Chapter 16

2.4K 147 55
                                    

Stres. Od zawsze był nieodłączną częścią mojego życia. Czasami potrafiły mnie stresować małe bzdury, ale emocja ta była nie do opanowania, gdy w grę wchodziło coś, na czym mi bardziej zależało. Nigdy nie potrafiłam się wtedy opanować, co w skutkach okazywało się złe dla mnie, jak i dla mojego otoczenia.

Nakładając na usta bezbarwną pomadkę, to właśnie ze stresem walczyłam najbardziej. Ciekawość zeszła na boczny tor, a mój mózg opanowało zdezorientowanie i niepewność. Dlaczego chciał się spotkać? Co planuje?

Blair opuściła pokój już ponad godzinę wcześniej, wychodząc gdzieś z Alexem, ja za to miałam niecały kwadrans, żeby zjawić się przed wejściem hotelowym w pełni ogarnięta i na tyle opanowana, na ile było to możliwe.

Odeszłam od lusterka i chwyciłam torebkę jeszcze raz sprawdzając, czy wzięłam wszystko, co może mi się przydać. Skąd ja miałam wiedzieć, co może mi się przydać?

Zamknęłam drzwi na klucz, który schowałam w kieszeni spodenek, i skierowałam się w stronę windy. Całe szczęście, jechałam w niej sama. Po jakimś czasie byłam już na zewnątrz budynku, od razu zauważając przed sobą czarny chevrolet z obniżonym dachem, przed którym stał brunet.

Przywitał mnie szczerym uśmiechem, co dodało mi trochę otuchy.

-Wsiadaj, mamy trochę do przejechania- odparł, otwierając mi drzwi po stronie pasażera.

-Gdzie ty chcesz mnie wywieść?- zaśmiałam się, siadając w środku pojazdu i od razu sięgając po pas.

-Tajemnica- odparł krótko, po czym zamknął drzwi i przeszedł na swoją stronę.

Włożył kluczyki do stacyjki, po czym odpalił samochód. Czy stres chociaż trochę odszedł w niepamięć? Nie ma mowy. Widząc chłopaka w czarnej bluzie podwiniętej do łokci, szarych dresach w kratkę oraz, jak zwykle, idealnie ułożonych włosach, nie potrafiłam poskładać myśli do kupy.

-Mogę chociaż wiedzieć, o której wrócimy do hotelu?- odezwałam się po jakimś czasie patrzenia się przez okno.

-To zależy tylko i wyłącznie od ciebie. Jak tylko będziesz chciała, od razu możemy jechać z powrotem.

Aha.

Spojrzał na mnie, na co na podniosłam brwi do góry w geście słów typu: "Serio?". Odpuściłam jednak dalsze drążenie tematu i oparłam głowę o szybę, przymykając oczy. Co się robi podczas jazdy, gdy ci się nudzi? Jasne, że się śpi. Tak też postanowiłam.

***

-Victoria, jesteśmy- usłyszałam, jak za mgłą.

Poczułam, że samochód już stoi, więc powoli otworzyłam oczy i zaczęłam się rozglądać dookoła. Plaża. Przepiękna pusta plaża na której nie było żywej duszy. W końcu była już prawie dwudziesta pierwsza.

Otworzyłam drzwi i po chwili oboje znajdowaliśmy się na zewnątrz. To miejsce zrobiło na mnie ogromne wrażenie.

-French Beach Provincial Park- rzuca brunet, również patrząc przed siebie.

Pojazd był zaparkowany blisko wody, na kamieniach. Znajdowaliśmy się gdzieś w głębi lasu, jednak z tego miejsca było widać oddalone od nas góry po innej stronie morza.

-Tu jest tak przepięknie- odparłam, podchodząc bliżej niego.

-Miałem nadzieję, że ci się spodoba. Za niedługo plan filmowy się kończy, a chciałem jeszcze spędzić z tobą trochę czasu. Tak we dwójkę- kończy, spoglądając na mnie i najpewniej oczekując mojej reakcji.

Uśmiechnęłam się do niego i niewiele myśląc, przytuliłam go.

-Dziękuję- powiedziałam krótko i odsunęłamsię od chłopaka, ponownie patrząc na wodę.

-To nie wszystko- rzucił, na co ja zmarszczyłam brwi.

Timothee podszedł do chevroleta i otworzył bagażnik, na co ja niekontrolowanie rozszerzyłam usta w szoku. Wnętrze pojazdu było  wyścielone dużą ilością koców i poduszek. Na suficie zawieszone były małe lampki, a na środku leżały jakieś przekąski. To miejsce wyglądało jeszcze cudowniej dzięki temu, że zaczynało się powoli ściemniać, a światełka powodowały niesamowity klimat.

