20.

284 28 0
                                    

*2019*

      Tworzenie nowego albumu wymagało ode mnie również nowej weny. Ciężko było odzwyczaić się od poprzedniej. Zależało mi na tym aby ukazać mnie jako solowego artystę, chciałem żeby ta płyta miała zupełnie inny wydźwięk niż wcześniejsza. Nowy Harry Styles, ten prawdziwy, bez oceniania. Także pisanie piosenek wymagało ode mnie zepchnięcia na bok uczuć, ponieważ za mocno przelewalem je wszystkie na papier, chciałem dopuścić do głosu inne emocja oraz inne dotyczące mnie i nie tylko mnie aspekty. To pochłonęło mój czas w zupełności, a później nagrywanie, więc 2019 przeleciał mi przez palce, zanim się obejrzałem. Dopisywanie piosenek, poprawki, nagrywanie, kręcenie teledysku, rozwód w trakcie. Nie miałem czasu na cokolwiek innego, nie miałem czasu na myślenie, na poznanie nowych ludzi, na zapomnienie, po prostu żyłem dniem dzisiejszym, na jutro miał jeszcze przyjść czas.

- Styles! - wydarł się wchodząc do mojego mieszkania jak do siebie, nie ukrywając byłem przyzwyczajony, stanął w pół kroku - a może? - zapytał jakby sam siebie po czym dodał - już Styles czy jeszcze nie? - przypomniał sobie, że dziś miała miejsce kolejna sprawa rozwodowa, a ja przywróciłem oczami.
- Jeszcze nie - westchnąłem zmarnowany.
- Myśleliście może żeby ze sobą porozmawiać? Albo, żeby któryś z was pojawił się raz na jakiejś sprawie? Może to by pomogło? - ironizował.
- Czy ty musisz być taki dociekliwy Niall? Wszystko chciałbyś wiedzieć. - zawsze wtrąca nosa w nasze sprawy odkąd pamiętam. 
- Po prostu się martwię Hazz, czemu on tak bardzo nie chce rozwodu skoro jest z kimś innym? W czym jest rzecz? Może.. - zawahał się - może powinieneś do niego zadzwonić?
- Nie - odparłem momentalnie - nie mogę tego zrobić - dodałem spokojniej.
- Widziałem się z Liam'em ostatnio, a on widział się Louis'em i nie wiem czy wiesz, ale - oczywiście, konspiracja to ich drugie imię.
- Stop - przerwałem - nie mam na to czasu, za każdym razem wracacie do tej rozmowy i ty, i Liam i James, ja nie mam siły by dłużej o tym rozmawiać. Jestem dorosły i wiem, co jest dla mnie dobre. Teraz zróbmy to co mieliśmy zrobić zanim zmieniłeś temat. Jedziemy do studia, musze nagrać poprawki do pierwszego singla.
- Tak, już idziemy. Przypomnij mi, która wychodzi jako pierwsza? - byłem wdzięczny za porzucenie trudnego dla mnie tematu.
- Lights up - odparłem.
- To ta, która mówi o dotarciu do samego siebie? Wiesz „wiedzą kim jesteś, czy wiesz kim jesteś" - zacytował tworząc palcami cudzysłów w powietrzu, a ja przytaknąłem. - kiedy wydajesz?
- Mam nadzieje, że 11.10 - odpowiedziałem, a on prychnął - co?
- Serio Hazz? Światowy dzień wyjścia z szafy? Mało subtelnie - droczył się, nie wiedziałem, że jest tego świadomy.
- Problem w tym Niall, że nie miało być subtelnie - uśmiechnąłem się.

      Czas leciał dość szybko jak zwykle, a po tym jak wyszło Lights up, uznawałem, że wyszedłem z szafy i nigdy więcej nie będę określał się jako heteroseksualny lub homoseksualny, kocha się ludzi, a nie płeć. Oficjalnie wyszedłem z szafy, poczułem ulgę. Niedługo później wyszła cała płyta, a później kolejna trasa. Moje życie zdecydowanie nabierało znowu tempa, tego było mi potrzeba.

Chciałbym powiedzieć, że ta płyta jednak nie wyszła tak emocjonalnie jak poprzednia  i nie była taka. Natomiast umieściłem w niej kilka perełek, które mówiły o moim nieśmiertelnym uczuciu do niebieskookiego mężczyzny, czułem, że powinienem to zrobić, jakbym był mu to winny, sobie, nam i przeszłości.

- Inna sprawa jest taka, że Harry także wspomniał o nim w wywiadzie - ocknąłem się z rozmyślań na dźwięk swojego imienia i najwidoczniej miałem zdezorientowane spojrzenie, bo naprostował - mówiłeś podczas wywiadu o odejściu Zayn'a z zespołu - wyjaśnił Liam.
- Nie powiedziałem nic złego, dziennikarz pytał, a ja starałem się odpowiadać dość wymijająco - odpowiedziałem towarzyszom biorąc łyk piwa.
- Tak to prawda, chodzi tylko o to, że często jesteśmy o niego pytani, a tak naprawdę nie rozmawiamy z nim od kiedy odszedł z zespołu? - zadał retoryczne pytanie blondyn.
- Ohh czy to nie jest tak, że w rzeczywistości nie rozmawialiśmy nawet kiedy byliśmy w zespole? Nie wiele można było oczekiwać po naszej znajomosci - prychnąłem.
- Harry... ten wywiad był z dwa lata temu, naprawdę dalej boli cię to co wtedy powiedział Zayn? - zapytał Payno, a ja przywróciłem oczami.
- Nie boli mnie to, bawi mnie, że tak powiedział. Bawi mnie to, że on faktycznie tak czuł, a my jak durnie myśleliśmy, że był naszym przyjacielem.
- Bo był - przerwał mi szybko Niall.
- Był dla nas, ale my dla niego nigdy nie znaczyliśmy tyle ile on znaczył dla nas - zapadła głucha cisza.

Padły na głos słowa, które każdy z nas miał w myślach, ale żaden z nas nigdy ich nie wypowiedział, bo już niewypowiedziane bolały niemiłosiernie, a wypowiedzenie ich sprawiło, że stały się prawdą. Ciszę między naszą trójką przerwał dźwięk wiadomości przychodzącej do mnie. Wyjąłem telefon i na ekranie ukazał mi się nieznany numer.

Dlaczego mi to robisz? Dlaczego wciąż łamiesz mi serce?

Przeczytałem wiadomość na głos.

- Oh Hazz, ty złodzieju ludzkich serc, kto pisze do ciebie takie rzeczy - drażnił się Horan, a Liam uderzył go w bok na co ten syknął, spojrzał na niego cierpiącym wzrokiem i zaczął delikatnie rozmasowywać swoje ramię.
- Nie wiem, nie znam tego numeru - zastanowiłem się - może wy znacie? - bez namysłu podałem ciąg liczb, a oni wyszczerzyli oczy, spoglądając to na siebie, to na mnie to w podłogę - no co? - ponagliłem ich.
- Umm.. bo, bo to jest ten.
- Po prostu to powiedz Niall - jednak wyręczył go w przypływie odwagi brązowooki.
- To nowy numer Louis'a - spojrzałem na niego z niedowierzaniem i jeszcze raz przeczytałem wiadomość.

Minęło kilka lat od kiedy dostałem od niego jakakolwiek wiadomość, później żadnego znaku, a on tak jakby nigdy nic. Louis czego chcesz? Zapytałem w myślach.

FallingWhere stories live. Discover now