XII

1.1K 48 5
                                    

Kilka kolejnych dni spędziłam na nudzeniu się. Jacob nie pozwalał mi robić żadnych rzeczy, które wymagały większej ilości wysiłku. Był, zły jak sprzątałam. Uważał, że powinnam leżeć i odpoczywać. O wychodzeniu z domu nie było nawet mowy. Dlatego czciłam dzień, w którym mogłam już opuścić te cztery ściany. Pierwsze co zrobiłam, to wybiegłam, z domu i zaczęłam biec przed siebie. Potrzebowałam się wyżyć z wszystkiego. Chłopak ze zdziwieniem, ale i z uśmiechem patrzył, się jak biegam, po całej wiosce. W pewnym momencie nie zauważyłam kamienia i runęłam w błoto. Za sobą usłyszałam głośny śmiech Jacoba. Oj odpłacę mu się. Chłopak kucnął obok mnie i spytał:
- Wszystko ok?
- Jasne - odpowiedziałam
Chłopak podał mi rękę, ale ja, zamiast ją ująć, chwyciłam trochę błota i przejechałam mu po twarzy. Popatrzyłam mu się w oczy wyzywająco, wstałam i zaczęłam uciekać w stronę lasu. Nie obróciłam się, żeby sprawdzić, czy za mną biegnie. Byłam pewna, że TAK.

____*Jacob*____

Dziewczyna zaczęła uciekać. Ani razu się nie odwróciła, aby zobaczyć czy ją gonię. Pewnie wiedziała, że tak. Odczekałem chwilę. Chciałem dać jej kilka minut przewagi, bo z łatwością ją dogonię. Chciała, się bawić to się pobawimy. W momencie, gdy straciłem, ją z oczu zacząłem, ją gonić. Po drodze chwyciłem jakieś dresy, które się suszyły. Włożyłem je do ust i zmieniłem się w wilka. Kilka sekund później już ją widziałem. Muszę powiedzieć, że tępo, którym biegłą było szybkie oczywiście jak na człowieka. Zwolniłem, nie chciałem ją dogonić tylko gonić. Wiedziałem, że i tak zaraz się zatrzyma, bo zbliżała się do wodospadu oddzielającego naszą ziemię od ICH ziemi. Ana zatrzymała się na skraju wodospadu i odwróciła się w moją stronę. Jej twarz wyrażała zmęczenie, ale i szczęście.
- Przegrałeś - zaśmiała się
Niestety nie mogłem, jej nic na to odpowiedzieć tylko położyłem, się i patrzyłem na nią. Dziewczyna do mnie podeszła i pogłaskała po mordzie. Uśmiechnęła się. Jej uśmiech jest piękny. Podniosła się i znowu podeszła do krawędzi. Wiedziałem, że nie mam się o co bać, przecież nie skoczy.......prawda? Anastasia obróciła się i powiedziała;
- Ciekawe czy teraz mnie dogonisz - w jej oczach mogłem wyczytać odwagę i coś w rodzaju wyzwania.
Od razu podniosłem się na nogi (łapy - jak kto woli). Popatrzyła się mi prosto w oczy, ostatni raz uśmiechnęła i skoczyła, a mi w tym momencie serce przestało bić. Bez namysłu zmieniłem się w człowieka i skoczyłem ( pamiętał o dresach JAK COŚ). Nie było aż tak wysoko, żeby się zabiła, ale nie wiadomo jak było głęboko.

____*Anastasia*____

Nie bałam się o to, czy mi się coś stanie. Od 5 roku życie uczyłam się pływać. Powiem Wam, że skakanie z przepaści to magiczne uczucie. Po prostu lecisz i myślisz tylko o tym. Gdy moje ciało zetknęło, się z zimną wodą zadrżałam. No tak kompanie się w wodzie w jesień po chorobie. Jestem ultra nieodpowiedzialna. Powoli zaczęło, mi brakować powietrza w płucach dlatego wypłynęłam, na powierzchnię wody. Po chwili ktoś chwycił mnie za nogę i wciągną do wody. Przestraszyłam się. Próbowałam się wyrwać. Dopiero po dłuższej chwili udało mi się uwolnić. Wyszłam na brzeg i spojrzałam na mojego oprawcę. Jacob patrzył się na mnie z chytrym uśmieszkiem.
- Ty..... mogłam się utopić! - krzyknęłam
- Nie przesadzaj. Musiałem Ci się jakoś odwdzięczyć - powiedział
- Chciałeś się odwdzięczyć tak? - uśmiechnęłam się złośliwie - ja już Ci się odwdzięczę - rzuciłam i znów weszłam do rzeki.
Zaczęliśmy się chlapać wodą i podtapiać. Przestałam się przejmować temperaturą wody i ewentualną chorobą i z radością toczyłam z chłopakiem bitwy na wodę. W pewnym momencie potknęłam się o wystający kamień i upadłabym do wody, gdyby nie Jacob, który szybkim ruchem przyciągną mnie do siebie. Bijące od niego ciepło w połączeniu z zimną wodą było mega przyjemne, miałam, wielką ochotę przytulić się do skóry jednak szybko wyrzuciłam, tę myśl z głowy. Nasze ciała dzieliły tylko milimetry. Chłopak delikatnie chwycił mnie za podbródek. Jego wzrok jeździł, po mojej twarzy aż zatrzymał, się na ustach. Wiedziałam, co chce, zrobić, ale czy ja byłam na to gotowa?..... Po chwili chłopak pochylił się w moją stronę i pocałował moje usta. Zrobił to tak delikatnie, że dopiero po chwili oddałam pocałunek. Szybko się otrząsnęłam z pierwszego wrażenia i pogłębiłam nasz pocałunek. Przełożyłam swoje ręce na jego szyję, żeby być jeszcze bliżej jego ciepłego ciała. Tę romantyczną scenę przerwał na głośny odgłos kruszenia kamieni. Kilka postaci z dużym hukiem spadło na głazy znajdujące się na skraju przepaści. W tym momencie mój towarzysz spiął mięśnie i odepchną mnie za siebie. Trochę zaskoczona i przestraszona popatrzyłam na zagadkowe postaci.
- Czemu zawdzięczamy waszą wizytę? - spytał Jacob.
- Weszliście na naszą granicę. Następnym razem dokładniej wybierajcie miejsce na randki - zaśmiał się.
Jacob prychnął coś w odpowiedź i chwycił, mnie za dłoń pomagając, mi wyjść z wody. Zadrżałam z zimna. Dopiero teraz poczułam jaka zimna była ta woda. Widząc, to chłopak wziął, mnie na ręce w stylu „panny młodej" i zaczął wchodzić na skały. Gdy szliśmy, przez las spytałam, mojego towarzysza:
- Kim oni byli?
- To był Emmet jeden z Cullenów za nim stała jego dziewczyna Rosalie - powiedział
Pokiwałam głową. Dopiero teraz poczułam, jaka jestem śpiąca. Położyłam głowę na ramieniu chłopaka i jedną ręką chwaliłam go za szyję, bo nie chciałam mieć bliskiego spotkania z ziemią. Po chwili zasnęłam.

I kolejny rozdział.

Jak Wam się podoba 1 pocałunek naszych bohaterów? Chciałam zrobić to mega ultra romantycznie. Mogło wyjść trochę cringowo. Sorka za to. Komentujcie i gwiazdkujcie. 

Buziaki <3

#poprawiony

*Wybrana przez wilkołaka* Jacob Black fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz