Chapter 10

2.6K 153 53
                                    

-Blair, zmieniłaś kolor włosów?- zapytał, patrząc na moją przyjaciółkę.

-Tak, jest okej? Co myślisz? Bo podchodząc do lustra cały czas nie mogę się przyzwyczaić- zaśmiała się.

-Tak, wyglądasz świetnie- posłał jej szczery uśmiech.

-Mam nadzieję, że Alex powie to samo. Wiesz może, gdzie on jest?

-W salonie, siedzi na kanapie i chyba na ciebie czeka. Na pewno mu się spodoba- odparł chłopak.

Blair zostawiła nas samych, przez co nastała chwila ciszy. Ciszy między nami, ponieważ z pomieszczenia obok leciała muzyka z głośników.

-A jak u ciebie?- zapytał, więc przeniosłam wzrok na jego twarz.

Zastanawiałam się chwilę nad odpowiedzią. Jak u mnie było? Sama chciałabym to wiedzieć.
Lustrował mnie przenikliwym spojrzeniem, przez które zawsze miałam wrażenie, że bez mojej odpowiedzi i tak wiedział, co mi siedzi w głowie.

-Dobrze- rzuciłam krótko i chwyciłam za kolejny kieliszek.

-Nie za dużo, jak na sam początek?

Spoglądam na niego z wyrzutem, mimo że wiedziałam, że miał rację. Połknęłam kolejną dawkę alkoholu i westchnęłam cicho. Nie na tyle cicho, żeby nie usłyszał.

-Coś się stało?- zapytał, podchodząc nieco bliżej.

-Nie, chce po prostu się rozluźnić i trochę poszaleć. W ostatnim czasie mało miałam na to czasu, więc muszę wykorzystywać takie momenty.

Brunet obserwował mnie przez dłuższą chwilę. Byłam pewna, że mi nie uwierzył, ale nie miałam ochoty wyciągać wtedy na wierzch wszystkiego, co mi siedziało w głowie.

-Dobrze, skoro tak bardzo chcesz się zabawić, to chyba nie odmówisz mi wspólnego tańca?- uśmiechnął się i wyciągnął do mnie dłoń.

Pokiwałam lekko głową po czym również podałam mu moją rękę. On pociągnął mnie za sobą, idąc w stronę tarasu. Nie było tam nikogo. Zza okien dało się wyraźnie słyszeć lecące z głośników "Shut up and dance", co mnie bardzo zadowalało, uwielbiałam tą piosenkę.

Tańczyliśmy przez jakiś czas w milczeniu, on prowadził. Parę obrotów poskutkowało tym, że o mało co się nie przewróciłam. Może te kilka kieliszków z rzędu nie było jednak najlepszym pomysłem?

Gdy na chwilę przystanęłam, chłopak dalej skakał pełen energii i zaczął nucić piosenkę z każdą sekundą coraz głośniej.

"She took my arm
I don't know how it happened
We took the floor and she said
Oh don't you dare look back
Just keep your eyes on me
I said you're holding back
She said shut up and dance with me
This woman is my destiny
She said oh oh oh
Shut up and dance with me"

Ostatnie zdanie wręcz wykrzyczał, uśmiechając się szeroko do mnie. Śmiałam się, siedząc na betonie i patrząc na bruneta. Był naprawdę szczęśliwy. Nie znałam powodu i pogodziłam się z tym, że chyba go nie poznam, po prostu pozwalałam mu się tym cieszyć, bo jego szczęście zaczynało być moim szczęściem.

-Hej, wam tu nie za dobrze?- zapytała solenizantka przez okno, śmiejąc się.

-Trochę tak- odparł Timmy, stojąc już spokojnie.

-Chodźcie na tort, potem będziecie mogli wrócić do tego swojego flirtu.

Nie spojrzałam na bruneta, chociaż wiedziałam, że on patrzy na mnie. Z niewzruszoną miną wstałam i pokierowałam się do salonu, a chłopak za mną.

***

-Nie wiem, to wszystko jest popieprzone- rzuciłam, siedząc z Blair na murku, podczas gdy nogi zwisały nam do basenu.

-Albo za dużo wypiłaś i odgrywasz tą swoją rolę filozofa, albo jest coś, o czym nie wiem. Masz mi coś do powiedzenia?- spojrzała na mnie przyjaciółka.