-O Boże- wydobyło się tylko z moich ust, dzięki czemu chłopak był  wyraźnie zadowolony.

-Nie karz na siebie czekać- odparł, po czym wpakował się do bagażnika i położył się na jednej z dużych poduszek.

Chwilę stałam nieruchomo, ale po jakimś czasie zdecydowałam się położyć obok chłopaka. Wysoko odsłonięty dach powodował, że widziałam nad sobą prawie całe niebo, a cicho szumiąca woda płynęła  mi prawie pod samymi stopami.

***

Było już kompletnie ciemno, kiedy skończyliśmy rozmawiać o gwiazdozbiorach. Jak się okazało, Timothee miał naprawdę dużą wiedzę na ten temat. Gdyby nie światełka zawieszone nad nami, jedynym powodem, przez jaki byśmy siebie widzieli, byłby ogromny księżyc położony przed nami. Można by powiedzieć, że scena jak z książki.

-Co planujesz po skończeniu nagrywek?- zapytał mnie chłopak, opierając się na jednym łokciu, dzięki czemu był skierowany przodem do mnie.

-Szczerze mówiąc, nie wiem. Myślę, że będę starała się o rolę w jakimś innym filmie, może serialu. Nie mam pojęcia- odpowiedziałam, spoglądając w niebo.- A ty?

-Wrócę do domu i chyba zrobię sobie małą przerwę od pracy- stwierdził po chwili ciszy.- Chciałbym skupić się trochę na życiu prywatnym.

Po wypowiedzeniu tych słów, mój wzrok skierował się w jego stronę. Dookoła nas była kompletna cisza, co jakiś czas przerywana dzięciołem, bądź innymi tego typu ptakami.

Patrzyłam mu w oczy, próbując cokolwiek z nich odczytać, jednak nie udało mi się to. Niekontrolowanie przygryzłam lekko dolną wargę, sama do końca nie wiedząc, z jakiego powodu. Nie umknęło to uwadze chłopaka, który prawie od razu po tym geście objął prawą dłonią moją twarz. Przez ciało przeszły mnie ciarki, a stres, który ulotnił się dobre parę godzin temu, nagle ponownie powrócił.

Timothee nie zastanawiając się zbyt długo, złączył nasze usta i zaczął mnie całować. Na początku powoli i spokojnie, jednak gdy zaczęłam odwzajemniać pocałunek, brunet podniósł się lekko i przeszedł nade mnie, kładąc swoje kolana po bokach moich bioder. Tym razem obie jego dłonie znajdowały się blisko moich policzków, ja za to swoje wplotłam w jego włosy, zupełnie wczuwając się w sytuację, jaka aktualnie miała miejsce.

Czy myślałam wtedy o Heather? Czy skończył już z nią na dobre? Na pewno, skoro aktualnie działo się to, co się działo.

Cisza została zastąpiona naszymi krótkimi i płytkimi oddechami. Serce biło mi szybciej, niż do tej pory, z zamkniętymi oczami starałam się nie myśleć o tym, co będzie się działo dalej.

Szczęście, które odczuwałam w tym momencie było nie do porównania. Chwila ta została jednak przerwana przez odgłos mojego telefonu. Ktoś dzwonił.

Przerwałam pocałunek, na co chłopak cicho westchnął pod nosem. Oderwaliśmy się od siebie, a ja sięgnęłam po urządzenie i zobaczyłam, że dzwoni do mnie Blair. Timothee zszedł ze mnie i usiadł obok, opierając się o ścianę samochodu.

-Halo?- rzuciłam, przykładając telefon do ucha i patrząc kątem oka na chłopaka.

-Dziewczyno, jest już po północy, a ciebie dalej nie ma w hotelu. Gdzie ty się podziewasz?- zapytała zmartwiona.

-Zrobiliśmy sobie z Timmy'm małą... wycieczkę. Nie martw się, wrócę za... w sumie sama nie wiem kiedy- kończę, cały czas próbować wyrównać oddech.

-Oh... mogłaś tak od razu. Nie przeszkadzam wam, bawcie się dobrze- zaśmiała się i zakończyła połączenie.

Spojrzałam na bruneta i się uśmiechnęłam, co odwzajemnił. Tym razem ja usiadłam na jego kolanach i już z większą pewnością siebie wypiłam się w jego usta.

Za kulisami || Timothee ChalametWhere stories live. Discover now