Rozdział 1.

1.4K 116 243
                                    

Perspektywa: Scott.

- Anderson! - usłyszałem głośny głos dyrektora wydobywający się ze szkolnych głośników. - Cała Wasza trójka ma się w tej chwili znaleźć w moim gabinecie! - wrzasnął, a ja podśmiewałem się pod nosem, co zauważyła nasza nauczycielka geografii, po czym tylko pokiwała zniesmaczona głową i nawet zbytnio nie komentowała naszych wybryków. Kiedyś, to każdy miał zawsze coś do powiedzenia, a teraz nikogo już nie dziwi fakt, że coś zmajstrowaliśmy. 

Jesteśmy legendami tej budy, co tu dużo mówić. 

- Co wyście znowu zrobili, co? - zapytała surowym tonem, lecz ja dalej śmiałem się z akcji, jaką razem z braciakami odjebaliśmy. Nie odpowiedziałem jej. Nauczycielka podeszła do mnie, po czym oparła się rękoma o moją ławkę. - Marsz do pana dyrektora, w tej chwili. - wypowiedziała rozkaz rodem z wojskowych horrorów, prawie wręcz wysyczała ze złości, a ja spakowałem swoje rzeczy i kierowałem się z radością do wyjścia.

Przynajmniej nie muszę tkwić w tym pierdolniku. 

- Adios kompani! Niech moc będzie z Wami! - dodałem żartobliwie, unoszą rękę do góry, a stara prukwa tylko spojrzała się nienawistnym spojrzeniem. W klasie zrobił się hałas, bo wszyscy zaczęli ze sobą po cichu dyskutować, co nie uszło uwadze tej jędzy.

- A Wy co się gapicie?! Robić ćwiczenia, które zadałam, ale już! - wydała polecenie, a ja trzasnąłem na odchodne drzwiami i kierowałem się w stronę gabinetu dyra, z zadowoleniem wymalowanym na twarzy. Mój beztroski charakter i wyjebanie na wszystko na coś się w końcu przydało. Cóż, nazbierało mi się trochę godzin nieusprawiedliwionych, ale mam też sporo obecności, których nikt mi nie skreślił, gdy byłem wzywany do tego buca. Nawet nie jestem w stanie zliczyć, ile razy byłem na dywaniku. 

- Stary się nieźle wkurwił, co? - spytał uradowany Sebastian, który schodził z pierwszego piętra razem z Thomasem, bo oboje mieli lekcji na górze. Wszyscy byliśmy jednak w osobnych klasach, ponieważ dyrektor stwierdził, że będziemy siali zamęt. Blondyn wciąż się śmiał, podobnie jak mój drugi brat. 

- Starzy nas chyba zabiją. - powiedział roześmiany Tommy, a potem z dumną oraz gracją zbliżyliśmy do pomieszczenia. 

- Dla takiej akcji było warto. - powiedziałem, a za chwilę znaleźliśmy się już w gabinecie. Nie raczyliśmy nawet zapukać do drzwi, bo w sumie już tyle razy wszyscy tutaj byliśmy, że możemy się czuć jak u siebie. Dyrektor spojrzał na nas nienawistnym wzrokiem.

- Siadać. - nakazał, a my rozsiedliśmy się jak panicze, z całkowitym brakiem poszanowania dla jakiejkolwiek kultury. W sumie, to jak już wspominałem, możemy się czuć jak u siebie. Znamy ten gabinet na wylot.

- Co tam Panie dyrku? Jak dzionek? - spytał Sebek, wyciągając z kieszeni telefon. Dyrektor usiadł za swoim biurkiem, po czym wziął do ręki gazetę, kładąc przed sobą i surowo nas lustrując, zatrzymując swój wzrok na ostatnim z nas. 

- Kolejny tatuaż? - spytał się, przyglądając się bacznie mojemu bratu. Chłopak ubrany był dzisiaj w białą koszulę, rozpiętą do połowy klatki piersiowej z podwiniętymi rękawami. Dzięki temu jego obrazy na ciele były doskonale widoczne. Sebastian był dość kontrowersyjną osobą i posiadał własny, oryginalny styl. Miał wydzierane dłonie, klatkę piersiową, a także zrobił sobie kolorowego kwiatka na szyi. Prócz tego, na złość rodzicom, gdy Ci zabronili mu chodzić do tatuatora, ten zmienił preferencje i poszedł do fryzjera, aby przefarbować się na szaro, a prócz tego porobił sobie tunele w uszach i kolczyki w różnych miejscach na twarzy. Wyglądał jak dla mnie spoko, ale matka prawie dostała zawału, jak zobaczyła, podobnie jak moje dziarki. Jedynie Thomas boi się tatuowania. 

Moja niania jest gangsterem | Jescott, Dylmas, Derestian & BriamWhere stories live. Discover now