Ufałam jej jak nikomu innemu i chciałam powiedzieć jej wszystko, czym teraz zajmuje się moja głowa, ale nie potrafiłam.

-Tryb filozofa, tyle- odpowiedziałam krótko, patrząc ślepo w wodę.

-Ciebie to trzeba pilnować z tym alkoholem, bo jak tak dalej będzie, to każda impreza będzie się kończyć ze smutkiem.

-Masz rację. Idź do Alexa, ja zaraz wrócę do salonu, muszę chyba chwilę po prostu posiedzieć sama i trochę orzeźwić głowę.

Przyjaciółka pokiwała lekko głową, po czym skierowała się do budynku. Byłam aktualnie oświetlana tylko przez światła z basenu, ale nawet mimo tego nie umknęłam uwadze bruneta, który obserwował mnie od Bóg wie jakiego czasu.

-Dalej chcesz mi wmawiać, że nic się nie dzieje?- zapytał, pochodząc do mnie.

Usiadł obok, również pozwalając, aby jego stopy swobodnie zwisały w dół.

-Nie wmawiałam Ci nic, bo to prawda. Mam po prostu gorszy wieczór, a to, że zgrało się to z urodzinami, to nie moja wina.

-Masz rację, ale gorsze wieczory nie biorą się znikąd- spojrzał na mnie.

-Nie odpuścisz?- zapytałam, dalej spoglądając przed siebie.

-W życiu.

-Nie wiem. Może po prostu dobija mnie fakt, że za niedługo plan się skończy? Wrócę do domu, będę musiała się z wami wszystkimi pożegnać i już może nigdy się nie zobaczymy w takim składzie?

-Nie musisz tracić z nikim kontaktu, wiesz?

Cisza, cisza, cisza...

-Chodźmy już, robi się zimno- odparłam, zmieniając temat.

-Podobno woda w basenie jest ocieplana- rzucił pod nosem, przez co ledwo go usłyszałam.

-Co?- zdążyłam tylko powiedzieć, bo zanim się zorientowałam, chłopak wskoczył do basenu, ciągnąc mnie za sobą.

Wpadliśmy oboje do wody, od razu zanurzając się po same czubki głów. Kilka promili we krwi oraz ubrania, które stanowiły dodatkowe obciążenie, spowodowały, że nie byłam w stanie się wynurzyć. To się jednak po paru sekundach wydarzyło  dzięki Timmy'emu, który objął mnie w talii.

-Słuchaj, nie wiem, czy to dobry pomysł. Aktualnie chyba nie będę w stanie pływać- odparłam, łapiąc oddech.

Pominęłam fakt, że byłam wkurzona, ponieważ nie spodziewałam się takiego obrotu spraw.

-Zapleć swoje nogi wokół moich bioder, ja cię będę trzymał. Nie spadniesz- powiedział, również starając się wyrównać oddech.

Zrobiłam tak, jak kazał. Byłam nieco wyżej od niego, ale to on poruszał nogami tak, że byliśmy w stanie się unosić lekko nad dnem.

Niewiele myśląc o tym, co robię, dłonie ułożyłam za jego szyją, jeszcze bardziej nas do siebie zbliżając. Po prostu nie chciałam wlecieć do wody.

-Zabije cię za to- zaśmiałam się w końcu, gdy odzyskałam pewność siebie.

-Nie mów, że nie czujesz się lepiej- patrzył na mnie, uśmiechając się.

Również zwróciłam wzrok ku niemu i posłałam mu ten sam gest. Tym razem kontakt wzrokowy nie był taki zły i niezręczny, jak dotychczas. Czy to zasługa mojej nietrzeźwości? Nie mam pojęcia.

Przez głowę przelatywało mi milion scenariuszy, które miały się wydarzyć już za chwilę i których nie byłam do końca świadoma. Gdybym była wtedy świadoma, zeszłabym z chłopaka i wychodząc z basenu przypomniała bym mu, że ma dziewczynę. Ale nie byłam. To zmieniało w tej sytuacji wystarczająco dużo.

-Mówiąc, że chcesz orzeźwić głowę, nie sądziłam, że wskoczysz do basenu. Chyba muszę zacząć brać twoje słowa bardziej dosłownie- usłyszałam słowa przyjaciółki, która stała w progu drzwi i spoglądała na nas.

Za kulisami || Timothee ChalametWhere stories live. Discover now