyłam w ich stronę. Nie zdążyłam nacisnąć na klamkę, a one same się otworzyły. Nie same, z pomocą Blair.

-Mam nadzieję, że się nie spóźniłam- rzuciła od razu zdyszana, tuląc mnie na przywitanie.

Duża butelka białego wina w jej ręce rzuciła mi się w oczy.

-Nie, mamy jeszcze z piętnaście minut. Wejdź- powiedziałam, cofając się parę kroków w tył.

-Gdybyś tylko wiedziała, po ilu sklepach musiałam się ochodzić, żeby znaleźć to cudo- westchnęła, podnosząc butelkę do góry.

-Nie wiem czego, ale im bliżej udostępnienia obsady, tym bardziej jestem utwierdzona w przekonaniu, że się nie dostanę- zagryzłam z nerwów dolną wargę i spojrzałam na Blair.

-Proszę cię, choć raz spójrz na świat oczami optymistki. Sama mówiłaś, że casting poszedł ci świetnie, co się od tamtego czasu zmieniło? Nic. Dlatego nie pieprz głupot i wyciągaj kieliszki- uśmiechnęła się do mnie, co odwzajemniłam i obie poszłyśmy do kuchni, gdzie leżał już otwarty laptop.

Przyjaźniłam się z Blair od dwunastu lat. Mimo tego, że wiele nas różniło, to bardzo się polubiłyśmy. Była jedną z niewielu osób, które zawsze przy mnie zostawały bez względu na to, w jakiej sytuacji się znajdowałam, a w całym życiu udało mi się ściągnąć na siebie niemało problemów. Dlatego tak bardzo ją kochałam i nie wyobrażałam sobie co by było, gdybym jej nigdy nie poznała.

-Pięć minut- rzuciłam, stojąc przed laptopem.

-Odśwież stronę, może wrzucą listę odrobinę wcześniej. Ja w tym czasie postaram się rozprawić z tym korkiem.

Za kulisami || Timothee ChalametWhere stories live. Discover now