Chapter 18

2.3K 145 24
                                    

Od samego rana myślałam tylko i wyłącznie o wywiadzie. Zdążyłam już wymyślić odpowiedzi w głowie na minimum stu możliwych pytań, jakie mógłby mi zadać prowadzący. W międzyczasie kończyłam podstawowy makijaż, który i tak miał być potem zmyty i zrobiony na nowo przez profesjonalne stylistki. Blair cały czas latała wokół pokoju i powtarzała mi listę rzeczy, które musiałam jeszcze ogarnąć. Nieustannie mnie uspokajała i zapewniała, że wszystko pójdzie po mojej myśli. Byłam prawie pewna, że tak nie będzie.

Jechałam ja, Timmy oraz dwie inne osoby z obsady. Cieszył mnie fakt, że chłopak będzie tam razem ze mną. Wciąż wspominałam poprzednie dni i zastanawiałam się, czy na wywiadzie zacznie się jakikolwiek temat o naszej relacji. Mimo, że chciałam wiedzieć na czym stoję, to wolałam uniknąć wyrzucania wszystkiego na publikę. Nie moją publikę, a Timmy'ego, która była dużo liczniejsza.

-Bierz torebkę i leć, bo się jeszcze spóźnisz- rzuciła przyjaciółka.

-Tak mi szkoda, że nie możesz ze mną jechać- westchnęłam, chowając telefon do kieszeni spodni.

-Mi też szkoda, ale przynajmniej będę mogła oglądać cię na żywo w telewizji- uśmiechnęła się do mnie, na co wstrzymałam na chwilę oddech.

-Proszę, nie przypominaj mi, że to będzie na żywo. Jak się zbłaźnię, to nawet montażysta mi nie pomoże.

Dziewczyna mnie jeszcze chwilę pocieszała, po czym w końcu musiałam opuścić pokój. Na korytarzu czekał na mnie Timothee. Razem zeszliśmy na dół, gdzie gotowa była już reszta. Nie minęło dużo czasu, aż wszyscy znaleźliśmy się w limuzynie wiozącej nas do studia nagraniowego.

-Coś czuję, że nie jesteś za spokojna- stwierdził brunet, na co ja machnęłam ręką.

-Nie no, coś ty. Będzie nas oglądać masa ludzi, na dodatek to będzie mój  pierwszy większy wywiad, a jakim wezmę udział. Nie wiem, co to stes.

Zaśmiał się, po czym objął mnie wokół ramienia co nie umknęło uwadze reszty. Uśmiechnęłam się do niego i oparłam głowę o jego ramię.
Podróż nie trwała długo, niecałą godzinę. Na miejscu czekała masa paparazzi, więc w miarę możliwości szybko przeszliśmy z pojazdu do budynku, który swoją drogą robił ogromne wrażenie.

Na miejscu czekała już na nas masa profesjonalistów, którzy tylko czekali na to, żeby się nami zająć. Na pierwszy ogień wszyscy poszliśmy do garderoby. Tam był robiony makijaż i włosy, następnie mieliśmy pójść na główną sale i zrobić pierwsze testy, czy wszystko działa tak, jak powinno.

-Słuchajcie, będę starał się wam zadawać pytania mniej więcej po kolei. Jak usłyszycie "akcja", zaczniemy być nadawani na żywo- tłumaczył nam prowadzący, który wydawał się naprawdę miłym człowiekiem.

Chcąc nie chcąc, siedziałam obok Timothee'ego. Nie wiedziałam, czy to pomoże mi opanować stres, czy tylko go wzmocni, podczas gdy brunet będzie mnie obserwował w trakcie odpowiadania na pytania.

-10...9...8- zaczął odliczać operator zza kamery, przez co się jeszcze bardziej spięłam- 3...2...1... akcja!

Na twarz automatycznie wkradł mi się uśmiech. Czy był on szczery? Nie do końca, najchętniej wstałabym i uciekła z miejsca zdarzenia.

