Perspektywa: Scott.
- Anderson! - usłyszałem głośny głos dyrektora wydobywający się ze szkolnych głośników. - Cała Wasza trójka ma się w tej chwili znaleźć w moim gabinecie! - wrzasnął, a ja podśmiewałem się pod nosem, co zauważyła nasza nauczycielka geografii, po czym tylko pokiwała zniesmaczona głową i nawet zbytnio nie komentowała naszych wybryków. Kiedyś, to każdy miał zawsze coś do powiedzenia, a teraz nikogo już nie dziwi fakt, że coś zmajstrowaliśmy.
Jesteśmy legendami tej budy, co tu dużo mówić.
- Co wyście znowu zrobili, co? - zapytała surowym tonem, lecz ja dalej śmiałem się z akcji, jaką razem z braciakami odjebaliśmy. Nie odpowiedziałem jej. Nauczycielka podeszła do mnie, po czym oparła się rękoma o moją ławkę. - Marsz do pana dyrektora, w tej chwili. - wypowiedziała rozkaz rodem z wojskowych horrorów, prawie wręcz wysyczała ze złości, a ja spakowałem swoje rzeczy i kierowałem się z radością do wyjścia.
Przynajmniej nie muszę tkwić w tym pierdolniku.
- Adios kompani! Niech moc będzie z Wami! - dodałem żartobliwie, unoszą rękę do góry, a stara prukwa tylko spojrzała się nienawistnym spojrzeniem. W klasie zrobił się hałas, bo wszyscy zaczęli ze sobą po cichu dyskutować, co nie uszło uwadze tej jędzy.
- A Wy co się gapicie?! Robić ćwiczenia, które zadałam, ale już! - wydała polecenie, a ja trzasnąłem na odchodne drzwiami i kierowałem się w stronę gabinetu dyra, z zadowoleniem wymalowanym na twarzy. Mój beztroski charakter i wyjebanie na wszystko na coś się w końcu przydało. Cóż, nazbierało mi się trochę godzin nieusprawiedliwionych, ale mam też sporo obecności, których nikt mi nie skreślił, gdy byłem wzywany do tego buca. Nawet nie jestem w stanie zliczyć, ile razy byłem na dywaniku.
- Stary się nieźle wkurwił, co? - spytał uradowany Sebastian, który schodził z pierwszego piętra razem z Thomasem, bo oboje mieli lekcji na górze. Wszyscy byliśmy jednak w osobnych klasach, ponieważ dyrektor stwierdził, że będziemy siali zamęt. Blondyn wciąż się śmiał, podobnie jak mój drugi brat.
- Starzy nas chyba zabiją. - powiedział roześmiany Tommy, a potem z dumną oraz gracją zbliżyliśmy do pomieszczenia.
- Dla takiej akcji było warto. - powiedziałem, a za chwilę znaleźliśmy się już w gabinecie. Nie raczyliśmy nawet zapukać do drzwi, bo w sumie już tyle razy wszyscy tutaj byliśmy, że możemy się czuć jak u siebie. Dyrektor spojrzał na nas nienawistnym wzrokiem.
- Siadać. - nakazał, a my rozsiedliśmy się jak panicze, z całkowitym brakiem poszanowania dla jakiejkolwiek kultury. W sumie, to jak już wspominałem, możemy się czuć jak u siebie. Znamy ten gabinet na wylot.
- Co tam Panie dyrku? Jak dzionek? - spytał Sebek, wyciągając z kieszeni telefon. Dyrektor usiadł za swoim biurkiem, po czym wziął do ręki gazetę, kładąc przed sobą i surowo nas lustrując, zatrzymując swój wzrok na ostatnim z nas.
- Kolejny tatuaż? - spytał się, przyglądając się bacznie mojemu bratu. Chłopak ubrany był dzisiaj w białą koszulę, rozpiętą do połowy klatki piersiowej z podwiniętymi rękawami. Dzięki temu jego obrazy na ciele były doskonale widoczne. Sebastian był dość kontrowersyjną osobą i posiadał własny, oryginalny styl. Miał wydzierane dłonie, klatkę piersiową, a także zrobił sobie kolorowego kwiatka na szyi. Prócz tego, na złość rodzicom, gdy Ci zabronili mu chodzić do tatuatora, ten zmienił preferencje i poszedł do fryzjera, aby przefarbować się na szaro, a prócz tego porobił sobie tunele w uszach i kolczyki w różnych miejscach na twarzy. Wyglądał jak dla mnie spoko, ale matka prawie dostała zawału, jak zobaczyła, podobnie jak moje dziarki. Jedynie Thomas boi się tatuowania.
YOU ARE READING
Moja niania jest gangsterem | Jescott, Dylmas, Derestian & Briam
FanfictionHistoria o tym, jak bezczelny gangster zostaje opiekunką dla zbuntowanych nastolatków, a że w życiu nic nie jest proste, do pomocy angażuje swoich równie mądrych kumpli, więc śmiechu i nerwów dzieciaki zapewnią im do bólu i jeszcze trochę. Uprzedzam...