Chapter 20

2.2K 119 29
                                    

Przez cały poranek chodziłam z głową w chmurach, ale raczej w tym negatywnym znaczeniu. Nie dziwiło mnie to jednak, bo wyobrażałam sobie ten dzień inaczej. Byłam zmuszona zbywać wszystkie swoje myśli na drugi tor, nie chciałam zrobić czegoś głupiego pod wpływem chwili. Nie oszukujmy się, byłabym do tego zdolna.

Walizki miałyśmy już spakowane do końca, aktualnie zajmowałyśmy się bagażem podręcznym. Uber czekał na nas przed hotelem, dlatego cały czas pospieszałam Blair, chcąc tym samym jak najszybciej znaleźć się z dala od bruneta.

-Telefon, ładowarka... powerbank! Jak mogłam o nim zapomnieć- skończyła wymieniać.

-Idziemy?- zapytałam, trzymając otwarte drzwi.

-Idziemy- odpowiedziała, po czym wyszłyśmy z pokoju i po raz ostatni już zamknęłyśmy go na klucz.

Skierowałyśmy się korytarzem w stronę windy, mijając po drodze pokój  Timothee'ego.

-Vi, na pewno nie chcesz...

-Na pewno- nie dałam jej dokończyć, przyspieszając trochę kroku.

Nie drążyła tematu tylko obie ostatecznie znalazłyśmy się w windzie. Zjeżdżając na parter nie odezwałyśmy się słowem. Będąc na dole, podeszłyśmy razem do recepcji, aby oddać klucz do pokoju. Pani nam serdecznie podziękowała i życzyła miłej podróży.

Gdy miałyśmy już wychodzić przed hotel, z daleka zobaczyłam biegnącego Alex'a. Na twarz Blair wkradł się uśmiech. Chłopak przytulił moją przyjaciółkę, a następnie ją pocałował mówiąc, jak bardzo będzie tęsknił. Kiedy skończyli się już żegnać, podszedł do mnie i również mnie uścisnął zapewniając, że wszystko będzie dobrze. Na pewno wiedział, w jakiej sytuacji aktualnie się znajdowałam. Niemniej jednak zazdrościłam im tej relacji i bardzo cieszyłam się, że moja przyjaciółka sobie kogoś znalazła.

W końcu udało nam się opuścić budynek. Zapakowałyśmy bagaże do pojazdu, a po chwili jechałyśmy już w nim w stronę lotniska. Całe szczęście, kierowca okazał się cichym introwertykiem. Nie miałam ochoty na żadne rozmowy.

***

Całą podróż przespałam opierając się o drzwi, przez co po przebudzeniu od razu poczułam pulsujący ból w szyi. Pokręciłam głową w obie strony, dzięki czemu po chwili było mi już lepiej. Mężczyzna pomógł nam wyciągnąć bagaże, jednak na lotnisko musiałyśmy się już z nimi dostać same.

-Nie wierzę że teraz wrócę i znowu będę musiała siedzieć na tych nudnych wykładach na uczelni, zamiast bawić się z tobą w takiej Kanadzie- westchnęła przyjaciółka, na co ja się tylko zaśmiałam.

-Całe szaleństwo i najlepsze lata jeszcze przed nami, wierzę w to- odparłam krótko.

Do odlotu miałyśmy jeszcze jakieś pół godziny, więc postanowiłyśmy przejść się do najbliższego fast food'a na lotnisku i zjeść coś jeszcze przed podróżą. Padło na KFC.

***

Przechodząc przez próg samolotu zrozumiałam parę rzeczy. Jedną było między innymi to, że ten wyjazd ogromnie wpłynął i ukształtował moją przyszłość, że teraz może być tylko lepiej. Nie potrafiłam też od siebie odrzucić myśli, jak bardzo chciałabym móc już w domu po powrocie napisać do Timmy'ego z pytaniem jak minęła mu podróż, bądź kiedy będziemy mogli się spotkać. Nie zapowiadało się na taki przebieg spraw.

Zrobił mi nadzieję, po czym mnie skrzywdził. Powinnam o nim zapomnieć i pod żadnym pozorem nie żałować tego, że nie dałam mu się wytłumaczyć. Bo z czego miał się tłumaczyć? Z tego, że całował się ze mną, podczas gdy dalej był z Heather? Takich rzeczy nie da się wytłumaczyć.
Na takie rzeczy nie ma usprawiedliwienia.

Skoro to wszystko wiedziałam, to dlaczego wciąż miałam ochotę w każdej chwili wysiąść z samolotu i wziąć najbliższego ubera, który zawiózłby mnie z powrotem do hotelu?

-Kochana, przestań o nim myśleć, nie warto- rzuciła zatroskana Blair siedząca obok mnie.

Najwidoczniej zauważyła, że coś mnie gryzie. Przytaknęłam jej tylko z niewyraźnym uśmiechem i oparłam się o fotel, chcąc jak najszybciej zasnąć.

*POV. Timothee ***

Obudziłem się godzinę wcześniej niż planowałem. Stresowałem się rozmową z Victorią. Wiedziałem, że to ja wszystko zepsułem i rozumiałem złość dziewczyny, jednak nie wiedziała ona o wszystkim. Między innymi o tym, że to z nią chce być i że to do niej coś czuję.

Przede mną była ostatnia szansa, która nie mogła zostać zaprzepaszczona. Gdy wybiła już równa godzina, opuściłem swój pokój i skierowałem się w stronę drzwi z naprzeciwka. Zapukałem dwa razy, jednak nie otrzymując odpowiedzi pociągnąłem za klamkę. Zamknięte.

Zmarszczyłem lekko brwi i szybkim krokiem ruszyłem w stronę recepcji. Stała tam niska blondynka, która przywitała mnie z szerokim uśmiechem. Odwzajemniłem ten gest, jednak szybko przeszedłem do sedna.

-Dzień dobry, wie Pani może gdzie są dziewczyny z ostatniego pokoju na drugim piętrze?- zapytałem dość niekonkretnie, ponieważ zupełnie zapomniałem numeru drzwi.

-Witam, z tego co mi wiadomo, oddawały już klucz. Najprawdopodobniej już wyjechały- odpowiedziała, na co od razu uśmiech zszedł z mojej twarzy.

-Jak to? Miały wylatywać o dziesiątej- kontynuowałem rozmowę mając nadzieję, że dziewczyna się po prostu pomyliła.

-Przykro mi, ale opuściły one hotel już jakieś dwie godziny temu.

***
Epilog oraz pewna informacja pojawi się dopiero w środę, ponieważ wyjeżdżam 🙆🏼‍♀️ Mam nadzieję że będziecie czekać, bo trochę się jeszcze podzieje. Tymczasem dziękuję za prawie skończoną pierwszą część książki (wcale nie zdradzam, że będzie druga 🤔) i mam nadzieję że się nie zawiedliście ❣️

Za kulisami || Timothee ChalametWhere stories live. Discover now