Prowadzący rozpoczął swoje przywitanie jakimś suchym żartem, z którego i tak wszyscy się zaśmialiśmy, po czym zaczął nas po kolei przedstawiać. Gdy nie patrzyłam w kamery, tylko w ludzi siedzących obok mnie, czułam się dużo lepiej. Jak na spotkaniu ze znajomymi. Seria pytań zaczęła się od Cloe, która grała główną rolę wraz z Timmy'm w filmie.

Kolejka nieubłaganie szła w moja stronę, a w głowie już przypominałam sobie wszystkie pytania, jakie tylko mogłam za chwilę usłyszeć.

-A więc Victoria, pierwszy raz mogę gościć cię w moim studiu, naprawdę mi miło!- odezwał się do mnie prowadzący, który, jak się dowiedziałam po pewnym czasie, miał na imię Steve.

-Mi również, dziękuję- odparłam z uśmiechem.

-Z tego, co zdążyłem zauważyć, to aktualny projekt jest jak na razie twoim największym osiągnięciem. Jak się z tym wszystkim czujesz?- zapytał.

Dałam sobie sekundę na przemyślenie wypowiedzi, jednak nie mogłam trwać w niej zbyt długo.

-Od dziecka chciałam pracować jako aktorka, nie sądziłam, że to się naprawdę uda. Myślę, że po premierze filmu moja kariera jeszcze bardziej rozkwitnie, a przynajmniej mam taką nadzieję- zaśmiałam się, uważnie obserwując reakcje innych na moje słowa.

Nikt nie zachowywał się podejrzanie, więc chyba wszystko poszło dobrze.

-Z pewnością i za to trzymamy kciuki. A jak wyglądał z twojej perspektywy casting?- zadał mi kolejne pytanie.

Opowiedziałam trochę o przygotowaniach oraz samym przebiegu przesłuchań. O dziwo pozwoliłam sobie na mały żart, co rozbawiło towarzystwo, a mi dało dodatkowy spokój i trochę mnie rozluźniło.

Pytania szły dalej, w połowie wywiadu czułam się już zupełnie swobodnie.

-Timothee, pytanie do ciebie. Za sobą masz już wiele osiągnięć i, jak widać, cały czas zdobywasz nowe. Praca w kółko od rana do wieczora chyba może dać czasem w kość, prawda?

Mój wzrok przeszedł na bruneta, który bacznie obserwował Steve'a. To było właśnie to spojrzenie, które zawsze wprawiało mnie w zakłopotanie.

-Czasami tak, ale nie mogę zaprzeczyć, że aktorstwo to nie tylko moja praca, ale też pasja. Kocham to robić i często mimo, że nie mam sił, to jednak mam te ambicje. Ambicje oraz wsparcie bliskich mi osób z planu, bądź rodziny- kończy perfekcyjnie wypowiedź.

-Właśnie, jeżeli chodzi o ludzi z planu... Przez ten miesiąc musieliście się naprawdę dobrze poznać. Już między waszą czwórką widać dużą więź.

-To prawda- zabrał głos Timmy.- Szczególnie że często w wolnym czasie ma się ochotę gdzieś wyjść. Zawsze lepiej jest to zrobić w grupie, niż samemu.

-Albo we dwójkę. Mówię to, ponieważ wielokrotnie widziałem twoje zdjęcia zrobione przez paparazzi z Victorią w internecie, jak byliście poza hotelem- prowadzący zostawił to zdanie bez wydźwięku pytającego, ale wiadome było, że oczekiwał komentarza albo ode mnie, albo od Timmy'ego.

Cóż, przez to, że mi w tamtym momencie podeszła gula do gardła, czekałam, aż brunet wypowie się w tej sprawie.

-Tak, możliwe. Staliśmy się naprawdę dobrymi przyjaciółmi i miło nam się spędza ze sobą czas- skomentował krótko chłopak, co pozostawiło po sobie głuchy i jakże nieprzyjemny dla mnie wydźwięk.

Przyjaciele.

Za kulisami || Timothee ChalametWhere stories live. Discover now