IX

1.2K 49 6
                                    

Pam! Pam! Pam! 

Mamy 150 wyświetleń, a więc MARATON!!!!

1\3

Postacie były coraz bliżej, a mi robiło cię coraz bardziej nieswojo z tego powodu. Po chwili mogłam już dostrzec kim albo czym były te osoby. Pierwszy szedł mężczyzna o brązowych włosach ustawionych do góry(umówmy się Edward miał trochę włosy „na pędzla"* Autorka). Za nim szła dziewczyna o podobnym kolorze włosów, ale w porównaniu do swojego towarzysza wyglądała o wiele bardziej ludzko. Na pewno nie miała tak bladej skóry jak reszta jej towarzyszy. Obok dziewczyny szła krótko ścięta kobieta, trzymała się za rękę z mężczyzną o kręconych blond włosach. Po ich zachowaniu można było wywnioskować, że są w jakiejś głębszej relacji. Po drugiej stronie bruneta szła brązowo włosa kobieta na moje oko mogła być w wieku ok. 45 lat. Obok niej szedł mężczyzna, blondyn. Dało się zauważyć, że jest najstarszy z tego grona.
- Co Cię sprowadza do nas Carlisle?– spytał Sam
- Nie mnie, tylko Edwarda i Belle – sprostował – mają sprawę do Jacoba. My – wskazał na siebie i mężczyznę w loczkach oraz towarzyszące im kobiety – jesteśmy tylko towarzyszami w podróży. Czasami trzeba się trochę poruszać.
Jacob chwycił mnie za rękę i poprowadził w stronę naszych „gości".
- Bella, Edward – przywitał się – to jest moja dziewczyna Anastasia – przedstawił mnie, a ja z uśmiechem ujęłam rękę, która podała mi dziewczyna. Ta dziewczyna chciałbyś,  no ale dobra zachowajmy te pozory.
-Jaki jest cel waszej wizyty? Nigdy nie przychodziliście, bez zaproszenia. Ledwo ubłagałem Sama, aby jego wataha nie rozszarpała Was gdy przekroczyliście Granice – powiedział, uśmiechając się trochę sztucznie Jacob
- Przyszłam a w sumie MY przyszliśmy, żeby zaprosić Ciebie w sensie Was- poprawiła się Bella, ale już nie zdążyła dokończyć, bo jej partner jej przerwał :
- Chcieliśmy zaprosić Was na nasz ślub, oczywiście wraz z weselem.
Już chciałam się uśmiechnąć i pogratulować, ale o dziwo przerwał mi Jacob:
- Czy ty jesteś normalna! Ty zdajesz sobie sprawę z tego co robisz! Niszczysz sobie życie! Z nim nigdy nie będziesz szczęśliwa! On nigdy nie da Ci tyle miłości ile byś chciała! Naprawdę chcesz patrzeć jak wszyscy twoi bliscy umierają! Na prawdę chcesz być potworem?!
Bardzo dziwiła mnie jego reakcja. Nie widziałam go jeszcze aż tak złego.
- Edward przemieni mnie dopiero po ślubie, nie chcę zwijać się z bólu przez całą podróż poślubną - powiedziała dziewczyna 
- Nie rozumiem Cię... i wcale nie chce rozumieć. Mam nadzieje, że przemiana będzie bardzo boleć - posłał jej złośliwy uśmiech i pobiegł w stronę lasu szybko przemieniając się w wilka. Nie chciałam za nim biec, pewnie i tak to by nic nie dało. Było mi za niego wstyd nie wiedziałam kim, a raczej czym oni są ale widać było, że Jacoba zabolała wiadomość o ich ślubie. Jednak szybko się opanowałam i postanowiłam przeprosić za zachowanie chłopaka:
- Bardzo dziękujemy za zaproszenie. Gratuluję zaręczyn! - Uśmiechnęłam się do dziewczyny żeby pokazać, że nie jestem zła i trochę ją pocieszyć - jeżeli będziecie potrzebowali pomocy z chęcią się do czegoś przydam, Jacobem się nie martw, szybko mu przejdzie - oznajmiłam
Edward tylko pokiwał głową. Bella była widocznie zmieszana i smutna tym co się stało. Chciałam jeszcze coś im powiedzieć ale w pewnym momencie zostałam zamaszyście pociągnięta do tyłu. Nim zdążyłam się obejrzeć Emily ciągnęła mnie w stronę Sama. 
- Czy ty zwariowałaś! Oni mogli Cię zabić machnięciem ręki! - krzyknęła
- Kim oni są? - spytałam całkowicie lekceważąc krzyki dziewczyny
