Chapter 1

3.5K 172 75
                                    

** DZIEŃ WYJAZDU **

Zajęłyśmy swoje miejsca w samolocie. Oczywiście, na prośbę Blair, ustąpiłam jej siedzenie przy oknie, to był nasz pierwszy lot i dziewczyna uparła się, że musi zobaczyć oddalające się od nas nasze rodzinne miasto. Nie spierałam się o to, głowę akurat zaprzątała mi masa innych myśli. I stres. Nowe otoczenie i nowi ludzie, na dodatek profesjonaliści. Cieszyłam się, że miałam przynajmniej towarzystwo, bo inaczej bym zwariowała.

-Jak myślisz, mają tu dobre wino?- zapytałam z myślą o tym, że alkohol załagodzi jakoś mętlik w głowie.

-Pewnie tak, ale nie pozwolę ci go zamówić, musisz być na miejscu trzeźwa- odparła przyjaciółka, na co ja popatrzyłam na nią z żalem.

Postanowiłam włączyć leżącego w mojej torbie tableta i zająć się czymś pożytecznym. Pożytecznym, to znaczy na przykład oglądaniem filmu. Nie musiałam długo szukać, na głównej stronie Netflixa pokazał mi się tytuł "Wszystkie jasne miejsca", więc rozsiadłam się wygodnie i skupiłam się na seansie.

***

-Nie zapomnij swojej kurtki z góry. Nie chcę wiedzieć, ile za nią zapłaciłaś, ale na pewno szkoda by było ją tu zostawić- powiedziałam przyjaciółce, gdy opuszczałyśmy swoje miesca.

-Masz rację, nie była tania- skomentowała krótko.

Zabrałyśmy się ze swoimi bagażami na lotnisko w miejsce odbioru walizek. Podczas czekania na nie, obie przeglądałyśmy social media.

-Timmy dodał zdjęcie na insta story. Chyba jest już w hotelu- rzuciła z ekscytacją Blair.

-Cieszę się, że go spotkasz, ale proszę, nie zrób na miejscu żadnego przypału- zaśmiałam się do dziewczyny.

-Ja i robienie przypału? No coś ty...- uśmiechnęła się pod nosem i machnęła ręka.

Po wzięciu wszystkich swoich rzeczy, skierowałyśmy się na parking, gdzie czekał na nas autokar, który miał nas zawieźć prosto na miejsce.

Pierwsze zdjęcia i próby miały zacząć się dnia następnego, dlatego podczas podróży powtarzałam sobie jeszcze swoje kwestie. Było ich dość sporo, ale łatwo je zapamiętywałam. Bałam się tylko, że na tle innych znanych aktorów, ja zostanę w tyle. Blair jednak cały czas uświadczała mnie w przekonaniu, że nie dostałabym się do tego filmu gdyby nie talent. Też prawda.

-Zaraz będziemy na miejscu, jestem tak podekscytowana, że aż mi słabo- skomentowała przyjaciółka, na co ja wzięłam głęboki wdech.

U mnie też nerwy brały górę. Myślałam jednak o tym, że jak skierujemy się prosto do naszego pokoju, to nie zdarzy się nic niepożądanego i jakoś się zaklimatyzujemy.

Myśli te jednak zaczęły się pieprzyć, gdy stanęłam przed drogim luksusowym hotelem, w którego środku widziałam już paru ludzi z obsady. Nigdy nie sądziłam, że w swoim życiu zajdę tak daleko.

-Jak zemdleję, to dzwoń po karetkę. Mogę na ciebie liczyć?- spojrzałam na dziewczynę.

-Vi, tylko spokojnie, to ja tu jestem zwykłym szarym człowiekiem, jesteś na lepszej pozycji. Chodźmy już, a nie stoimy tu jak słupy.

Skierowałyśmy się do recepcji, witając się z młodą kobietą obsługującą jakiś ludzi. Gdy skończyła z nimi rozmawiać, podeszła do nas i się uśmiechnęła.

