XIX

958 38 4
                                    

Wstałam i popatrzyłam się na dziewczynę. Podeszła do mnie i rozkazała:
- Masz wszystko mi powiedzieć, teraz - chwyciła mnie za ramie i pociągnęła w stronę lasu.
- Puść mnie. Powiem Ci wszystko, ale przestań mnie ciągnąć - wyrwałam się z jej uścisku
Szyłyśmy tak chwilę, aż doszłyśmy do dużej łąki.
- Powiesz mi, o co chodzi? -spytała już łagodnie
- Jestem w ciąży. W 6 tygodniu. Nic nie mówiłam, bo Jacob nic nie wie. Nie mogłam mu powiedzieć, on chyba nie chce dziecka - odpowiedziałam
- Kurde. Dobra ogarniemy to. Nie bój się masz moje 100% wsparcie, cokolwiek by się nie działo. Obiecuje. Musisz mu powiedzieć, jeszcze dziś. On musi wiedzieć teraz - powiedziała o co mi się zrobiło ciepło na sercu, wiedziałam, że jej wsparcie to najlepsze co mogło mnie spotkać.
- Mam dużo czasu. To dopiero 6 tydzień. Nic nie jest jeszcze pewne, mogę mu powiedzieć w 8 tygodniu ok? - spytałam
- Nie, nie, nie. Ty nie rozumiesz. To nie jest ciąża ludzka. U wilków to wygląda inaczej. Ciąża trwa 7 miesięcy iii.... - urwała - i musisz mu powiedzieć, bo teraz będziesz miała dużo oznak ciąży. Brzuch będzie Ci rósł itp. Nie martw, się popytamy, inne kobiety w wiosce i damy sobie radę -powiedziała i mnie przytuliła.
- Dziękuję Ci. Powiem mu dzisiaj - uśmiechnęłam się do niej
Razem z uśmiechami wróciłyśmy do wioski. Po drodze myślałyśmy o różnych rzeczach związanych z dzieckiem; ubranka, imię itp. Bałam się, jak my się w 3 zmieścimy, w takim małym domku, ale dziewczyna mówiła, że gdy jakaś rodzina się powiększa, to przebudują dom, a poza tym za miesiąc wataha Sama się przeprowadza. Było mi smutno, bo nie będę się już spotykać z Emily.
~~~~~~
Wieczorem rozpaliliśmy ognisko i wszyscy zajadaliśmy się smakołykami zrobionymi przez dziewczyny. Później wszyscy zaczęli pić różne alkohole. Ja zważając, na mój stan nic nie piłam. Po północy podszedł do mnie Jacob i spytał:
- Możemy się przejść?
- Jasna - powiedziałam i podałam mu rękę
Szliśmy przez las od jakiś 30 minut. Byłam zmęczona, ale mój towarzysz zawsze powtarzał, że już nie daleka, więc po prostu szłam. Jak dotarliśmy, na miejsce zabrakło mi tchu. Staliśmy nad przepaścią, z której był cudowny widok na las i niebo pełne gwiazd.
- Podoba się? - spytał chłopak, oplatając moje ciało rękami
- Bardzo - powiedziałam i odwróciłam się, żeby na niego spojrzeć
- Muszę Ci coś powiedzieć - powiedział poważne, na co moje ciało całe się spięło On wie?
- Ja też muszę Ci coś powiedzieć - szepnęłam chłopak pokiwał głową i powiedział:
- Kocham Cię. Kochałem Cię od początku to, dlatego Cię przygarnąłem. Ana byłaś moim wpojeniem. To ty sprawiasz, że chce mi się wstać z łóżka. Gdyby nie ty to mnie by już nie było. Zawsze starasz się widzieć we mnie to, co najlepsze. Kocham Cię najbardziej na świecie i nigdy się nie zostawię. - pocałował mnie, z każdym pocałunkiem chciał utwierdzić mnie w tym co powiedział i faktycznie mu się udawało.
Byłam bardzo zdziwiona tym co powiedział, ale wiedziałam, że czuje to samo.
- Co chciałaś mi powiedzieć? - spytał
Zawahałam się z odpowiedzią
- Też Cię kocham. Najbardziej na świecie - pocałowałam go
Wróciliśmy szczęśliwi do domku. Od razu zasnęłam, na pewno pomogły mi ramiona chłopaka, którymi oplótł mnie w pasie.
~~~~~~
Rano czułam się strasznie. Nie piłam alkoholu, więc nie miałam kaca. Wszystko mnie denerwowało. Wstałam i poszłam się ubrać, a później potruchtałam do domu głównego, gdzie było już kilka dziewczyn. O dziwo nie było z nimi Emily. Po posiłku poszłam się przejść po wiosce. Ucieszyłam się, gdy wreszcie zobaczyłam Emily.
- Emily! Emily! - krzyknęłam i pomachałam jej
- Hej! Masz ochotę na babski dzień? Jakieś małe spa? - spytała - Sama nie ma to mamy cały wolny domek - powiedziała na co ja kiwnęłam głową z entuzjazmem
Cały dzień przesiedziałyśmy, gadając zajadając dobre rzeczy i śmiejąc się. Bawiłam się wybornie. Siedziałam, w sypialni przeglądałam lakiery do paznokci, kiedy Emily spytała:
- Powiedziałaś mu?
- Nie, nie mogłam... ooon powiedział, że mnie kocha i iii ja nie mogłam - zaczęłam się jąkać
- No właśnie. Kocha cię, więc nie widzę przeciwwskazać, żeby mu powiedzieć. Anastasia to nie przelewki to DZIECKO
- Co jakie dziecko? Ana? CO KURWA? - usłyszałam za swoimi plecami zły głos
Odwróciłam się i zamarłam. Za mną stał Jacob. Nie wyglądał, jakby się cieszył.
- Jacob posłuchaj. Miałam Ci powiedzieć, ale tak wyszło, że..., że ty wczoraj, bo ty... wczoraj... ja nie byłam w stanie - jąkałam się
- Nie odzywaj się do mnie! Jak mogłaś?!- wrzasnął i wybiegł z domku
- Jacob proszę! - zaczęłam za nim biec
- Zejdź mi z oczu! Nie mam zamiaru na ciebie patrzeć! Jesteś zwykłą kurwą i nikim więcej! - to ostatnie zdanie zabolało najbardziej
- A co z "Nigdy Cię nie zostawię"?! Co się z tym stało. Co z kocham Cię?!- przestałam się hamować i uderzyłam go w twarz - To nasze dziecko! Nasz skarb! Nie chciałam mieć dzieci! Nie teraz! Nie chciałam niszczyć Ci życia! - Jacob odwrócił się
- Ale to zrobiłaś - powiedział, zmienił się w wilka i pobiegł w las.
Upadłam na trawę. Nie byłam w stanie nic zrobić. Po raz 2 byłam pusta. Ciało odmówiło mi posłuszeństwa. Te słowa: "Zrobiłaś to" to był koszmar. Może to naprawdę koszmar i zaraz się obudzę? Nie to rzeczywistość. Bolesna rzeczywistość.
Ktoś podbiegł do mnie i zaczął mną potrząsać:
- Ana obudź się! Wstań to ja!
Na początku myślałam, że on wróciłam, ale nie to była Emily. On już nie wróci. On NAS nie chce. Brzydzi się mną. Zostawił mnie w momencie, kiedy najbardziej go potrzebowałam; jego wsparcia, uśmiechu, jego "kocham Cię", jego wewnętrznego słońca.

Nie mam pomysłu jak to skomentować.😔😢
Komentujcie i gwiazdkujcie 💖💖

*Wybrana przez wilkołaka* Jacob Black fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz