XI

6.2K 500 709
                                    

Draco potem naprawdę się obwiniał. Przecież wystarczyło się powstrzymać i nie musiałby przeżywać tego upokorzenia spowodowanego odrzuceniem. Tak naprawdę nie do końca został odrzucony, a przynajmniej nie jednoznacznie. Potter dał mu nadzieję, przecież nawet jeśli odzyska pamięć nie może być tak źle.

Dwa dni nie odzywał się do gryfona niemal zupełnie. Siedział pochmurny na lekcji, słuchał wywodów nauczycieli, nawet nie ekscytował się już rozmową z przyjaciółmi, chociaż starał się angażować w stare przyjaźnie na tyle by zapomnieć o Potterze.
Dlaczego musiał być w takiej sytuacji? Dlaczego musiał zakochać się w chłopaku, który zdawał się być tak cholernie skomplikowany?
Zerknął na niego podczas śniadania w dniu, w którym wszystko miało się wyjaśnić. Nie był głodny, nie ruszył nawet tostów leżących przed nim na talerzu. Harry siedział tyłem do niego, rozmawiał z dziewczyną o bujnych włosach i rudym chłopcem. Rozmawiał z nimi jakby nic się nie stało, czy naprawdę ten eliksir i ta cała pamięć była dla niego taką pestką?

Prychnął sam do siebie i zniżył wzrok zawieszając go na szklance z sokiem dyniowym. Ostatnim razem pił taki będąc z Harrym. Był wtedy taki szczęśliwy, beztroski, pełen nadziei. Teraz niemal się trząsł. Kiedy on stał się taki delikatny? A może zawsze taki był? Nie pamięta...

Na lekcji starał się zająć czymkolwiek tylko nie myśleniem o tym, że zaraz po nich odkryje całe swoje wspomnienia, to jakby przeżył wszystko na nowo.
Hermiona wbijała w niego pełny podejrzeń wzrok podpierając podbródek ręką.

- Hermiona, co ty robisz?- Harry mieszał akurat zawartość swojego kociołka.

- Patrzę co on kombinuje. Jest od rana jakiś dziwnie... cichy? I uprzejmy.

- Ma dzisiaj zażyć eliksir. Ma prawo się tym denerwować. Na twoim miejscu cieszyłbym się ostatnimi chwilami spokoju zanim stary Malfoy zacznie wyzywać cię od szlam.

- O właśnie!- podniosła głos i szybko speszyła się gdy zauważyła na sobie kilka par oczu.- Od czasu tego wypadku ani razu nie nazwał mnie szlamą.

- Generalnie nikogo nie wyzywał.

- Ale Ron mówił...

- Daj spokój- przerwał jej zdenerwowany.- Byłem przy tym i Draco naprawdę nic nie zrobił tej sowie, Ron jedynie szukał na niego haka.

Nieco nagiął prawdę bo w rzeczywistości dotarł na miejsce sporu już po całym zdarzeniu, ale inaczej Hermiona w życiu nie stanęłaby po stronie ślizgona. Harry z jakiegoś powodu mu wierzył.

- Ron czasem może przesadza, ale jeśli Malfoy faktycznie odzyska pamięć to wróci wszystko to co działo się wtedy i jeśli powiedziałeś mu cokolwiek o sobie on to wykorzysta.

- Chciał mnie pocałować.

- Co?!- krzyknęła i znowu przeprosiła bezgłośnie gdy została zgromiona wzrokiem przez resztę.

- Ciszej. Byłem z nim kilka dni temu w barze, był naprawdę miły i potem w drodze powrotnej chciał... no przyparł mnie do ściany, ale przecież go powstrzymałem.

- Na Merlina...

- Myślę, że będzie się tego wstydził nawet jeśli o tym jeszcze nie wie. Cóż, raczej powinen się wstydzić przez to co kiedyś mi robił.

- Harry, czy Malfoy jest...

- Nie. Nie sądzę. W końcu miał dziewczyny. Raczej strzelałbym w pół na pół, ale nawet jeśli to co mówił jest prawdą to podobam mu się tylko dlatego, że nie znał mnie z wtedy i koniec.

- To poważna sprawa- zamieszała tym razem za Harrego w jego kociołku i przewróciła stronę książki by wyglądało to tak jakby czytali.- Myślę, że może być całkiem odwrotnie. Znienawidzi siebie za to co chciał z tobą zrobić i odegra się dużo mocniej.

Amnezja | Drarry |Where stories live. Discover now