Oto kilka słów wstępu :>
Jest to moje pierwsze opowiadanie yaoi, także proszę o wyrozumiałość.
I mam taką nadzieję, że się spodoba. Mam również nadzieję, że spodoba się to jednej osobie, bo to jest dedyk dla Dereqa (wcale nie pisał książki o tej samej tematyce :v)
Także DereQxPL
Doczekałeś się.Dziś miałem wyjątkowo krótko zajęcia, ponieważ nauczycielka zachorowała, a moja klasa o tym nie wiedziała.
No trudno się mówi.Tymczasem ja poszedłem trochę inną drogą, niż prosto do domu. Mam dużo czasu, więc mogę się przejść.
A wiadomo jak to bywa, kiedy wraca się wcześniej do domu, to od razu rodzice zaczynają nam wciskać jakieś zajęcia.
Dlatego wyjdzie, że o normalnej godzinie wracam, a czas zawsze mi się przeciąga w lesie.
Niebywała okazja, aby pospacerować~Uwielbiałem przebywać w tym miejscu. Dużo drzew iglastych, mocny szum pośród nich, silny wiatr który jest orzeźwiający. Oraz lekki klimat mroku i chłodu wokół. Kochałem taki klimat niż cokolwiek innego…
Las był niedaleko położony od miasta i jest ogromny. Sprawdzałem kiedyś wdrapując się na górkę, tak przypadkiem.
Tylko, że nikt tutaj nie przychodzi co jest dziwne.
Dziwni są mieszkańcy…ale i dobrze, mam cały las tylko dla siebie.Spacerowałem ścieżką przed siebie, byłem już tak w połowie drogi.
Rozglądałem się dookoła.
Wtedy mój wzrok natknął się na plamę na ziemi, a dokładniej na mchu.
Przykucnąłem i dotknąłem tego.
Było szkarłatne i płynne.
To była krew…Wstałem i rozglądałem się za śladami. Krople krwi znajdowały się na kępce trawy, dalej na paproci, a jeszcze dalej na gałęzi.
W końcu dotarłem do spadu ziemi, spowodowane przez kopanie dzików, schodzilem powoli do dołka ze stromej ziemi, przeraziłem się oraz zaskoczyłem, kiedy zobaczyłem zwierzę.
Czarnego wilka.Leżał nieruchomo, odwrócony tyłem do mnie.
-O jacie… - szepnąłem.
Przyjrzałem się zwierzęciu, miał ranę w okolicy brzucha, a na jego sierści była zaschnięta krew.
Przesunąłem się po cichu do niego.
Nagle usłyszałem warczenie. Upadłem do tyłu i próbowałem się podnieść, wtedy przy jednym mignięciu wilk przyszpilił mnie do ziemi. Jego łapy trzymały moje barki, jego kły ukazywały się przede mną, a pysk drgał od cichego warczenia.
Jego złote oczy wpatrywały się we mnie ze wściekłością, były dzikie a zarazem takie piekne.
-S-spokojnie…nie chce ci zrobić krzywdy… - jakby to mnie miało uratować…przecież mnie nie rozumie! Ale warto spróbować.
-Proszę. Chcę ci pomóc. - użyłem ciepłego głosu, chciałem go uspokoić.
Przestał warczeć, jakby moje słowa go zaskoczyły. Przymrużył swoje oczy przypatrujac się moim, jakby chciał odczytać moje zamiary.
Po chwili ułożył uszy do tyłu i się odsunął.
Podniosłem się, gdy spojrzałem na wilka ten zachwiał się i ponownie upadł.
Złapałem go w ostatniej chwili.Biegłem najkrótszą drogą trzymajac go na rękach, był strasznie duży i ciężki, ale było już niedaleko, więc musiałem wytrzymać.
-Jeszcze chwila… - sapłem zdyszany.
Nigdy nie pozwoliłbym na cierpienie zwierzęcia.Chwilę później pobiegłem do szopy, położyłem go na stole wcześniej wyściełając na tym koc.
Pobiegłem do skrzynki, gdzie była apteczka.
Wróciłem z nią, wilczur nadal był nieprzytomny.
Opatrzyłem go, miał ogromną ranę na brzuchu przez co nie obeszło się bez szwów. Stracił dużo krwi. W dodatku miał poharataną przednią łapę, więc pewnie, kiedy uciekał padł z wycieńczenia.
Wychodzi na to, ze wpadł we wnyki na niedźwiedzie, tak jak stosują to myśliwi.
Wiec przed tym uciekał? Ktoś go gonił?
Uśmiechnąłem się i pogłaskałem go delikatnie po głowie.
-Tutaj nic ci nie grozi. Jesteś bezpieczny.
VOUS LISEZ
My Demon [Yaoi] [Zakończone]
Loup-garouChłopak o imieniu Dereq zawiera pakt z samym szatanem, gdy się budzi z jawy chcę go zabić kolejna osoba. Blake, dokładniej wilkołak, który ma za zadanie wybijać nowo narodzone demony. Lecz dowodząca Alfa stada kazała mu go oszczędzić. Również kazała...