- To Cullenowie. Jedyna zamieszkała rodzina wampirów na tym terenie. Na razie tyle musi Ci wystarczyć. Przyjdę do Ciebie wieczorem i wszystko wytłumaczę - obiecała i wreszcie ku mojemu zadowoleniu mnie puściła.
Cała wataha skierowała się w stronę wioski. W mojej głowię kłębiło się dużo myśli; Kim są Cullenowie dla watahy, a konkretnie dla Jacoba? Po za tym wampiry SERIO?! Brakuje jeszcze Wielkiej Stopy do pełnego składu. Miałam nadzieję, że Emily mi to wytłumaczy. 
~~~~~~~
Siedziałam na łóżku z książką, ale moje myśli były dalekie od bohaterki książki. W moim umyśle była tylko jedna osoba i wiele pytań z nią związanych. Martwiłam się o niego. Widać szybko mi przeszedł gniew przez porwanie, no ale już trudno. W pewnym momencie ktoś zapukał do drzwi, a ja ze strachu prawie padłam z łóżka.
- Hej to ja. Mogę wejść? - usłyszałam głos Emily
No tak całkowicie zapomniałam o jej wizycie.
- Jasne wejdź- odkrzyknęłam
- Jak się czujesz? - spytała
- Fizycznie w porządku, psychicznie nie najlepiej. Za dużo emocji jak na jeden dzień - powiedziałam
- Wszystko będzie dobrze - próbowała mnie uspokoić - pewnie masz wiele pytań - uśmiechnęła się,  a ja tylko pokiwałam głową
- A więc zacznijmy od tego kim są Cullenowie; to jedyna rodzina wampirów, która mieszka na stałe. Nasza wataha mieszkała tu od ponad 200 lat i nie raz mieli problem z białymi istotami, które wysysają życie z ludzi. Dlatego dziadek Jacoba zawarł z nimi pakt. Oni nie mogli wchodzić na nasz teren i na nim polować i na odwrót. Zdarza się, że tu przychodzą, ale albo jest to pokojowe np. tak jak dzisiaj dla rozmowy (nie zdarza się to za często) albo proszą o pozwolenie w przejściu przez naszą ziemię. 
- Wampirami, takimi jak w bajkach dla dzieci? Pijących krew z ludzi? Mega szybcy i silni? - spytałam zdziwiona
- Można tak powiedzieć, ale oni nie żywią się ludźmi tylko zwierzętami. Tacy wegetarianie -  uśmiechnęła się -  co do mega szybkości i siły to bym się kłóciła, na pewno nie wygrali by z wilkołakami - powiedziała z wyższością 
- Kim jest Bella dla Edwarda? Kim były te osoby które stały za nimi? - zapytałam
- Wszyscy to była rodzina Cullenów; Carlisle to ten najstarszy to on zmienił w wampira jego żonę Esme, oni są jak tacy "rodzice" dla reszty, chociaż nie są spokrewnieni, wampiry nie mogą mieć dzieci. Ta krótko ścięta dziewczyna to Alice, a ten loczek to jej chłopak Jasper. Edwarda kojarzysz. Bella to jego narzeczona. Ona jedyna z Forks jest człowiekiem wiedzącym o tym, że są wampirami. Jest jeszcze Rosalie i Emmett ich dzisiaj nie było. To będzie chyba na tyle tej zwariowanej rodzinki -wytłumaczyła 
- Dlaczego Jacob tak zareagował? - spytałam 
- Między nim a Bellą kiedyś była przyjaźń, on chciał czegoś więcej, ale ona wybrała tego krwiopijcę. Trochę smutne, ale to nawet dobrze, nie będzie umniejszać naszej puli genowej - usta Emily wykrzywiły się w złośliwym uśmiechu.
- Nie martwicie się o niego? Przecież jest tam sam, a co jeśli zgubi drogę powrotną? - spytałam ze smutkiem.
Dziewczyna się zaśmiała.
- Widać, że go jeszcze dobrze nie znasz. On jest wilkołakiem, nigdy się nie zgubi. Słabą stroną wilków jest to, że za szybko ulegają emocjom, najczęściej tym złym i są bardzo impulsywne. Często uciekają do lasu, to ich natura, czasami nie ma ich kilka dni, tygodni, ale zawsze wracają - uspokoiła mnie - wróci zobaczysz - uśmiechnęła się i wyszła z domku.

Jak wam się podoba? Jacob zwiał 😢może wróci.
Dziękuje za 150!!!! Cieszę się, że ktoś w ogóle to czyta. KC Was wszystkich! Komentujcie i gwiazdujcie. Specjalnie dla Was go poprawiłam.

*Wybrana przez wilkołaka* Jacob Black fanfictionWhere stories live. Discover now