-Dzień dobry, w czym mogę pomóc?

-Dzień dobry, mamy rezerwację- rzuciłam, pokazując przy tym dowód.

-Victoria Ross, ah tak- powiedziała i sięgnęła po kartę, którą mi od razu podała.- Pierwsze piętro, pokój na końcu korytarza.

Podziękowałyśmy i skierowałyśmy się w stronę windy. Gdy drzwi się otworzyły, ujrzałyśmy w niej jakiegoś chłopaka z okularami przeciwsłonecznymi na oczach, opierającego się o lustro. Wyminął nas w przejściu i ruszył w stronę wyjścia. Załadowałyśmy się ze wszystkimi rzeczami do środka i nacisnęłam odpowiedni przycisk.

-Will Poulter, Boże- usłyszałam Blair.

-Właśnie zastanawiałam się, czy to był on. Dobrze, że wysiadł, bo inaczej byłaby w windzie niezręczna cisza, znając nas.

-Pewnie tak- przytaknęła dziewczyna.

Wjechałyśmy na właściwe piętro i szukałyśmy pokoju z numerem 15. Odblokowałam drzwi kartą. Gdy zapaliła się zielona lampka, pchnęłam je do przodu, stawiając pierwsze kroki do środka. Podczas, gdy ja zachwycałam się wystrojem wnętrza, za sobą usłyszałam na korytarzu otwierające się drzwi.

-To zanieść te rzeczy na recepcję, nie wiem, zrób coś z nimi, ja idę się przejść- powiedział jakiś chłopak, a ja dopiero w tej chwili zorientowałam się, że Blair cały czas stoi na korytarzu z otwartymi szeroko oczami. Już miałam ją wołać, gdy ona odezwała się pierwsza.

-Hej, mogę zdjęcie?- zapytała kogoś, kogo wcześniej słyszałam.

-Pewnie- nieznajomy odparł krótko i podszedł do niej.

Dopiero wtedy mogłam zobaczyć, kto to jest, ponieważ oboje po jakimś czasie stali w przejściu do naszego pokoju, w którym się znajdowałam.
Brunet podszedł do mojej przyjaciółki i oboje zrobili sobie zdjęcie jej telefonem. Obserwowałam całą tę sytuację, póki wzrok chłopaka nie przeszedł na mnie. Chwyciłam walizkę i podeszłam do łóżka, chowając się tym samym za ścianą.

-Dzięki wielkie, do zobaczenia- rzuciła Blair i weszła do naszego pokoju, zamykając drzwi.

Czekałam, aż wyjdzie zza ściany, żebym mogła ją zobaczyć, jednak to się nie zdarzyło. Podeszłam ponownie na mały korytarz i zobaczyłam dziewczynę trzymającą się za głowę.

-Niech zgadnę, to był ten Timothee?- zapytałam, i tak znając odpowiedź na to pytanie.

Widziałam jego zdjęcia i nagrania na tyle często, że już mocno wpadł mi w pamięć.

-Co tu się wydarzyło w ogóle?- odparła przyjaciółka, spoglądając na mnie.

Zaśmiałam się cicho i podeszłam do mojej walizki, po czym ją otworzyłam i zaczęłam wypakowywać ubrania.

-Na żywo jest jeszcze przystojniejszy niż na zdjęciach- skomentowała, również ogarniając swój bagaż.- Dlaczego nie odezwałaś się ani słowem? W końcu będziesz z nim pracować.

-Mówię do niego przez cały film zaledwie dwie kwestie. Poza tym, co miałam powiedzieć? "Hej, też dostałam rolę w tym filmie"?- parsknęłam.

-Lepsze by to było od patrzenia się na niego w milczeniu- spojrzała na mnie z wyrzutem.

-Nie patrzyłam na niego, tylko na was. Spokojnie, na pewno będziemy mieć jeszcze okazję się poznać, a teraz skończmy o nim gadać i spróbuj mnie uspokoić przed jutrzejszym dniem.

Za kulisami || Timothee ChalametOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz