Chapter 11

2.7K 149 59
                                    

Po imprezie obie weszłyśmy do swojego pokoju, ja próbowalam od razu skierować się do łazienki.

-Wyjaśnisz mi, co wy tam robiliście? Zostawiłam cię na parę minut, a gdy wracam, to o mało nie obściskujecie się ze sobą. Nie chcę nawet wiedzieć co by się stało, gdybym przyszła paręnaście sekund później- zatrzymuje mnie Blair, na co wzdycham cicho pod nosem.

-Nic by się nie stało. Zrzucił mnie do basenu, a że byłam lekko podpita, i dalej nawet jestem, to nie chcąc się utopić, złapałam się jego- zaczęłam się tłumaczyć już zdając sobie sprawę, że przyjaciółka tak łatwo nie odpuści.

-Tak, ale chwilę wcześniej mówiłaś mi, że chcesz pobyć sama, więc cię zostawiłam. Co się zmieniło przez tak krótki czas?

-Nic, Blair. On sam się dosiadł. Poza tym, dlaczego muszę Ci się z tego usprawiedliwiać? Dlaczego tak bardzo czepiasz się naszej relacji?- spojrzałam na nią, na co ona lekko spoważniała.

-Nie chce po prostu, żebyś się zawiodła. Sama nie wierzę w to, co mówię, ale nie znam Timothee'ego na tyle, żeby wiedzieć, czy na końcu cię nie zrani, a to jest ostatnie, czego bym chciała.

-To gdzie się podział ten ideał, który przedstawiłaś mi przez ostatnich parę miesięcy?

Dziewczyna odwróciła wzrok i pesząc się lekko, usiadła na łóżku. Od razu zrobiło mi się głupio.

-Blair, przepraszam. Wiem, że chcesz dla mnie jak najlepiej, ale zapewniam cię, że między nami nic nie ma i nic nie będzie, dopóki on ma dziewczynę. Okej?- dosiadłam się do niej, oczekując odpowiedzi.

-Okej.

* dzień później *

-Nie obrazisz się, jak zostawię cię samą na ten wieczór? Alex przygotował coś podobno dla mnie i nie mam serca mu odmawiać- pyta Blair, wybierając kolor pomadki.

-Jasne, że nie. I tak miałam zamiar ten wieczór spędzić sama przed jakimś dobrym filmem, potrzebuję chwilę wytchnienia od ludzi. Potem mi wszystko opowiesz.

Dziewczyna posłała mi szczery uśmiech, po czym zaczęła pakować potrzebne jej rzeczy do torebki. Ja za to, postanowiłam skoczyć do najbliższego sklepu po jakąś przekąskę, która nadała by się do chrupania podczas seansu.

Przeszłam przez ulicę i skierowałam się do pierwszego lepszego spożywczego. Tuż przed wejściem zauważyłam, że biegnie do mnie jakaś dziewczyna z chłopcem.

Jak się później okazało, była to moja fanka, co bardzo poprawiło mi humor. Porozmawiałyśmy chwilę, zrobiłam sobie z nią zdjęcie i weszłam do sklepu. Od razu skierowałam się do regału z chipsami i wybrałam zwykle Lays'y oraz dużą butelkę Mountain Dew. Po zapłaceniu za zakupy mogłam spokojnie wrócić do hotelu. Wchodząc do pokoju, Blair już nie było, więc rzuciłam wszystko na moje łóżko i poszłam przebrać się w coś wygodniejszego. Założyłam na siebie za dużą szarą bluzę i leginsy, a na stopy nałożyłam kolorystycznie bardzo pasujące papcie. Włosy spięłam w luźnego koka i usiadłam wygodnie na łóżku. Długo zastanawiałam się nad wyborem odpowiedniego filmu, aż w końcu postanowiłam włączyć "Call me by your name". Blair wiele razy opowiadała mi, jaki ten film jest świetny, a nigdy nie miałam okazji go obejrzeć. Otwierając paczkę chipsów, całą swoją uwagę przeznaczyłam na ekranie laptopa.

***

-Boże...- szepnęłam do siebie cała zapłakana.

Leciała scena pożegnalna, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Powiedziałam "proszę" i szybko wytarłam łzy z policzka, odstawiając laptopa na bok. W progu zobaczyłam Timmy'ego, który na pierwszy rzut oka zmartwił się moim stanem, ale praktycznie od razu jego wzrok skierował się na ekran. Nie przemyślałam tego.

-Dobry wybór filmu. Czuję się zaszczycony, że wywołał u ciebie tak mocne odczucia- uśmiechnął się, opierając się o ścianę.

-Blair mi kiedyś go proponowała, a nie miałam jakiś ciekawszych planów na wieczór, więc tak jakoś wyszło- odpowiedziałam, dalej nieporadnie próbując polepszyć swój stan.

-Rozumiem. Podobał Ci się?- zapytał, jak zwykle lustrując mnie wzrokiem.

-Pewnie. Naprawdę dobrze odegrana rola, dalej jestem pod wrażeniem.

-Dzięki- uśmiechnął się.- Słuchaj, reżyser powiedział, że pod koniec następnego tygodnia, dzień przed zakończeniem planu filmowego, odbędzie się przedpremierowy wywiad. Szuka trzeciej osoby z obsady, która by była chętna w nim wystąpić i zaproponował ciebie- odparł, chowając obie dłonie do kieszeni spodni.

Dopiero wtedy zorientowałam się, jak wyglądam. Stare ciuchy, nieogarnięta twarz i rozczochrane włosy, a jakby tego było mało, zalane łzami policzki i oczy. Świetnie.

-Jestem chętna, jeżeli o to przyszedłeś spytać- powiedziałam z udawanym brakiem entuzjazmu.

-O to przyszedłem spytać. To pójdę do reżysera i dam mu znać- rzucił, odwracając się w stronę wyjścia.

Czy chciałam zostać sama? Jasne że nie. Czy powinnam go zatrzymać? Tym bardziej nie.

-Timmy- powiedziałam, zanim zdążyłam się przyciszyć.- Mam jedno pytanie. Grając Elio nie miałeś za łatwej roli. Wiesz w jakim sensie... Chciałabym tylko zapytać, bo ja bym tak chyba nie potrafiła, jak tak dobrze udało Ci się skupić na odgrywaniu roli bez względu na sytuację, w jakiej się znajdowałeś?

Chłopak ponownie się odwrócił i podszedł nieco bliżej mojego łóżka.

-W sensie?- dopytał.

-Na przykład bliższe sceny z Oliverem, czy tego typu- powiedziałam, jakby to nie robiło na mnie wrażenia.

-Uwaga, przekażę Ci teraz drugi już sekret gry aktorskiej. Mogę?- zapytał, wskazując palcem moje łóżko.

Pokiwałam lekko głową, na co on wszedł na nie i zanim zorientowałam się, co robi, zawisnął nade mną. Jego kolana były na zewnątrz moich nóg, a dłońmi podpierał się po obu stronach mojej głowy. Dokładnie obserwowałam, co zamierza zrobić.

-Leżąc tak, widzisz praktycznie tylko moją twarz, prawda?- zapytał, na co ja pokiwałam głową.- Nie skupiasz uwagi na ciele i na tym, co się z nim dzieje. Patrząc prosto w moje oczy nie zauważyłaś zapewne, że położyłem moją stopę na twoim kolanie.

-Prawda- odparłam, będąc w szoku, że rzeczywiście nie wychwyciłam momentu, w którym to się stało.

-Więc gdy połączymy uczucia i emocje odgrywanej przez nas postaci z zupełnym skupieniem na określonym punkcie u drugiej osoby, praktycznie stajemy się tą postacią. Nie zaprzeczam oczywiście, że do tego trzeba dużego doświadczenia, ale czasem doświadczeniu trzeba pomóc- uśmiechnął się do mnie, co odwzajemniłam.

Dalej nade mną wisiał, przez co wyraźnie widziałam każdy detal jego twarzy. Lekkie piegi, delikatnie zmarszczone czoło i pełne usta, na które spoglądałam zdecydowanie za długo. Skąd to wiedziałam? Ponieważ chłopak również przyglądał się moim, i jakby czytając mi w myślach, zbliżył do siebie nasze twarze. Jego usta lekko musnęły moje, po czym na chwilę się odsunął i spojrzał w moje oczy. Nie widząc ani grama sprzeciwu, postanowił połączyć je w nieco dłuższym i bardziej namiętnym, aczkolwiek delikatnym pocałunku. Przymknęłam oczy, gdy jedna z dłoni bruneta wylądowała na moim karku. Po ciele przeszły mnie ciarki, nie byłam do końca pewna, co się dzieje. Jedyne, na czym się skupiłam, to powolne i naprzemienne ruchy naszych warg. Nie przestawał mnie całować, tym samym gładząc lekko moją skórę kciukiem w dół i w górę. W dół i w górę. Deja vu?

Gdy po nieokreślonym dla mnie czasie się odsunął, jeszcze raz spojrzał w moje oczy, tym razem z lekkim uśmiechem. Odwzajemniłam ten gest.

-Powinienem chyba już pójść do tego reżysera- odparł, błądząc wzrokiem po mojej twarzy.

Chciał tu zostać. Chciał więcej, ale nie pozwolił sobie na to. Dlaczego? Odpowiedź miała do mnie dotrzeć dopiero po paru sekundach.

Zszedł ze mnie i rzucając mi ostatnie spojrzenie tego dnia, wyszedł z pokoju.

Co ja najlepszego zrobiłam?

Za kulisami || Timothee ChalametWhere stories live. Discover now