Epilog

1.2K 49 1
                                    

Krzątałam się po kuchni. W tym zajęciu przeszkadzał mi mała dwuletnia dziewczynka o brązowych włosach i karmelowych oczach biegająca w stroju wróżki pomiędzy moimi nogami i sporych rozmiarów brzuch.
- Luna proszę cię, przestań biegać, tylko usiądź przy stole, a ja już niosę obiad - poprosiłam.
Niestety mała dziewczynka nie słuchała.
- Jacob! Proszę pomóż mi z małą - zawołałam do męża.
Tak DO MĘŻA. Wzięliśmy ślub po mojej pierwszej ciąży. Poród Luny przebiegł pomyślnie i teraz jest wesołą, zdrową i bardzo ruchliwą moją kopią.
- Już idę - zawołał Jacob
Odetchnęłam z ulgą gdy mój ukochany przyszedł i zaczął bawić z naszym małym skarbem z daleka od kuchni. Nałożyłam jedzenie na talerze i zaniosłam do salonu. Zawołałam moje małe szczęścia i już po chwili siedzieliśmy w trójkę przy stole. Chłopak obiecał, że zmyje naczynia, więc ja usiadłam na ławce pod domem i zatraciłam się w swoich myślach. Od dwóch lat jestem szczęśliwą mamą, od roku żoną, a za miesiąc po raz drugi powitam na świecie małą istotkę. Tym razem będzie to chłopiec, nazwę go Noah. Emily i Sam mają bliźniaczki Lou i Holly. Od roku mieszkają a Kanadzie, ale często rozmawiamy przez video rozmowy. Mimo wszystko nie jest aż tak kolorowo. Rok temu zmarł dziadek, a trzy miesiące później babcia, był to dla mnie duży cios, ale podniosłam się, bo wiem, że oni zawsze są ze mną. Nagle z rozmyślań wyrwał mnie głos Jacoba:
- Jak się czujesz? Wyglądasz na zmęczoną
- Nie. Jest w porządku, tylko sobie wspominam - powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko
Chłopak usiadł koło mnie i przytulił do siebie.
Mogłabym tak siedzieć godzinami. Życie z wilkiem jest męczące, ale jestem dobrym dowodem, że się da. Nie licząc momentów gdy Jacob był, na polowaniu zawsze mi pomagał, gdy miałam, wahania nastroju wspierał i starał się nie denerwować mnie. Przy porodzie ani razu mnie nie zostawił. Trzymał mnie za rękę gdy się bałam, pomagał wstać gdy upadałam, cieszył się ze mną i płakał. Nigdy nie był nachalny i starał się jak mógł. Jest miłością mojego życia i nic tego nie zmieni. A zaczęło się od konkretnej imprezy i przywiązania mnie do drzewa, a skończyło się na prawdziwym love story. Nie mogę powiedzieć, że to przypadek. To po prostu przeznaczanie.

Krótki epilog, ale to miało być bardziej podsumowanie bohaterki.

*Wybrana przez wilkołaka* Jacob Black fanfictionWhere stories live. Discover now